W niedzielę coś dla rozprężenia. Należy się bowiem przygotować do nowego pracowitego tygodnia.Otóż w pewnym miejscu na kuli ziemskiej znajduje się taka oto rzeźba – małe dziełko sztuki:
Rzeźba ta wiąże się z taką oto tabelką:
#abccba#abccba# defghijdefghijd klmnopqklmnopqk rstuvwxrstuvwxr rxwvutsrxwvutsr kqponmlkqponmlk djihgfedjihgfed #abccba#abccba# defghijdefghijd klmnopqklmnopqk rstuvwxrstuvwxr rxwvutsrxwvutsr kqponmlkqponmlk djihgfedjihgfed #abccba#abccba# defghijdefghijd klmnopqklmnopqk rstuvwxrstuvwxr rxwvutsrxwvutsr kqponmlkqponmlk djihgfedjihgfed #abccba#abccba#
oraz z takim oto portretem:
Dodam jeszcze, że na miejscu jest przypomnienie pewnego rysunku alchemicznej natury:
oraz przypomnienie słów mistyka Jacoba Böhme:
„Przekleństwo Boga dotknęło siedem liczb, są zatem w konflikcie jedna z drugą. Tak jak ludzka wola została przekształcona w 'wieczne słońce, ciche w Bogu', tak i w Pracy Filozoficznej siedem liczb musi zostać przetransformowanych w jedną, w Słońce. Z siedmiu musi powstać jedno, i choć pozostaje w siedmiu, pożąda jednego, i jako, że każda liczba pożąda innej w miłości, konflikt zanika.”
De signatura rerum.
Co ma z tym wszystkim wspólnego ten oto obrazek:
I o tym będzie w kolejnych notkach, w nadchodzącym tygodniu.