"Trup czy kochanek – szafa może się przydać. Co się w niej jeszcze zmieści w dużej mierze zależy od okoliczności, wyobraźni i światopoglądu osoby, która ma coś do ukrycia. Rene Magritte, belgijski malarz surrealista, uległ pewnej meblowej inspiracji, choć wcale nie chciał w szafie nic ukrywać. Przeciwnie, postanowił coś w niej odkryć...."
Ciekawskim polecam ciąg dalszy "Szafy w buduarze" tutaj.
W sobotę i w niedzielę przerwa w matematyce. Za to test założonego konta na flickr.com, no i parę aktualnych komentarzy. Wczoraj pisałem o moim zwycięstwie nad nieznośnymi elektrinami. Dziś trochę więcej, tyle, że w obrazkach.
Elektrina łażą po drutach. Druty są w miarę proste:
Druty te, ja widać, nie niosą ze sobą współrzędnych. To będzie ważne w przyszłości.
Elektrina, żeby nie zlazły na ziemię, no i aby elektrina na wolności, te z chmur, nie mąciły w głowie tym uwięzionym w drutach, odgrodzone są pięknymi szklanymi izolatorami. Serce się raduje:
Sam bym chciał być takim izolatorem. Ile czasu na kontemplację! Choć to może tylko tak wyglądać z daleka, bo z bliska może się okazać, że taki izolator cały czas ciężko pracuje jako „ochroniarz”.
Dalej widzimy most Einsteina-Rosena o którym pisał Eine – chwała mu za to.
Most zbudowany jest z geometrii syntetycznej. Proste, punkty przecięcia, równoległość. Spełnia wszystkie postulaty geometrii Euklidesa.
Ale to tylko pozory. Tak się wydaje z daleka. Bo jak się przyjrzy z bliska, to te proste nie takie znów równoległe:
Zbiegają się wyraźnie do punktu w nieskończoności. O tej nieskończoności będę wkrótce pisał ze szczegółami.
A oto cudowna metalowa szafka zlizująca elektrina z krążków CD. No i sam zestaw Hi-Fi. Głośniki trójdrożne o cudownym, klarownym brzmieniu. Beethoven się w tym brzmieniu lubuje:
Wreszcie, na zakończenie, autoportret autora tego blogu. Ech to pole ...
Co ciekawsi chcieliby z pewnością wiedzieć jakie to kochanki Ark w tej szafie ukrywa. Otóż poukładane są alfabetycznie, poczynając od A: