Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
93
BLOG

Z dziennika recenzenta

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 26
Dwa miesiące temu redakcja jednego z europejskich czasopism fizycznych przysłała mi do recenzji pracę dotyczącą oscylacji w rozpadzie układów nietrwałych. Autor proponował m.in. zastosowanie rozwiniętego w tej pracy formalizmu do obserwacji widma odległych obiektów fizycznych. Tak się składa, że autora znam osobiście – wywodzimy się z tego samego instytutu. Bliska mi też jest historia używanego przez autora formalizmu. Zaczęło sie to od pewnej idei nieżyjącego już dziś profesora Jana Rzewuskiego, rozwiniętej potem przez Włodzimierza Garczyńskiego (jego losy są mi nieznane, wyemigrował do USA i słuch po nim zaginął) i rozwijanej dalej przez jego niektórych wychowanków. Jak to z wrocławskimi teoretykami często bywało, forma przeważała nad treścią. Treścią mało kto się we Wrocławiu przejmował.


Praca przedstawiona mi do recenzji wyglądała na poprawną matematycznie, opierała się jednak na karkołomnej, moim zdaniem, interpretacji fizycznej wykazującej to, że autor za nic sobie ma podstawowe interpretacyjne problemy mechaniki kwantowej. Nie zrobiło na mnie większego wrażenia to, że wcześniej tenże autor, na podobny temat, opublikował pracę w „renomowanym” czasopiśmie takim jak Physical Review. Moja pierwsza recenzja zakończyła się więc sugestia, by autor tej pracy popracował nad stroną interpretacyjną. Przedstawiłem konkretne problemy i konkretne sugestie. Jakieś dwa tygodnie temu dostałem do ponownej recenzji poprawioną pracę wraz z ripostą autora. Po przeanalizowaniu zmian oraz riposty zobaczyłem, że autor nie skorzystał z moich sugestii i powtarza obiegowe poglądy, obiegowe w pewnych wąskich kołach. Z ciężkim więc sercem (przecież to ziomek, choć obecnie jest w innym ośrodku w Polsce) moja recenzja zakończyła się konkluzją, że praca nie nadaje się do publikacji, jako, że jej tematyka jest zbyt odległa od fizyki.


Przedstawię tylko w zarysie jeden, poruszony przez mnie, punkt. Punkt ten dotyczy filozofii fizyki. Czy zadaniem fizyki jest opis obiektywnej rzeczywistości czy też dostarczanie formułek? W swej pracy autor robi to drugie. Dlaczego? Bo wielu tak właśnie robi. Pisze więc autor, że jeśli interesuje nas dany problem, to „wybieramy” taki czy inny element z aparatu matematycznego i go obrabiamy. A rzecz dotyczy rozpadu, np. radioaktywnego. W swej nieco kąśliwej recenzji napisałem, że kiedy uderza nasz foton pochodzący z rozpadu radioaktywnego, to uderza nas bez względu na to, czy „wybraliśmy” cokolwiek z aparatu matematycznego. Jest to fakt obiektywny, niezależny od tego czy „wybierzemy” taką czy inna podprzestrzeń z przestrzeni Hilberta. W pierwszej recenzji pytałem: „kto i jak wybiera tą podprzestrzeń?” W poprawionej wersji nie znalazłem na to pytanie odpowiedzi. Już odpowiedź, że Bóg wybiera byłaby lepsza niż brak odpowiedzi – mogłaby nas bowiem do jakichś ciekawych wniosków doprowadzić.


Tak więc wczoraj wojowałem ze św. Augustynem a dzisiejszy ranek zużyłem na wojowanie z ziomkami. Znów się narażę.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura