Dziś mam kolejny mały referat krytyczny względem książki Penrose'a „Droga do rzeczywistości”. Tym razem odniosę się do Rozdz. 29, 30. Wrócę więc do domu dopiero późnym wieczorem, bo to dzień seminariów. Wczoraj zaś zajmowałem się klinami. Jest takie twierdzenie w analizie zespolonej – Twierdzenie Bogoliubowa o Ostrzu Klina. W tej analizie zespolonej zaś najpiękniejszym i bodaj najważniejszym twierdzeniem jest Formuła Cauchy'ego. I my będziemy musieli z niej skorzystać, bo bez niej nasze parabole nie posuną się zbytnio do przodu. Przyjrzyjmy się więc samej formule Cauchy'ego, choćby wizualnie, czyż nie jest piękna?
Czyż nie zasługuje na oprawienie w ramkę i powieszenie na ścianie?
Ale niezupełnie z takimi klinami zespolonymi miałem wczoraj do czynienia, choć zespolone one były. Najpierw klin trzeba właściwie przyłożyć.
Potem dobrze się zamachnąć:
Rozłupać na mniejsze częsci – elementarne cegiełki materii:
Kiedy trzeba – użyć nie tylko klina, ale i prawa dźwigni – fizyka w ogrodzie! Ten kloc wbił się złamanym, niewidocznym konarem głęboko w ziemię. Bez fizyki nie szło go ruszyć.
Nagrodą za wysiłek jest widziany z okna zachód słońca – ach te kolorki.
Eine nam wytłumaczy skąd się biorą.