Notka poprzednia „Fizyka kwantowa – skandal intelektualny„ była skandaliczna. Cytowałem tam całkiem świeżą pracę trzech autorów, dwóch bardzo poważnych, zasłużonych i znanych, trzeci młody a odważny. Praca nie mających nic do stracenia kamikaze, opublikowana w czołowym czasopiśmie gdzie przypuszczalnie zasłużeni autorzy znaleźli jakieś dojście, otóż ta praca nazwała współczesny stan rozumienia teorii kwantów skandalem intelektualnym. Coś takiego wydrukować – to skandal. Jestem pewien, że posypią się protesty. Ja się jednak z tym zgadzam. Wspomniałem, że w tej pracy cytowane są, w sposób wielce chwalony, dwie moje własne prace. To znaczy jedna całkiem własna, druga przy współautorstwie, z roku
obie z roku 1995. Jedną robiłem w Kyoto, w roku 1994. Drugą robiłem w Kyoto w roku 1995. Byłem w tym czasie wydajny. Skąd się ta moja wydajność brała? Co tak naprawdę mnie napędzało? Zajrzałem do dziennika z tego czasu, by sobie przypomnieć. I co znalazłem, to może zaciekawić moich czytelników. Więc przytaczam fragment:
20.12.94
…..
Zatem Co? Ku czemu zmierzam?
W domu sprawa jest prosta. Pełną parą ruszam na podbój mego celu zewnętrznego. Wszystko inne musi się temu podporządkować. Aż do tego stopnia, że mają mnie za wariata. Nic innego się nie liczy. Liczy się tylko żądza. Liczy się opętanie. To jedno.
Opętanie czym? Żądza jaka? Wczoraj doszedłem do tego, że chc e skonstruwać detektor i wzmacniacz wolnej woli oraz teleportator. To są ogólne hasła. Hasła te chciałbym wypełnić planem. Co rozumiem przez wzmacniacz i detektor wolnej woli? Co rozumiem przez teleportator? Co chcę naprawdę skonstruować? Dokąd naprawdę chcę dojść?
Co oznacza „wzmacniacz i detektor WW?” Myślę o problemie wolnej woli. Myślę o tym gdzie jest na nią miejsce w dzisiejszej fizyce. Tego miejsca nie widzę. A jednak WIEM, że takie miejsce być musi. Jeśli JA tego nie zrobię, to mogą upłynąć całe wieli zanim narodzi się ktoś kto czujei kto myśli podobnie. Ale tak ogólnie WŁĄCZYĆ WOLNĄ WOLĘ DO FIZYKI to za mało. Trzeba dokonać kroku znaczącego. Cóż to miałby być za krok? Jeśli zrobię wzmacniacz i detektor WW. Czy będzie z tego pożytek? Czy z samego faktu, że włączę WW do fizyki, czy będzie z tego pożytek? Przecież może być z tego też tragedia. Czy zdaję sobie sprawę z konsekwencji mego dążenia? N.H. (Napoleon Hill) mówi, że , że moją rzeczą jest służyć ludziom. Dać im
SERWIS.
To w porządku. Ale ja bym chciał służyć nie tylko ludziom. Chciałbym by była to służba
DOBRA
i by służyła STWÓRCY w realizacji JEGO ZAMIERZEŃ. Niewiele wiem o zamierzeniach STWÓRCY. Skąd mogę wiedzieć co jest a co nie jest w jego zamierzeniach? A jednak mam sumienie i głosu sumienia muszę się pytać. Jeżeli włączę WW do fizyki. Jeżeli dam ludziom możliwość używania tej wolnej woli w większym zakresie niż dziś. Czy będzie z tego pożytek? Tutaj wiem niewiele. Wiem tyle ile nauczyłem się od Gurdżijewa. Gdyby każdy z nas mógł zobaczyć jaką jest ruiną. Jesteśmy maszynami. Jesteśmy zrujnowanymi maszynami. Mamy obwody szczątkowe, nie działające. Jesteśmy ślepi. Pola morfologiczne – leżą odłogiem. Gdybyśmy mogli otworzyć oczy szerzej, zrozumieć cudowność tego świata. Gdybyśmy zobaczyli jak wspaniałymi urządzeniami jesteśmy a jak jednocześnie zrujnowanymi. Gdybyśmy mogli ujrzeć, że od nas zależy los świata. Można się tej sprawie przydać jeśli się jest mistykiem lub pisarzem. Ale można się tej sprawie przydać będąc fizykiem. Ogólnie zatem: chcę posunąć do przodu telepatię. Chcę posunąć do przodu pola morfologiczne. Chcę zbudować detektory tych pól. Chcę włączyć tę gałąź wiedzy do fizyki.
JA JUŻ DZIŚ
Moim największym bohaterem jest Sheldrake.
.......
