Miałem dziś meandrować ku Chinom i małpom, ale zorientowałem się, że dziś niedziela, więc czas na coś lżejszego kalibru i zbożnego. Dwa dni temu, 08-08-08, w domu mojego znajomego, matematyka i filozofa oglądaliśmy początek Olimpiady. Potem dyskutowaliśmy moje idee związane z teorią dwunastu gęsi Burkharda Heima. Coś mnie tknęło, więc wróciłem do domu wcześniej niż zazwyczaj. A jednak o pięć minut za późno. Bowiem pięć minut przed moim powrotem, korzystając z mojej nieobecności, nasz największy piesek, imieniem Sebastian, zagryzł na śmierć jedną z naszych dwóch przepiórek. Miałem z nim po tym incydencie poważną rozmowę na temat hamowania instynktów i sztuki samoobserwacji.
Wczoraj zaś obejrzeliśmy z Żoną połowę filmu „Młodość stulatka”
Najnowsze dzieło Francisa Forda Coppoli Młodość Stulatka to opowieść o starzejącym się profesorze lingwistyki, Dominicu Matei (Tim Roth), który po pewnym tragicznym wydarzeniu odzyskuje swą utraconą młodość. Doznając odmłodzenia, zachowuje zdobytą wiedzę. Wywołuje tym zainteresowanie nazistowskich naukowców, co zmusza go do ucieczki. Na wygnaniu spotyka swą utraconą miłość, Laurę i kontynuuje poszukiwania prajęzyka ludzkości. Kiedy okazuje się, że jego badania mają na nią zły wpływ, Dominic staje przed trudnym wyborem między pracą swych marzeń a największą miłością swego życia.
Młodość Stulatka to kino najwyższych lotów, powrót wielkiego mistrza w jego szczytowej formie, który czerpie radość zadając widzowi pytania, tworząc oszałamiające obrazy i prowadząc znakomitych aktorów na szczyty ich aktorskich umiejętności.
Film ten, będący adaptacją powieści Mircea Eliadego, uznanego pisarza i badacza starożytnych religii, to doskonałe kreacje Tima Rotha, Alexandry Marii Lary, Bruno Ganza i debiutującej na ekranie Alexandry Piricie. To doskonałe połączenie wzruszającej historii miłosnej i politycznego thrillera z wątkami filozoficznymi.
Ten Dominic po porażeniu piorunem otrzymuje nadludzkie zdolności (mówił biegle po chińsku jeszcze przed),
w szczególności się rozdwaja. Czasem mam wrażenie, że i mnie piorun musiał porazić i się rozdwoiłem. Mianowicie, od długiego czasu symbolika nowo powstających kół zbożnych .... tzn. zbożowych jest ściśle związana z tym nad czym właśnie pracuję.
Koła zbożowe, jak wiadomo, są dziełem dwóch facetów (Doug and Dave), którzy od dziesiątków lat, przy pomocy sznura i deski, w nocy, w ukryciu, harcują na polach rolników. Czasem ich głowy świecą, co tzw. badacze interpretują jako „tajemnicze świetlne kule”. Otóż nie wykluczone, że jeden z tych facetów, nie wiem czy Doug czy też może Dave, to mój dubler. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że 08-08-08 na polach w Wiltshire pojawił się symbol ósemki (te małe czarne punkciki w środku, to ludzie „badający” koła):
Licząc koła doliczymy się także liczby 22. A niedawno wspominałem o grupie SU(2,2) – królowej twistorów Penrose'a. W środku mamy 4+4. Oczywiście 4 – to cztery wymiary zespolone. 4+4 to osiem wymiarów rzeczywistych. Wszystko pasuje. Nawet dodekahedron i ikosahedron mają tu swoje miejsce.
Z "Elementów" Euklidesa