Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1419
BLOG

Jak zachować równowagę

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

Odpowiadam na społeczne zapotrzebowanie. Społeczeństwo pragnie dowiedzieć się co oficjalna i mniej oficjalna nauka ma do powiedzenia na temat Efektu Dzhanibekowa o którym pisałem w poprzedniej notce „Ziemia się wkrótce przewróci”. Społeczeństwo chce wiedzieć czy trzymać pieniądz w banku, a jeśli to w jakiej walucie, czy może kupować dzieła sztuki, nieruchomości, obligacje – jakie i czyje. Bo, że Ziemia się przewróci – od tego głowa nie boli. Ważne jak i kiedy. Tak zwani „oni” to wszystko wiedzą, a społeczeństwo trzymają w nieświadomości. A blog jest od tego żeby takie rzeczy ujawniać. Żeby czytelnik miał pożytek, żeby miał przewagę czytający Jadczyka na salonie na czytającym Pinopę na onecie. Ten blog, Układ Otwarty, winien dawać odpowiedzi na ważne dla społeczeństwa pytania. No, może nie tyle na pytania z dziedziny ekonomii, ale z dziedziny fizyki – to na pewno. Bo na samym Eine polegać nie można.

Zatem do roboty. Ja nic nie obiecuję za darmo. Anglicy mówią: There is no free lunch. And if you think there is – you are the lunch. Czyli, że nie ma śniadania za darmo. A jak myślisz, że można mieć śniadania za darmo, to sam jesteś takim śniadaniem. Dla kogo? No wiadomo, dla tych bestii karmiących się ludzkimi ciałami i duszami, co to na nie nawet egzorcysta nie pomoże.

Czyli czeka nas praca. No i dobrze. Bo co się ma za darmo, tego się nie ceni.

Przewróci się Ziemia czy nie?

Ziemia się wkrótce przewróci

Skrzydełka na orbicie wywracają się słusznie czy niesłusznie?

Fakt, że zachowują się dziwnie. Co właściwie odkrył ten Dzhanibekow? Czy coś odkrył? Czy to jakaś tajemnica?

Dziwne, dziwne rzeczy się dzieją. Dajmy na razie spokój śrubom i nakrętkom na orbicie. Przyjrzyjmy się widelcom z wykałaczką na butelce.

Fizyka - Michael Faraday eksperyment z widelcami i wykałaczką

 

Są tego różne wersje. Więcej podobnych sztuczek można znaleźć opisanych w sieci, np. TOP10 sztuczek z zachowaniem równowagi. Większości nie sprawdzałem, ale ta z widelcami wiem, że faktycznie działa. Dziwne? Dla mnie dziwne. Popchać wykałaczkę lekko palcem w dół – podniesie się. Popchać w górę – sprzeciwi się, będzie chciała wrócić do położenia z filmu. Dlaczego? Czy fizyka to potrafi wyjaśnić?

Zwykle mówimy, że zjawisko potrafimy wyjaśnić, gdy potrafimy poprawnie przewidzieć zmiany zachowania pod wpływem dostatecznie wielu różnorakich bodźców. W naszym przypadku nie wystarczy umieć odpowiedzieć na pytanie: czemu widelce nie spadną? Odpowiedź może bowiem brzmieć: bo im się nie chce, są zadowolone tak ja są.

W przypadku widelców nie możemy komuś naprawdę naukowo wytłumaczyć zachowania się widelców bez odwołania się do pojęcia środka ciężkości. Trzeba najpierw to pojęcie wprowadzić, wyrobić sobie jakąś intuicję na przykładach. Opowiedzieć coś o jego roli, i dopiero wtedy wyjaśniać, że ze względu na geometrię zagadnienia popychanie wykałaczki w dół i w górę prowadzi do podniesienia się środka ciężkości. A położenia stabilne to takie gdzie środek ciężkości jest najniżej. A układ zawsze dąży do zajęcia położenia maksymalnie stabilnego. No i studenci zazwyczaj takie wyjaśnienie kupią, zwłaszcza gdy da się im najpierw do zrobienia trochę trudnych rachunków, tak by już nie chcieli dalej niczego rachować, bo od tego głowa boli.

Tyle studenci. Ale jakiś malkontent zacznie marudzić, że co to znaczy „układ dąży”? Dążyć to może człowiek do doskonałości, ale układ mechaniczny nie może do niczego dążyć, bo nie stawia sobie celów. Zresztą człowiek też nie stawia sobie celów, bo uczeni ostatnio dowiedli, że wolnej woli nie ma.

No więc proszę o wyjaśnienie zjawiska z widelcami bez używania słówka „dąży”. Ani „zmierza”, ani „stara się”, ani „preferuje”, ani „chce wykonać najmniejszą pracę”. Ani „wybiera najmniejsze działanie”. To wszystko to jakieś oszustwa!

Zgoda, że oszustwa. Nie jedne i nie jedyne – jak zobaczymy. Kobiety czasem jednak chcą słuchać słodkich kłamstw, wiedząc, że są to kłamstwa. Podobnie my: pewne kłamstwa i kłamstewka przełkniemy, bo dobrze nam z nimi.

Tak czy siak musimy się dowiedzieć co to takiego ten środek cięzkości, bo bez niego nie wyjaśnimy fikającej śruby. Zaglądamy do Wikipedii i od razu napadają nas, że trzeba odróżnić środek cięzkości od środka masy. No dobrze, to detale. Co z tym środkiem masy?

Idziemy do Wikipedii angielskiej, bo ta zwykle o wiele mądrzejsza. Patrzymy pod hasło:

Center of mass (relativistic)

Tam od razu dowiadujemy się, że

In non-relativistic physics there is a unique and well defined notion of the center of mass vector, a three-dimensional vector (abbreviated: "3-vector"), of an isolated system of massive particles inside the 3-spaces of inertial frames of Galilei spacetime. However, no such a notion exists in special relativity inside the 3-spaces of the inertial frames of Minkowski spacetime.

Czyli, że środka masy nie ma jeśli użyjemy fizyki relatywistycznej, tej od Einsteina, tej jedynej współczesnej prawdziwej, w odróżnieniu od starożytnej, zafałszowanej fizyki Galileusza i Newtona.

Zatem bez kłamstw się nie obędzie. Nie wyjaśnimy widelców bez środka masy i nie wyjaśnimy środka masy z Einsteinem. O Einsteinie trzeba będzie zapomnieć. W samej rzeczy trzeba też zapomnieć o fizyce kwantowej. Musimy udawać, że fizyka kwantowa tu nie obowiązuje i że teoria względności tu nie obowiązuje. A gdzie obowiązuje? No, tu i ówdzie, ale nie przy widelcach. Pytać nie należy zbyt dociekliwie. Jak mają bowiem odpowiadać zawodowi fizycy, gdy skandalicznie nie rozumieją hołubionych przez siebie teorii? Nie trzeba widzieć tylko tego co złe. Trzeba czasem widzieć to, co dobre. A poczciwy Newton i Galileusz do widelców są świetni!

Zatem w notce następnej zajmiemy się środkiem ciężkości, będąc uprzedzonymi, że prawdę mówiąc takowego nie ma. No cóż, wszystkim nie dogodzisz:

„Chodź, coś ci pokażę, chodź ze mną na bazar” — oparł ojciec.

Ojciec i syn zaprzęgli osła. Ojciec dosiadł zwierzęcia, a syn szedł obok. Kiedy mijali kolejnych ludzi, komentarzom nie było końca: „Co za ojciec, sam jedzie na grzbiecie, a dziecku każe iść pieszo”.

„Słyszałeś?” — zapytał ojciec. „Jutro znów przyjdziesz ze mną na bazar” — kontynuował.

Następnego dnia ponownie zaprzęgli osła, tym razem jednak ojciec szedł pieszo, a syn jechał na grzbiecie. „Co za samolubne dziecko, spokojnie siedzi na grzbiecie, a stary ojciec męczy się, idąc” — krzyczeli ludzie.

Następnego ranka ojciec i syn ponownie wyruszyli na bazar, tym razem ciągnąc osła na postronku. „Ale idioci, idą pieszo, zamiast dosiadać osła” — szydzili zgromadzeni ludzie.

Nazajutrz obaj więc dosiedli osła. „Patrzcie, jak pastwią się nad biednym zwierzęciem” — lamentowali ludzie.

Piątego dnia ojciec i syn wzięli osła na plecy i poszli pieszo na bazar. „Co za głupcy, niosą osła, zamiast go dosiadać” — śmiali się zgromadzeni ludzie.

(B. Stolarczyk, Naucz ich, jak mają Cię traktować! Praktyczny podręcznik asertywności)

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie