Zgryzota moja nie zna granic. Nie wiem czy mój problem jest typowy, czy nie. Wolałbym by był typowy.
Rzecz ogólnie wygląda tak: nie wiem czy jestem głupi i ciemny, czy może tylko leniwy? A może coś trzeciego. Sam nie wiem, nie mam się kogo poradzić.
No bo chcę zrozumieć te cholerne automaty komórkowe. Więc czytam. Co zrozumiem, to piszę na blogu. Pies z kulawą nogą się tym nie interesuje. Jak taki Eine da notkę, to ma tysiąc komentarzy pod notką. Jak ja dam notkę, mam komentarzy siedem, z tym cztery to moje własne. Ale nie o to idzie. Niech się Eine cieszy, niech ja się martwię. Takie zmartwienie to mała pestka. Duża pestka zaczyna się tam gdzie przestaję rozumieć co ludzie zrobili. Ludzie są genialni. Taki Wolfram, ten od programu Mathematica i automatów komórkowych, on opublikował pierwszą pracę z fizyki teoretycznej jak miał lat 15!
No, geniusz. Staram się zrozumieć jak ludzie odwracają automaty. Czytam, czytam, biorę kod speca, niejakiego Todda Rowlanda
http://www.wolframscience.com/conference/2007/presentations/materials/trowland37r.zip
I za cholerę nie rozumiem skąd on to czy tamto wytrzasnął. No, nie rozumiem. Może nie ja jeden nie rozumiem, bo inni też mają problemy. Jak tu na przykład:
Computing Reversible CA with CellularAutomaton.
Człowiek pyta, nikt mu nie potrafi sensownie pomóc. Zdarza się. Ale ja przecież nie chcę wlec się w ogonie, z tymi co nie rozumieją. Chcę być w przodzie, z tymi co rozumieją. Jak taki Wolfram rozumie, jak taki Rowland rozumie, to ja chcę też rozumieć, i nawet lepiej niż oni. A za cholerę nie rozumiem. Ostatniej nocy spać w ogóle nie mogłem. Dziś jakby mi zaczynało coś świtać, ale dalej ciemno.
No więc co robić, gdy człowiek chciałby a nie może. Gdy widzi, że są inni, geniusze, co rozumieją od razu, bodaj nawet rozumieją odpowiedź jeszcze zanim zadają pytanie, i tacy zwykli ludzie, co myślą powoli i z trudem?
Upić się?