Niedawno wspomniałem, że na prośbę pewnej pani z tytułem naukowym doktora napisałem przedmowę do jej mającej się ukazać książki. Przedmowy mej, jestem tego pewien, Autorka nie zamieści. Któż bowiem, przy zdrowych zmysłach, zamieściłby w swojej książce przedmowę tę książkę za jedno chwalącą ale za inne krytykującą? Ja sam bym zamieścił, ale ja to ja.
W przedmowie tej mi.in. Tak pisałem:
Tak to już jakoś jest, że ludzie naiwnie wierzą w to co gdzieś wyczytają, sprawdzić zaś już im się nie chce, albo też nie są w stanie. I tak jest w drugim przykładzie ze świata fizyki wspomnianym w książce. Autorka opisuje co twierdzą „niemieccy fizycy Grazyna Fosar i Franz Bludorf” o polu morfogenetycznym. Znów jedynym źródłem jest Nieznany Świat, a konkretniej tłumaczenie z niemieckiego artykułu opublikowanego w magazynie redagowanym przez Fosar i Bludorfa.
Ciekawe co za fizycy? Szukając w sieci dowiadujemy się, że ponoć studiowali fizykę. Jak długo studiowali, gdzie studiowali, z jakim wynikiem? Tego już nie znajdziemy. Nie znajdziemy też listy publikacji naukowych tych autorów. Zatem żadni z nich „fizycy”, żadni naukowcy z prawdziwego zdarzenia. Pod naukowców się po prostu podszywają a naiwne media, goniące za sensacjami, powtarzają to co ktoś gdzieś napisał, bez sprawdzania.
Czy jednak wynika stąd, że wszystko to o czym Fosar i Bludorf piszą jest nieprawdą? Taki wniosek nie miałby podstaw naukowych. Nie jest wszak wykluczone, że czy to przez przypadek, czy to dzięki wyjątkowo dobrej intuicji, udało im się napisać coś do prawdy zbliżonego. Czy jest to „prawdopodobne” - to już inne pytanie. Każdy z nas ma swoją własną miarę pozwalającą nam ocenić subiektywnie co jest bardziej a co mniej prawdopodobne. Oczywiście, na ogół, czym więcej ktoś ma wiedzy tym bardziej na swoich subiektywnych ocenach prawdopodobieństw może polegać.
Tak to w mojej przedmowie, czy też słowie wstępnym, pisałem. Czy miałem rację? Tego na 100% pewien nie jestem.
