Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
2264
BLOG

Gdzie diabeł nie może

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 20

Gdzie diabeł nie może tam pośle kobietę. Takie to powiedzenie uknuli rozumujący szeregowo, sekwencjalnie, mężczyźni, którym myslenie równoległe przychodzi z trudem, ze zgrzytami i z oporem.

Carrie Ann Baade, profesor Florida State University śpiewa i maluje. Jej obrazy powstają przez składanie wycinków fotografii – tych z gazet i jej samej. Jej ulubione tematy to kobiety-bohaterki i ... właśnie diabeł. Powstają w ten sposób dzieła surrealistyczne takie jak to:

 

Carrie Anne Baade

 

Diabeł ukrywa się w szczegółach.


Faktycznie, w takiej masie detali trudno się rozeznać. Upraszczając, schematycznie, można by ten temat przedstawić tak:

 

Gdzie diabeł nie może

 

 

Czy jednak miast antagonizować mężczyzn i kobiety, przetwarzanie równoległe i szeregowe, nie lepiej te dwa elementy ze sobą połączyć tak, by współpracowały? Pomyślmy o procesie dochodzenia do prawdy. Wiele na ten temat napisano. Samo dochodznie do prawdy nie jest czysto dedukcyjnym procesem. Jest w tym element trudnej do uchwycenia w słowa „intuicji”. Mamy tam elementy „olśnienia”, kiedy to łączymy elementy pozornie nie mające ze sobą wiele wspólnego. Następnie zaś, ale dopiero post factum, wymyślamy „drogę logiczną”. I tą drogę dalej przekazujemy.

Miałem taki przykład wczoraj. A było to tak:

Od ponad roku walczymy z naszym zestawem stereofonicznym z odtwarzaczem płyt kompaktowych. Jest naprawdę świetny, daje czysty, głeboki, przyjemny dźwięk. Radio jest świetne, na magnetofon nie można narzekać. Tylko odtwarzacz CD zbzikował – przeskakuje, trzeszczy. Kilkakrotne rozbieranie, czyszczenie soczewki, nie pomagało. W końcu doszedłem do wniosku, że problem jest w elektrostatyce. Przed położeniem płyty CD trzeba obmyc wodą, przyłożyć do uziemnionego metalu – wtedy gra bez trzasków i przeskoków. Niby jest to rozwiązanie, ale rozwiązanie uciążliwe. Ze słuchania Mozarta czy Beethovena (czy Pink Floyda) robi się cały rytuał!

Wczoraj coś mnie jednak, ni z tego ni z owego, tknęło. Sięgając pamięcią wstecz nie jestem w stanie odtworzyć ciągu skojarzeń. Pracowałem właśnie nad kwantowymi fraktalami gdy raptem mnie olśniło. Z innych gratów mamy przecież odstawiony do rupieci odtwarzacz płyt DVD. Odstawiliśmy go, bowiem się zacinał i pokazywał jakieś kolorowe paski – jeden z tych najtańszych, choć firmy Phillips. Ma wszak wyjście audio. A nasz zestaw stereofoniczny ma wejście AUX. Z szuflady wyciagnąłem kabelek, połączyłem jedno z drugim, położyłem CD – Eureka! Problem z którym walczyłem od roku rozwiązany. Gra, dźwięk czysty. Oczywiście mogło nie zadziałać. Wejście i wyjście mogły być niedopasowane, zepsuty odtwarzacz DVD mógł także nie działać przy CD. Ale wszystko zadziałało. Czemu nie odkryłem tego wcześniej? Czemu się męczyłem przez rok?

Niedawno pisałem o książce Liptona „Biologia wiary” i o reklamowanej tam metodzie Roberta M. Williamsa „Psych-K” pozbywania się zahamowań i programowania umysłu w dzieciństwie. Jako, że te sprawy mnie interesują, sięgnąłem wtedy trochę do źródeł dostępnych w sieci. Znalazłem cała książkę. „Psych-K. Brakujący spokój w twoim zyciu” ( w angielskim jest to smieszne „The Missing Piece Peace”). I tak, zaraz po wstępie Liptona mamy fragment z innego tekstu, fragment opisujący jak to biedna mucha tłucze się o szybę usiłując wydostać się na wolność podczas gdy mogłaby się z łatwością wydostać przez otwarte drzwi. Tyle, że mucha nie kojarzy .... Pisałem zresztą o tym już dawno, a tichy dodawał rozprawę o ćmach lecących do ognia.

I wtym cała rzecz – w kojarzeniu! Czym jest kojarzenie? Jest w nim coś spontanicznego, nielogicznego, równoległego, pozornie przypadkowego. Spece od programowania i sztucznej inteligencji pracują dziś ciężko nad „algorytmami genetycznymi”, nad „naturalnym przetwarzaniem informacji”, tzn. bierzemy przykład z przyrody, z natury, wykorzystujemy elementy darwinowskiej idei ewolucji i dostosowywania się przez „przypadkowe mutacje”. W ostatnich latach dokonano w tych dziedzinach dużego postępu. I postęp się wciąż dokonuje.

Na blogu Einego ma właśnie miejsce dyskusja dotycząca m.in. mojego użycia (czy też nadużycia) terminu „psychologia kwantowa”. A także na temat Feynmana i tego czy ludzie rozumieją czy nie mechanikę kwantową. Eine jest zdania, że fizycy ją rozumieją, bo się nią posługują. Ja mam zdanie odmienne. Małpę można nauczyć posługiwania się dźwignią. Czy małpa jednak tą dźwignię, jej zasadę, „rozumie”? Dla mnie „rozumienie” to coś więcej niż umiejętność posługiwania się, coś więcej niż zdolność do powtarzania wbitych do głowy frazesów. By rozumieć należy kojarzyć, lączyć ze sobą tak wiele elementów jak to tylko możliwe, widzieć rzecz w możliwie szerokiej perspektywnie. Do tego potrzebna jest wiedza, wszechstronna wiedza. Wtedy dopiero wiemy czy naparwdę rozumiemy, czy też reprodukujemy jakieś przepisy kulinarne.

Tyle na dziś, jako, że sobota, to ulgowo, bez matematyki.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura