Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
736
BLOG

Mega - katastrofy

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 17

Czy Salon24 podąży śladem Cesarstwa Rzymskiego? Z historii wiemy, że cywilizacje rozkwitały a następnie się waliły. Tym, którzy żyją pod koniec cyklu (być może tak ja i my) może się to wydawać jakąś klęską. Jest to jednak rzecz normalna.

Gibbon

 

 

Edward Gibbon znany jest historykom (i nie tylko) ze swojego monumentalnego dzieła „Upadek Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie” w którym poddał głębokiej i drobiazgowej analizie upadek Cesarstwa Rzymskiego. Jego końcowe wnioski można streścić krótko: przyczynami upadku był triumf Chrześcijaństwa i barbarzyństwa, przy czym to pierwsze nie jest o wiele lepsze od tego drugiego.

 

 

 

Tygodnik Przekrój analizując obecną sytuację we współczesnym „Cesarstwie”, zwanym dziś jako United States of America, tak porównywał historię z dniem dzisiejszym:

"Słabnie imperium

Łukasz Wójcik

(...)

Gdy ponad 200 lat temu Edward Gibbon pisał książkę „The History of the Decline and Fall of the Roman Empire” („Upadek Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie”), nie przewidywał zapewne, że ta wyśmienita analiza będzie przez następne wieki służyć jako podręcznik. Wyłożone przez Gibbona symptomy upadku Rzymu były przez jego czytelników porównywane z chorobami toczącymi współczesne im imperia: napoleońskie, pruskie, brytyjskie, a dziś – amerykańskie. (...)

Z Ameryką dzieje się jednak coś znacznie gorszego. Coś, czego Edward Gibbon nie odnotował w swojej książce, bo nie było to problemem Rzymian. Ameryka powoli zamyka się na ludzi z zewnątrz. Przestaje być tolerancyjna, ale nie we współczesnym rozumieniu tego słowa. Chodzi o tolerancję, która pozwala bardzo różnym ludziom (bez względu na ich pochodzenie etniczne, religię i kolor skóry) żyć, pracować i cieszyć się szczęściem, nawet jeśli robią to wyłącznie z egoistycznych pobudek.

Taka tolerancja to niezbędny atrybut każdego imperium. Z prostej przyczyny – aby panować nad światem (lub przynajmniej jego częścią), imperium potrzebuje talentów w rozmaitych dziedzinach, od inżynierów poczynając, na poetach kończąc. Nigdy w historii nie zdarzyło się, żeby wszystkie te talenty były udziałem jednej społeczności. Dlatego każde imperium budowało swą siłę, prowadząc nieustanny drenaż mózgów. (...)"

(Zachęcam gorąco do przeczytania całego artykułu Łukasza Wójcika)

Bardziej „naukowej” analizie upadku społeczeństw poświęcona jest publikacja Josepha Taintera „The Collapse of Complex Societies” (1998). Tainter zastosował pojęcie „złożoności” znane z teorii układów złożonych. W swoich konkluzjach dotyczących upadku Rzymu i Imperium Majów Tainter dochodzi do innych wniosków niż Gibbon. Pisze tak:

Upadek Rzymu nie nastąpił dzięki barbarzyńcom, gdyż Cesarstwo było, pod względem ekonomicznym, organizacyjnym i militarnym, silniejsze niż najeźdźcy. Nie nastąpił on także na skutek wewnętrznej słabości. (...) Przyczyną upadku były nadmierne koszta położone na rolniczą ludność celem utrzymania cesarstwa w nieprzyjaznym środowisku.

(...)

Upadek Majów nie nastąpił na skutek buntu wieśniaków. Nie był też wynikiem najazdów.(...) Przyczyną upadku były rosnące koszta społeczne ponoszone przez coraz słabszą populację.”

Tainter konkluduje, że przyczyną upadku cywilizacji są stale malejące dobrodziejstwa i rosnące koszta utrzymania spowodowane stale wzrastającym stopniem złożoności instytucji państwowych i społecznych.

Buzz Holling

Ekolog kanadyjski Buzz Holling rozwinął te idee w teorię panarchii I cyklu przystosowawczego, teorię niezwykle popularną wśród ludzi badających adaptacyjne zachowania układów złożonych. Holling stał się był czymś w rodzaju “guru” w tych kołach. Powstała nawet nawet specjalna organizacja “Resilience Alliance”(nie wiem jak to przetłumaczyć, coś w rodzaju “Przymierze Odporności”?) z własną witryna.

Wyjaśnię teraz dynamikę cyklu przystosowawczego na podstawie przykładu lasu. Czytelnik może zastąpić las jakąś grupą społeczną (np. Cywilizacja planety Ziemia, USA, Unia Europejska Polska, PZU, PAN, Onet, Salon24) i podmienić robaki itd. na ich ludzkie odpowiedniki. Mechanizm cyklu przystosowawczego będzie podobny.

 

adaptive cycle

 

 

Faza 1. Początek wzrostu. Las rośnie i gromadzi kapitał, ze wzrostem lasu zwiększa sie ilość składników, którymi las się może odżywiać. Zwiększa się ilość żyjących w nim roślin I zwierząt. Podlega mutacjom ich genetyka, co może być przydatne w dalszym rozwoju. Innymi słowy rośnie Potencjał, potencjał dla tworzenia nowego I nieoczekiwanego.

Faza 2. W miarę jak ras rośnie, składniki tego lasu wiążą się ze sobą. Rośnie więc też “spójność” lasu. Tym samy wzrasta jego stabilność i odporność na nieoczekiwane zaburzenia i ataki z zewnątrz. Las staje się też domem dla coraz większej liczby robaków, chrząszczy i bakterii przetwarzających rozkładające się elementy na pożywienie. Zwiększa się ilość stabilizujących ujemnych sprzężeń zwrotnych utrzymujących temperaturę, wilgotność etc. w pożądanym zakresie.

Faza 3. Z biegiem czasu las dochodzi do końcowej fazy swego wzrostu. Mechanizmy samoregulacji stają się wielce wyspecjalizowane i dokładnie dostrojone. Gatunki i organizmy też ulegają wielkiej specjalizacji i stają się wielce efektywne w przetwarzaniu energii. Cały las staje się wydajny – maksymalizuje produkcję biomasy ze strumieni światła, wody i pożywienia otrzymywanego ze środowiska. W tym etapie znika stopniowo wszystko “zbyteczne”. Nowe rośliny i zwierzęta nie znajdują już tak łatwo nisz ekologicznych dla siebie. Zatem wzrastająco dotąd różnorodność zatrzymuje się. Może nawet zacząć ubywać gatunków.

Faza 4. Wzrost nie może zachodzić bez granic. Rosnąca liczba wzajemnych powiązań (Spójność, Connectedness) przynosi coraz mniejsze zyski. Zmniejsza się elastyczność odpowiedzi na nieoczekiwane i nowe zewnętrzne zagrożenia. Co więcej, dzięki wzajemnym powiązaniom I zależnościom każdy szok ma teraz efekt globalny. Wysoka efektywność powoduje, że potencjał do tworzenia nowego ulega wysyceniu. Cały system ekologiczny lasu staje sztywny i kruchy, Jak mówi Holling: tylko czekać na wypadek! Na tym etapie cokolwiek nieoczekiwanego, jak huragan, pożar, zaraza czy susza mogą spowodować katastrofę całego systemu, z dramatycznymi rezultatami.

Faza 5. W sumie jednak wynik takiej katastrofy może mieć pozytywne skutki. Pożar może otworzyć nowe przestrzenie dla nowych gatunków, zniszczyć zakażenia, dostarczyć nowego rodzaju substancji odżywczych. Organizmu, które katastrofę przetrwały stają się bardziej niezależne od całego systemu, wzrastają ich uśpione minionym dobrobytem zdolności twórcze. Ponieważ cały system jest teraz mniej powiązany ze sobą, wzrasta jego odporność na zagrożenia. Las odradza się i regeneruje. Katastrofa systemu daje szansę na jego odrodzenie.

A oto trochę inny grafik tego samego cyklu przystosowawczego, tym razem wzięty z wykładu Gundersona “Resilience, Panarchy and ecosystems dynamics” (Power Point presentation).

 

Gunderson - adaptive cycle

 

 

Komentarz: Taki jest mechanizm wzrostu i upadku układów mechanicznych. Bo lasy i społeczeństwa są takimi właśnie układami. Schemat ten nie musi jednak działać w układach niemechanicznych, takich gdzie zachodzi świadoma samoobserwacja. Samoobserwacja jest częścią alchemii. I o jednym i o drugim pisałem w poprzednich notkach. A skoro jesteśmy przy alchemii: dostałem dziś lutowy numer francuskiego miesięcznika “La Recherche” - odpowiednik “Świata Nauki”. I co widzę na okładce? Oto co widzę:

 

La Recherche Fevrier 2008

 

A w środku całe 15 stron poświęcone alchemii! Część jest oparta na wywiadzie Williama Newmana dla NOVA-ej – w języku angielskim dostępny tutaj: “http://www.pbs.org/wgbh/nova/newton/alch-newman.html

 


Literatura:

Edward Gibbon, "The Decline and Fall of the Roman Empire"

L. Gunderson, C. S. Holling, “Panarchy: Understanding Transformations in Human and Natural Systems

Jerome Ravetz, “Global System Failures

J. A. Tainter, “The Collapse of Complex Societies

Thomas Homer-Dixon, “Catastrophes, Creativity, and the Renewal of Civilization

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura