Kapitan ogłasza: pierwsza klasa naszego okrętu nie płynie jeszcze na Haiti. A wszyscy moi Czytelnicy mają bilety pierwszej klasy.
O logikach parakonsystentnych już pisałem – w miarę jak się uczyłem. Opierałem się na tym co pisał nawiedzony Graham Priest. Uczę się dalej. Trafiłem na świetny (jak dla mnie) artykuł przeglądowy innego nawiedzonego, Jean-Yvesa Béziau.
Professor/Researcher of the Swiss National Science Foundation
at the Institute of Psychology of the University of Neuchâtel
Espace Louis-Agassiz 1, 2000 Neuchâtel, Switzerland
and at the Western Swiss Center for Logic, Hist. and Phil. of Science
Tytuł „Przyszłość logiki parakonsystentnej”. Sam Béziau, jak widać z fotografii, jest młody i gniewny. W dodatku z czarnym humorem. Bardzo mi to odpowiada, bo moje własne poczucie humoru jest też dość osobliwe – ludzie na ogól nie wiedzą czy żartuję czy mówię serio. Ja sam też zresztą nie wiem.
Przypomnę najpierw, że logika parakonsystentna odrzuca prawo sprzeczności. Jako, że czegoś się w ciągu kilku ostatnich dni jednak nauczyłem, dla tych, którzy są zainteresowani precyzją oto krótka wstawka precyzująca:
(Uwaga: w tym obrazku jest BŁĄD. Odwrócone "należy" winno być "nie należy". Jak poprawię to zmienię)
Zatem logika parakonsystentna odrzuca uniwersalną akceptację prawa „ex-contradictio sequitur quod libet” - ze sprzeczności wynika co kto chce.
Dziś streszczę tylko początkowe fragmenty artykułu kudłatego. Rozdział pierwszy nosi tytuł „Logika przyszłości czy logika bez przyszłości”. Kudłaty wyraża tu swoje początkowe wątpliwości: może będzie w przyszłości tak a może na odwrót. Rozdział drugi zaczyna się od przedstawienia problemu definicji logiki parakonsystentnej. Po określeniu logiki parakonsystentnej jako logiki odrzucającej zasadę sprzeczności kudłaty pisze:
„Ale co to jest negacja? Jak ją zdefiniować? Quine i Slater domyślnie uważają że jedyna negacją może być negacja doskonale i precyzyjnie opisana przez klasyczną logike formalną. Jednakże trudno by było wybronić stanowiska, że ta klasyczna definicja zdaje sprawę z tego, czego używamy w naturalnym języku, zatem negacja klasyczna nie jest opisowa, jest normatywna, żeby nie powiedzieć że jest dyktatorska. Z drugiej strony nawet w logice matematycznej ludzie od wielu lat używają „negacji” bliskich ale nie identycznych z negacją klasyczną.”
Dalej kudłaty dyskutuje sprawę skąd się wziął sam termin „logika parakonsystentna”. Bo para ma wiele znaczeń. Są logicy, którzy uważają, że lepszą nazwą byłaby paraniekonsystentna. Zależnie od zapatrywań danego logika wchodzi w grę całe widmo możliwych nazw::
kosnsystentna, neokonsystentna, transkonsystentna, antykonsystentna, parakonsystentna, paraniekosystentna, antyniekonsystentna, transniekosystentna, neoniekosystentna, niekonsystentna
Przyjęła się jednak nazwa parakonsystentna i chyba się już nieodprzyjmie.
cdn
Komentarze