Od czasu Minkowskiego i Einsteina łączymy zwykle czas i przestrzeń w czasoprzestrzeń. Tylko czym jest ta czasoprzestrzeń? Nie ma na to jasnej odpowiedzi. Rózni fizycy i filozofowie powiedzą różne rzeczy. Najprościej myśleć o niej jako o uogólnieniu absolutnej przestrzeni Kanta, przestrzeni o własnościach opisywanych geometrią Euklidesa na absolutną czasoprzestrzeń Minkowskiego, opisywaną jego geometrią. Fizycy zajmujący się na co dzień ogólną teorią względności będą jednak na to psioczyć, powiedzą: czasoprzestrzeń jest zakrzywiona, nieokreślona, dopóki nie określi się istniejącego w niej rozkładu materii. Ale w jakiej „niej”, skoro jest nieokreślona? Przyznam, że nie znam na to pytanie odpowiedzi. Wolę więc czasoprzestrzeń absolutną, a'la Kant. Tyle, że wcale nie musi być płaska. Może przecież mieć kształt „okrągły”. Lub kształt jakiejś ładnej „bryły geometryczej”, jak to było u Platona. Będę więc używał terminu czas/przestrzeń, by odróżnić moje pojęcie o czasie i przestrzeni od tych innych pojęć, które się zadomowiły w uczonych książkach.
Czasoprzestrzeń Minkowskiego jest raczej dobrym przybliżeniem. Zdała egzamin, przydaje się w fizyce teoretycznej. Czy można pójść dalej i powiedzieć: przybliżeniem do czego? Do czegoś pięknego.
Czego przybliżeniem jest linia prosta? Jest przybliżeniem lub rzutem okręgu. Płaszczyzna jest przybliżeniem sfery. Nazywa się to odwzorowaniem stereograficznym.
Wyobraźmy sobie płaszczyznę styczną do sfery w punkcie S. Punkt N jest na tej sferze najbardziej odległy od S. Punkt S jest wspólny dla płaszczyzny i dla sfery. Punkt F na płaszczyźnie obrazuje punkt E na sferze. Punkt B na płaszczyźnie jest obrazem punktu A na sferze, punkt D obrazem Punktu C. Obrazem punktu S jest sam punkt S.
Punkt N nie ma obrazu na płaszczyźnie. Czym bardziej na sferze się do niego zbliżamy, tym dalej jego obraz na płaszczyźnie ucieka – w nieskończoność.
To właśnie jest ta nieskończoność o której mówił Rudolf Steiner. Ona jest – na sferze, ale jej nie ma na płaszczyźnie.
Tyle tylko, że to tylko jeden punkt. Czy punt może mieć głębię? Czy może mieć treść? Steiner jakoś się nad tym nie zastanawiał. A my się możemy zastanowić. Choć jeszcze nie teraz. Bo rzeczy się robią o wiele ciekawsze, gdy od płaszczyzny czy nawet trójwymiarowej przestrzeni przejdziemy do czasu/przestrzeni. Kierując się wtedy czystą dwuwartościową logiką będziemy mogli wtedy dojść i do czasu trójwymiarowego. Ale ta przygoda dopiero nas czeka.
Cdn.
Komentarze