Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
835
BLOG

Jak powstał Wszechświat? Przypadek li był to czy nie?

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 25

Kontynuuję dziś dyskusję Teorii Inteligentnego Projektu . - Intelligent Design czy Bajka Opowiedziana przez Idiotę? Czy nasz Wszechświat powstał „celowo”? Czy stworzył go „Bóg” czy „Przypadek”? Podstawą jest rozdział „The Cosmological Case for Intelligent Design” z książki Nialla Shanksa „Bog, Szatan i Darwin” (Niall Shanks, „God, the Devil, and Darwin”, Oxford University Press 2004).

Zanim przejdę do Shanksa i tego co ma do powiedzenia na temat zasady antropicznej, teorii multiświata i kosmologii w ogóle, chciałbym zapoznać Czytelnika z tym, jak się na te rzeczy zapatrują fizycy aktualnie:

Fizyk Don N. Page z Uniwersytetu Alberta proponuje w swej poważnej naukowej publikacji, dostępnej z archiwum na Uniwersytecie Cornell coś takiego:

Czy Bóg aż tak lubi Multiświat?

Authors: Don N. Page

(Submitted on 2 Jan 2008 (v1), last revised 17 Jan 2008 (this version, v5))

Streszczenie: Religie monoteistyczne takie jak Judaizm i Chrześcijaństwo zapewniają nas, że Bóg lubi wszystkich ludzi i że stworzył ich na Swój obraz i podobieństwo. Nauczyliśmy się jednak od Darwina, że nie zostaliśmy stworzeni w oderwaniu od innych form życia na ziemi. Niektórzy Chrześcijanie sprzeciwiają się Darwinowskiej ewolucji, gdyż ta przeczy argumentom o celowym stworzeniu przez Boga. Na popularności zyskuje argumentacja, że dokładne dostrojenie wartości stałych fizycznych może być wyjaśnione teorią multiświata z wielu różnymi zbiorami wartości stałych fizycznych. Niektórzy Chrześcijanie przeciwstawiają się idei multiświata, gdyż ta również działa przeciwko idei Inteligentnego Projektu. Jednak podważanie jakiegoś argumentu nie równa się podważeniu wniosku. W niniejszej pracy przekonuję, że idee multiświata, choć nie są same w sobie rozwiązaniem problemów fizyki, zasługują na poważne rozpatrzenie i, jak ja to widzę, nie są w konflikcie z chrześcijańską teologią.
Choć praca ta jest adresowana przede wszystkim do chrześcijańskich kosmologów oraz innych zainteresowanych związkiem pomiędzy multiświatem a teizmem, powinna ona także zainteresować szerszą publiczność.”
Praca Page'a jest istotnie intrygująca, do tego stopnia, że przetłumaczę jej kawałek (tuz przez wnioskami końcowymi tej pracy):
Myślę, że byłoby teologicznym błędem szukanie w dokładnym dostrojeniu oznak istnienia Boga. Pryzpomina mi się bowiem wymiana zdań pomiędzy Jezusem a religijnymi autorytetami odnotowana w Ewangelii Mateusza 12:38-41:Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: ,,Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie''. Lecz On im odpowiedział: ,,Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby , tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili , a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.„ Innymi słowy uważajmy śmierć i zmartwychwstanie Jezusa za znak iż jest on w istocie Synem Bożym i Zbawicielem za którego się podawał i nie oczekujmy znaku od dokładnego dostrojenia.
Teista może mieć również wątpliwości spowodowane tym, że jeśli przyjmiemy wyjaśnienie wartości stałych fizycznych teorią multiświata, to dla Boga nie ma już nic do projektowania. Ale przecież Bóg mógł był zaprojektować cały multiświat i wybrać eleganckie prawa Przyrody gdy tworzył tę całą rzecz. Tak czy siak, czymkolwiek jest ten cały projekt, czy to sztywnym wymaganiem logicznym czy też aktem woli Boga, teiści przypiszą Bogu stworzenie całego świata czy multiświata zależnie od projektu.
Trzecia obiekcja, podnoszoną szczególnie przez Chrześcijan, może być to, że jeśli multiświat (lub choćby nasza mała jego część) jest wystarczająco duży by mogły w nim zgrzeszyć inne cywilizacje i by zatem cywilizacje te także potrzebowały Chrystusa dla swojego odkupienia, poprzez Jego śmierć na Krzyżu, wtedy Jego śmierć nie byłaby czymś tak unikalnym jak to jest napisane w Biblii w liście do rzymian 6:10: „Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga.” Lecz wszak Biblia została napisana dla nas, byłoby zatem nierozsądnym wymagać co Bóg mógł czy nie mógł zrobić z innymi stworzeniami, które był stworzył gdzie indziej. Możemy więc interpretować Biblię w ten sposób, że śmierć Chrystusa tutaj na ziemi jest unikalna dla naszej ludzkiej cywilizacji.”

Jest rzeczą zastanawiającą, że fizyk spędza tyle miejsca i energii problemowi jak pogodzić początek świata z Biblią miast poświęcić ten czas i energię na zbadanie wpierw początków Biblii. O wiele łatwiej dociec jak powstała Biblia niż jak powstał wszechświat! Nie trzeba na to teorii, wystarczą istniejące dane historyczne.

Teraz, skoro wiem czym się właśnie zajmują fizycy, możemy wrócić do Shanksa i jego książki „Bóg, Diabeł i Darwin”. Słabą zasadę antropiczną Shanks formułuje tak:

Obserwowane wartości wszystkich fizycznych i kosmologicznych wielkości nie są równie prawdopodobne. Przybierają mianowicie wartości ograniczone wymaganiami by istniały miejsca gdzie mogą ewoluować formy życia oparte o węgiel, a także tym, by Wszechświat mógł istnieć dostatecznie długo by taka ewolucja mogła nastąpić.”

W sumie jest to dość ciekawe. Tylko, że nie wiemy czy prawdziwe. Przypomnę, że ostatnio New York Times zadał pytanie Czy kosmologowie stracili mózgi? Chodziło o najnowsze spekulacje grona fizyków i kosmologów, spekulacje sugerujące, że taniej byłoby Przyrodzie stworzyć wszechświat z pływającymi w nim wielkimi mózgami, niż tworzyć w nim materię, atomy, pierwiastki, galaktyki i czekać długo aż się z tego wykluje inteligentne życie.

Shanks pisze:

Te teorie, które nie są konsystentne z tym faktem [tzn. słaba zasadą antropiczną] winny być odrzucone od samego początku”.

Obawiam się, że o żadnej teorii nie da się stwierdzić czy jest czy nie jest konsystentna z „tym faktem”. Bowiem „fakt” nie jest faktem, lecz obserwacją wyciąganą z aktualnych teorii, o których już dowiedzieliśmy się poprzednio, że nie nadają się do opisu „samego początku”.

Dalej Shanks formułuje Silną zasadę antropiczną:

Wszechświat musi mieć takie własności które pozwalają na rozwój życia w pewnym stadium.”

Za chwilę jednak dodaje, że jest to stwierdzenie kontrowersyjne. Możemy je więc sobie odpuścić. Dalej formułuje „Ostateczną zasadę antropiczną”, jeszcze bardziej kontrowersyjną, więc i ja odpuszczę (Shanks robi uwagę, że niektórzy nazywają tą ostatnią zasadę „Kompletnie Idiotyczną Zasadą Antropiczną”).

Przechodzimy teraz do Projektu. Shanks zaczyna tą część od:

To, że istnieje tylko jeden wszechświat, subtelnie dostrojony od samego początku przez inteligencję jest wielce atrakcyjne. To tutaj wierni szukali dla swej religijnej wiary naukowego potwierdzenia.”

Istotnie, obserwacja kosmologicznego subtelnego dostrojenia (jak subtelnego, to inna sprawa) wywołała odgłosy. Shanks kontynuuje:

W typowym przedstawieniu argumentacji o kosmologicznym inteligentnym projekcie mamy do wyboru dwie opcje. Opcja pierwsza to uznanie naszgo istnienia we wszechświecie za czysty przypadek. Przez czysty przypadek stałe przybrały wartości jakie mają i oto tu jesteśmy. Życie to szczęśliwy przypadek. Opcja druga jest taka, że wartości stałych były od samego początku inteligentnie dostrojone, nie ma nic przypadkowego w tym, że tu jesteśmy, jest to wynik inteligentnego zamierzenia. Dyskutując ten dylemat, powinniśmy pamiętać o tym, że mogą być inne opcje. Nie ma dowodu, że są to jedyne opcje.”

Świetnie, dowiedzieliśmy się w poprzednim odcinku, że nie ma fizyki pozwalającej nam na definitywne stwierdzenia o początku, teraz dowiadujemy się, że może być wiele opcji. Po co więc w ogóle dyskutować te sprawy o których tak mało wiemy. Czy nie byłoby pożyteczniej, gdyby kosmologowie i fizycy dyskutujący o mózgach pływających we wszechświecie i o zgodności teorii multiświata z Biblia zabrali się do porządnej roboty i wypełnili dziury w fizyce, tak by można było sięgnąć nauka dalej?
Ale, choć nie ma jeszcze dobrej fizyki i choć mogą być inne opcje, Shanks musi skończyć swoja książkę, i to skończyć ją „właściwym akcentem” - przecież sam Richard Dawkins napisał do niej przedmową a wydało ją Oxford University Press. Dlatego Shanks serwuje nam taki oto argument:
Wiemy wiele o obiektach fizycznych i o tym jak te obiekty jedne z drugimi oddziałują, ale nie wiemy nic o obiektach nadprzyrodzonych i jak (jeśli wo ogóle) obiekty te oddziałują z obiektami fizycznymi.”
Ciekawe. Czy z tego, że Shank nie wie niczego o „obiektach nadprzyrodzonych” wynika, że nikt nie ma o takich obiektach pojęcia? I co to są „obiekty nadprzyrodzone”? Widzieliśmy, że dla Dawkinsa obiektem nadprzyrodzonym jest inteligencja i świadomość. Dawkins nic na ten temat nie wie. Czy doznania mistyczne mogą nam coś mówić o „obiektach nadprzyrodzonych”? Czy cudowne uzdrowienia mogą nam coś powiedzieć o obiektach nadprzyrodzonych? Ostatnio stało się głośnym, że Uri Geller zamierza podać do sądu czasopismo Physics Today, ponieważ laureat nagrody Nobla, Frank Wilczek, nazwał na łamach tego czasopisma Uri Gellera szarlatanem. Inny laureat Nobla, Brian Josephson, broni Uri Gellera. Ocieramy się tu o zjawiska „nadprzyrodzone”, zjawiska których badanie może (choć nie musi) posunąć naukę istotnie do przodu. Mamy historię kultury ludzkiej obfitującą w wiele zjawisk nie do końca zrozumiałych. Mamy opowieści Platona o Atlantydzie, Piramidy, Stonehenge. Mamy zagadki archeologii i paleontologii, zagadki, których oficjalna nauka nie dostrzega. Tyle rzeczy do zbadania. Historia nauki mówi nam o tym, że wiele rzeczy uważanych w pewnym czasie za nadprzyrodzone zostawało potem asymilowane przez naukę. Shanks tego nie wie.
Nie spotkaliśmy się dotąd z żadną teorią mówiącą o tym jak substancja niefizyczna może oddziaływać z substancją fizyczną.”
Co? A kwantowa amplituda prawdopodobieństwa, która substancją fizyczną nie jest! A jednak jakoś oddziałuje z substancją fizyczną, przecież cała teoria kwantów jest o „amplitudach prawdopodobieństwa” i o tym jak elektrony i fotony się ich słuchają.

W następnym odcinku bee kontynuować ta sagę – bo skoro raz się z bliska przyjrzymy temu jaką wodę z mózgu mogą robić książki popularne wydawane przez Oxford University Press na wyraźne propagandowe potrzeby, potrafimy lepiej rozpoznać i przeanalizować podobne teksty.

P.S. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu Czytelników się ze mną nie zgodzi. A to, że wspomniałem „jakiegoś znanego powszechnie hochsztaplera” Uri Gellera, to już naprawdę rozsierdzi! Nawet takiego unukalhai. Stracę czytelników, których liczba, jak bystrze zauważył tichy, ostatnio poważnie wzrosła. To dobrze. Będę się tylko cieszył z tego, że moja metoda rozbierania tekstu na kawałki i nie przepuszczania żadnej głupocie została zastosowana do mojej własnej pisaniny.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura