Wczoraj, po całym dniu zmagania z matematyką twistorów, izotropowych stożków i różnych przestrzeni rzutowych (chcę to opanować lepiej niz ktokolwiek inny w świecie), wieczorem obejrzeliśmy z Żona film Fire in the Sky (Uprowadzenie) . Kiedyś pisałem o „Czarnych Łabędziach”. Przypadek przedstawiony w filmie, oparty na prawdziwej historii jest takim czarnym łabędziem. Odkąd się zobaczy jednego czarnego łabędzia, nie można już twierdzić, że wszystkie łabędzie są białe.
„W 1975 roku pracujący przy wycince lasu Travis Walton i jego ludzie odkryli krążące nad ziemią UFO. Kumple Waltona uciekli, on nie miał tyle szczęścia. Wciągnięty na pokład, stał się obiektem bolesnych, nieziemskich eksperymentów medycznych. Uprowadzenie jest niesamowitą opowieścią o tym co zaszło... oraz o pogardzie i kpinach, z jakimi spotkali się ludzie Waltona, gdy próbowali wyjaśnić okoliczności jego zaginięcia. „
Cała grupa została dwukrotnie zbadana detektorami kłamstwa. Nie można ich relacji nic zarzucić. Travis Walton ma swoją witryne w internecie, gdzie wyjaśnia m. in. dlaczego pewne detale w filmie różnią się od detali przedstawionych w książce – film ma swoje prawa. Rzeczywistość była jeszcze dziwniejsza niż to, co pokazano w filmie.
Film był ciekawy, dobrze zrobiony. Kiedy jednak doszło do makabrycznych scen wewnątrz UFO, na parę minut musiałem opuścić pokój, bo nie mogę patrzeć na takie sceny.
Dziś mam przed soba cały dzień seminariów, obiadów towarzyskich i dyskusji. Jutro tak samo. Na dwa dni będę musiał zostawić moje twistory odłogiem.