Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
219
BLOG

Skąd mają wytrysnąć skarby dobroci i inteligencji?

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 50

Dziś ostatni odcinek tekstu fizyka, Carlosa Castro Perelmana z ksiązki „Pod prąd”. Kontynuacja z „Co jeszcze jest prawdą?”. Tym razem bez moich komentarzy, jako, że są tu zbyteczne. Nic nowego nie mógłbym dodać.



...Mówię „Herstoria” ponieważ ostatnio trzeba być politycznie poprawnym. Przypomina mi to jak zostałem skrytykowany pod koniec mojego wystąpienia w Belgradzie (przez naukowca, który miał kobiety jako doktorantów) za użycie wyrażenia „alfa fizycy” i nie włączenie do tego „alfa fizyczki”.

Opisując poziom małostkowości i ciągle trwających „nóż w plecy” praktyk popełnianych przez naukowców, przypominam sobie historię Ramona Guevary gdy ten był w Centrum Fizyki Teoretycznej Abdusa Salama w Trieście (Włochy). Starszy pakistański naukowiec (raczej administrator, pomijam jego imię celowo nie chcę bowiem uhonorować go przez nazwanie) podszedł do Ramona Guevary i powiedział mu, że nie powinien ani rozmawiać ani współpracować z Carlosem Castro (mną), ponieważ to zagrozi jego karierze fizyka. Guevara odpowiedział, że jesteśmy wprawdzie dobrymi przyjaciółmi, ale nie ma żadnego zamiaru współpracowania z Castro, bo nie ma jeszcze do tego wystarczającej wiedzy. Zresztą artykuł Castro-Guevara artykuł nie zostałby wzięty poważnie przez fizyków i byłby uważany za kicz. Innego rozczarowania doświadczyłem gdy pry pewnej okazji zerwana została oferta pracy . Na przykład, zostałem E. Abdalla zaproponował mi możliwość zaproszenia przez Wydział Fizyki na Uniwersytecie Sao Paulo (Brazylia). Później ta oferta wyparowała z powodu „trudności budżetowych” . Wkrótce potem brazylijski naukowiec z innego instytutu (niż E. Abdalla), którego spotkałem w Austin, Teksas, a później w Sao Paulo w 1999, powiedział mi, że historyjka z tak zwanymi „trudnościami budżetowymi” była nieprecyzyjna. Ponadto, powiedział mi, że Uniwersytet w Sao Paolo miał w bród z funduszy, do tego stopnia, że nawet nie widziano jak wydać ich nadmiar (Sao Paulo jest bogatym stanem). Zdałem sobie wtedy sprawę z tego że mi skłamano, że ktoś sabotował moje szanse. Inne oferty pracy nie wypaliły z powodu wpisania mnie na czarną listę przez Ginsparga, który zawiaduje elektronicznym archiwum preprintów w Cornell. .

Kończąc, zostawię na boku siebie i skupię na innych. Na początku rewolucji przemysłowej nauka była przyjmowana jako obietnica ulgi dla rodzaju ludzkiego, szansa wyciągnięcia z codziennych nieszczęść życia i przyniesienia nam wszystkim bogactwa i szczęścia. Nic nie mogło być dalsze od prawdy: większa część ludzkości żyje w niewolnictwie i ubóstwie, podczas gdy 500 najbogatszych ludzi na świecie ma więcej pieniędzy niż miliardy ludzi. Jedyne co trzeba zrobić, by ujrzeć niepowodzenie wizji świetlanej przyszłości ludzkości po rewolucji przemysłowej, to poczytać codzienną prasę i/lub wrócić do początku tego paragrafu. Ostatnie stulecie było stuleciem Fizyki, podczas gdy stulecie obecne ten może należeć do Biologii, która jest sławiona z hukiem przez środki masowego przekazu. Cudowne leki odwracające proces starzenia i leczące wszystkie psychologiczne i fizyczne choroby, zastępowanie organów, programy inżynierii genetycznej (jedynie dla niewielu bogatych wybranych), produkcja pięknych i inteligentnych super-ludzi, badania nad komórkami macierzystymi, tworzenie syntetycznego życia w laboratorium, wszelkie rodzaje sztucznych organizmów żywych, wliczając w to inteligentne, nanotechnologia,... itp itd, są częścią codziennego dawkowania z wiadomości torujących drogę do cudownego świata bez bólu, bez cierpienia,... Tak samo jak nauki ścisłe nie spełniły obietnicy ogólnoświatowego szczęścia po rewolucji przemysłowej, jestem sceptyczny co do tego, że cuda nauk biologicznych dostarczą nam wszystkim szczęścia, a to z powodu braku etyki wśród wielu naukowców, biznesmenów i polityków.

Politycy zaczynają wojny, naukowcy konstruują bronie a biznesmeni osiągają astronomiczne zyski bez względu na konsekwencje. Kompleks militarno-przemysłowo-uniwersytecko-kongresjonalny, przed którym Prezydent Eisenhower ostrzegał nas w latach 1950-tych jest teraz szybko wzrastającą rzeczywistością. Czy ktoś wie ile wydano bilionów dolarów z podatków od 1950-go. Pewnie ktoś słyszał o zniknięciu tryliona dolarów w kosztach Pentagonu podczas miniony dziesięciolecia. Codziennie pojawiają się w naszej telewizji Eksperci przyznający, że rzeczy coś na świecie jest strasznie nie tak, ale nikt nie wydaje się wiedzieć jak rozwiązać te problemy i zapobiec nieuchronnym katastrofom. Świat liczy na nas naukowców, że zbawimy planetę i/lub dostarczymy wskazówek jak należy iść by osiągnąć zrównoważone życie na ziemi. Gdyby tylko wiedziano co się dzieje na korytarzach władzy, uniwersytetów, laboratoriów, korporacji, producentów broni, ...

Wszystko, co możemy zrobić, to uchwycić się krawędzi nadziei: być dobrej myśli i być przygotowanym na najgorsze. Mówi się: takie już jest życie, nic nie można na to poradzić. Jeśli geny są tak niesprawiedliwe, jak możemy się spodziewać sprawiedliwego świata? To jest pytanie, które dręczyło biologów od dłuższego czasu. Jakakolwiek nie byłaby nasza obawa o przyszłość, jest pewne, że rozpaczliwie konieczny jest ogólnoświatowy panel nauko etyki naukowej, gdzie naukowcy mogą adresować wszystkie swoje żale i oni sami mogą pójść pod sąd i ponosić odpowiedzialność za ich złe uczynki. Gdy już jesteśmy przy oksymoronach, to „ekologiczny kapitalizm” jest jednym z nich. Miejmy nadzieję, że etyka naukowa nim nie jest.

 

Jedno jest pewne: Nauka stała się wrogiem ludzkości. Instynkt wszechmocy napawa nas z dumą i prowadzeni do samozniszczenia. By tego dowieść wystarczy przyjrzeć się wynikom niedawnej ankiety: z 700,000 wysoko wykwalifikowanych, aktualnie pracujących naukowców , 520,000 pracuje nad ulepszeniem środków dostarczania Śmierci, by zniszczyć ludzkość. Jedynie 180,000 mozoli się nad tym, by znaleźć sposoby naszej ochrony.

 

Skąd mają zatem wytrysnąć skarby dobroci i inteligencji konieczne do tego by nas pewnego dnia uratować?”

 

[Cytaty z książki wielkiego hiszpańskiego reżysera Luisa Bunuela „Moje ostatnie tchnienie”]


Komentarz AJ: Nie mam książki Bunuela, profesjonalne tłumaczenie w polskim wydaniu tej książki brzmi z pewnością lepiej.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura