Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1216
BLOG

Ostrożnie - niewypał

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 30

Stawiam ci, Arkadiuszu, ocenę dostateczną, choć, prawdę mówiąc powinienieś dostać dwóję, powiedziała Pani. Robię to dlatego, bo wiem, że inaczej matka wytargałaby cię za uszy. Ale naprawdę stać cię na więcej.” A moja świętej pamięci Matka powiedziałaby: „Przynosisz mi wstyd! Koniec ze szwendaniem sie po kolegach. Masz zakaz wychodzenia z domu przez trzy miesiące.”

Ten wpis dedykuję wyjątkowo i specjalnie Stanisławowi Hellerowi, który we wczorajszym komentarzu wyraził wątpliwość w to, czy jestem w stanie skrytykować samego siebie. Wpis ten jest jednocześnie przerywnikiemw rozpoczętym cyklu o granicach nieznanego, jednakże nie całkiem zboczę przy tym z głównego tematu. Zacznę od wyjaśnienia co ma wspólnego opublikowana przeze mnie ostatnio praca „Teoria Kaironów” ze zjawiskami paranormalnymi a następnie wyjaśnię dlaczego praca ta nie rozwiązuje żadnego problemu i może być uważana jedynie za kawałek matematyki, prawdopodobnie nijak nie odnoszący się do naszej rzeczywistości.

 

Niewypał

 

Podobnie jak ojciec Andreas Resch, o którym pisałem wczoraj, zjawiskami „dziwnymi” interesowałem się od dzieciństwa. Co prawda nie rozmawiałem ze zwierzętami, za to połykałem z wielkim apetytem wszelkiego rodzaju powieści fantastyczno-naukowe. Chciałem też zostać świętym, co również może świadczyć o moich skłonnościach do fantazjowania. Antygrawitacja, podróże do gwiazd z prędkościami nadświetlnymi, wzmacniacze wolnej woli, wiele innych marzeń. Praca naukowa jest jednak praca naukową, ma swoje wymagania i baczyłem zawsze na to, by moje marzenia i hobby oddzielić półprzepuszczalną barierą od tego, czego wymaga ode mnie działalność „w służbie nauki”. Piszę „półprzepuszczalną”, bowiem wszystko czego się uczyłem dzięki obcowaniu z nauką miało niewątpliwy wpływ na kształtowanie się korygowanie moich marzeń.

Komunikacja z prędkościami nadświetlnymi, różne formy „podróży w czasie”, użycie dodatkowych wymiarów, poza czasem i przestrzenią, wszystko to dyskutowane jest nie tylko w powieściach fantastycznych, lecz także w literaturze fachowej dotyczącej zjawisk paranormalnych. Sa to także problemy dyskutowane w normalnych czasopismach fachowych z zakresu fizyki teoretycznej. Nauka rozwija się nie na skutek nakładania naukowcom kagańców, lecz, w dużym stopniu, na skutek nie zważania na nie. Tak przynajmniej ja na to patrzę. Inni ludzie mogą zapewne patrzeć na te rzeczy inaczej.

Dygresja – Doświadczenie Poppera

Pomyślałem sobie, że może rzeczą pożyteczną byłoby zademonstrowanie Czytelnikom na konkretnym przykładzie jak rozwija się fizyka bez nakładanych kagańców. Rzecz dotyczy eksperymentu, początkowo tylko myślowego, przedstawionego w „Teoria Kwantów i rozłam w fizyce” przez Poppera (1982). Popper zaproponował mianowicie doświadczenie, które miałoby jakoby rozstrzygnąć dylemat: czy słuszna jest mechanika kwantowa czy też teoria względności Einsteina. Popper wykazywał mianowicie, że jesli przyjąć mechanikę kwantową, wraz interpretacją kopenhaską, to doświadczenie powinno wykazać możliwość komunikacji z szybkościami nadświetlnymi co, zdaniem Poppera, byłoby sprzeczne ze szczególną teorią względności. Nie mam tu się zamiaru wdawać w moją własną krytykę rozumowania Poppera. Miast tego popatrzmy na przykłady tego, co na ten temat piszą inni fizycy. I tak na przykład w lipcu 2005 pojawiła się publikacja Edwarda Gerjuoy (Uniwersytet w Pittsburgu) i Andrew M. Sesslera (Lawrence Berkeley Laboratory, Uniwersytet Kalifornijski) z następującym streszczeniem: „Komentujemy pracę Tabisha Quereshi p.t. 'Rozumiejąc doświadczenie Poppera” (AJP 73, 541) a w szczególności jego implikacje w części IV. Pokazujemy, w sytuacji wymyślonej przez Poppera, że wystarcza analiza w ramach konwencjonalnej mechaniki kwantowej by wykluczyć możliwość komunikacji nadświetlnej.” Dwa lata później pojawia się praca trójki fizyków włoskich, GianCarlo Ghirardi, Luca Marinatto, Francesco de Stefano, p.t. „Krytyczna analiza doświadczenia Poppera”. (patrz przykładowa ilustracja poniżej)

Ghirardi Popper

W streszczeniu autorzy piszą: „Popper zaproponował doświadczenie mogące mieć rozstrzygające znaczenie dla porzucenia interpretacji kopenhaskiej mechaniki kwantowej. Argumentacja Poppera została następnie skrytykowana przez M.J. Colleta i R. Loudona. Pokazujemy, że obydwa rozumowania są błędne, oparte są bowiem na niewłaściwym użyciu podstawowych zasad mechaniki kwantowej”. Ci autorzy powtarzają też znaną (a błędną) frazę, że jakoby komunikacja nadświetlna jest sprzeczna ze szczególną teorią względności. Ale nie o to tu chodzi. Z innej beczki: W maju 2008 ukazała się praca Johna Ellisa, Nicholasa Harries, Anselmo Meregaglia, Andre Rubbia, Alexandra Sakharova dotycząca możliwego naruszenia zasad szczególnej teorii względności przy propagacji neutrin. Autorzy szacują możliwe górne granice (nadświetlnych) prędkości neutrin na podstawie zaobserwowanych dotąd wyników doświadczalnych. Z kolei fizycy chińscy, Zhi-Yong Wang, Cai-Dong Xiong, Bing He (w pracy p.t. „Superluminal propagation of evanescent modes as a quantum effect” - 2008) dowodzą, że propagacja nadświetlna jest naturalną konsekwencją formalizmu kwantowego (tunelowanie) i nie widzą żadnej sprzeczności z teorią względności.

A oto fotka z wykładu Rogera Penrose'a gdzie dyskutuje on m.in. możliwości propagacji nadświetlnej (ang. „superluminal”).

Roger PenroseWykład ten Penrose wygłosił właśnie w czasie konferencji na której GianCarlo Ghirardi otrzymał ten piękny medal za całokształt pracy:

 

Ghirardi

 

Koniec dygresji.

Idea stojąca u podstaw teorii kaironów wyrosła jednak z kierunku zupełnie nieoczekiwanego – z badań nad „logika kwantową” i jej „niekwantowymi” realizacjami w klasycznej strukturze czaso-przestrzeni. Wiąże się to zresztą z uogólnionymi algebrami grupoidów, bowiem tradycyjne metody kwantowania można z łatwością przedstawić jako „kowariantne reprezentacje logiki kwantowej”, co jest równoważne badaniu reprezentacji algebry grupoidu opartego na tzw. relacjach Weyla.

Ścisłe sformułowanie matematyczne teorii kaironów zajęło mi ponad trzydzieści lat. Oczywiście nie zajmowałem się tym przez cały ten czas. Raczej od czasu do czasu wracałem do tego problemu badając czy w danej chwili mogę go popchnąć trochę do przodu, po czym zostawiałem ten problem na boku, by wrócić do niego znów za kilka lat.

W końcu moja wiedza matematyczna i umiejętności stały się wystarczające by zrobić to, o czym kiedyś marzyłem i nawet więcej. Tak powstała teoria kaironów. Jest to teoria ni to klasyczna ni to kwantowa. Twór żyjący w świecie idei platońskich, potencjalna możliwość, której przypuszczalnie Przyroda, z sobie tylko znanych powodów, nie wykorzystała.

A może nie całkiem tak. Bowiem powodów tych domyślam się dzisiaj także ja sam. Teoretyczne kairony są ni to cząstkami ni to falami. Nie potrafię ich, postulowanych przeze mnie, równań pola wyprowadzić z żadnej „zasady najmniejszego działania” - co jest niemalże wyrokiem śmierci dla każdej teorii fizycznej. Nie potrafię powiązać tej teorii z „normalną” mechaniką kwantową. Choć teoria kaironów daje niby możliwość komunikacji z prędkościami nadświetlnymi, nie potrafię zaproponować żadnego doświadczenia, które mogłoby tą możliwość potwierdzić. Choć pola kaironowe podlegają prawom grawitacji, to same nie wpływają na pole grawitacyjne – przynajmniej dziś nie wiem jak to zrobić. Ich status metodologiczny jest więc dziś podobny do statusu „fali-pilota” Bohma-de Broglie'a. Fala-pilot pilotuje cząstki, ale sama jest na te cząstki nieczuła. Grawitacja pilotuje pole kaironowe ale sama tego pola nie czuje. To fatalne.

Początkowo, kiedy teorię kaironów przygotowywałem do publikacji, miałem w planie jej rozwinięcie, tak by te ewidentne niedostatki naprawić, na przykład dodając do teorii „spin”. Dziś jednak mam inne plany i raczej nie będę tego kierunku badań kontynuował. Traktuję więc dziś swoją teorię kaironów jako „ciekawostkę” matematyczną. Droga do Prawdy wiedzie przypuszczalnie w innym kierunku. O Edisonie mówi się, że zanim wynalazł sposób jak skonstruować żarówkę, znalazł 999 sposobów tego, jak skonstruować żarówki się nie da. Moja „teoria kaironów” jest jednym z tych 999 sposobów jak nic przydatnego dla fizyki nie wymyślić. Poznanie tych sposobów może być jednak przydatne innym i uchronić ich przed niepotrzebną stratą czasu.

Jeśli zatem nie kairony, to co? - Może ktoś zapytać. Och, mam setki następnych pomysłów. O niektórych z tych pomysłów kiedyś jeszcze tu napiszę. Na przykład bardzo ciekawym problemem są dla mnie wciąż teorie wielowymiarowe, geometria fraktalna, chaos i samo-organizacja. Wszystkie te problemy stanowią pole badań dzisiejszej nauki, mam jednak tutaj swoja własną perspektywę, być może oryginalną, być może nie.

Czy z tego powodu, że teorię kaironów odkładam na bok, na stertę z niewypałami, wynika, że przestałem marzyć o komunikacji z prędkościami nadświetlnymi? Bynajmniej. Śledzę pilnie literaturę fachową dotyczącą tych zagadnień i gdy pojawi się jakaś nowa idea, być może i moje kairony przeproszę. A w międzyczasie może ktoś moją pracę przeczyta? Może znajdzie w niej jakieś błędy logiczne lub matematyczne. Kto wie, i to jest możliwe. Jeśli tak, to da mi to okazję by czegoś nowego się nauczyć. Starając się patrzeć obiektywnie powiedziałbym tak: moja praca o kaironach, opublikowana w czasopiśmie fachowym o profilu raczej matematycznym, nie jest ani lepsza ani gorsza od innych prac tam publikowanych. Jest raczej pracą przeciętną, pomimo trochę pretensjonalnego tytułu.

Napisał był Stanisław: „A wczoraj wiedziałem, że w przedziwny sposób zrezygnowałeś z zapowiedzianej serii notek o kaironach, o owej krytyce Profesora Jadczyka przez Tego Samego.” Pewnie nie on jeden na tą moją samokrytykę czekał. Nie jestem pewien, czy aby to co wyżej przedstawiłem wszystkich tych oczekujących zadowoli. Mam jednak nadzieję, że zaspokoi ten pierwszy głód i na jakiś czas będę mógł się zająć tym, co planowałem.

Wczoraj też w komentarzu wartburga przeczytałem:

"I nie chodzi tu bynajmniej o mnie, bo ja jestem nikim, jestem po prostu zerem."


W co ja nie wierzę. Zapewnienia w rodzaju "jestem po prostu zerem" są zwyczajną figurą retoryczną. Przejawem kokieterii, która uchodzi (i słusznie) za jeden z najbardziej niewybaczalnych grzechów w towarzystwie.”

Otóż nie tylko mogę powtórzyć: w moich własnych oczach zerem jestem, lecz także dodać: prochem jestem i marnością nad marnościami. Będąc zaś zerem, prochem i marnością naprawdę mało mnie obchodzi co sobie o mnie pomyślą w „towarzystwie”. Bycie zerem ma też, muszę przyznać, pewne dla mnie walory. Bowiem przede mną nieskończona droga i nieskończenie wiele pracy na to by, być może, pewnego dnia, ku swemu wielkiemu szczęściu, z zera stać się choćby małym epsilonikiem.

 

Epsilon

 

Czy jest to, jak sugerował wczoraj newdem, jedynie numer 31 z Schopenhauera:

Nie znajdując riposty dla przesłanek przeciwnika możemy z subtelną ironią zasłonić się niekompetencją”

Nie znałem tego numeru. Teraz znam. Nie wchodzi on chyba jednak w rachubę, bowiem, jak pisze Schopenhauer:

Sposób ten służy nam jedynie pod warunkiem, iż posiada się niezbędny autorytet u słuchaczy, większy od przeciwnika; na przykład w przypadku profesora, który występuje przeciwko studentowi.”

Jesteśmy w blogowni i nie ma tu różnic pomiędzy profesorami a studentami a ja nie mam tu żadnego „autorytetu”.

Niemniej Ewrystyka Schopenhauera bardzo mi się spodobała i jestem mojemu Czytelnikowi wdzięczny za zwrócenie nań mojej uwagi.

I na tym się kończy niniejszy, nieco osobisty, bo zostałem wezwany do tablicy, przerywnik. W następnym wpisie wrócę do Innsbrucka, do Redemptorystów, oraz do utworzonego tam przez ojca Andreasa Rescha Instytutu “für Grenzgebiete der Wissenschaft”.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura