Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
993
BLOG

Socjologia i psychologia kwantów

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 10

Przełom nastąpił latem roku 1994 i, jak to zwykle bywa, trochę przypadkowo. A zaczęło się tak: w roku 1971, dostałem zaproszenie na organizowaną przez NATO Letnią Szkołę Fizyki Matematycznej w Bedford College w Londynie. Jak to zwykle bywa z fizykami, zaproszenie dostałem dlatego, że lata wcześniej organizator tej szkoły, Raymond Streater, był zapraszany na nasze Szkoły Fizyki Teoretycznej do Wrocławia (ściślej, do Karpacza). W Londynie spotkałem młodą dziewczynę, też pasjonującą się fizyką matematyczną, Heide Narnhofer. W roku 1984, kiedy pracowałem przez parę miesięcy w DESY w Hamburgu, na zaproszenie tamtejszego profesora, wówczas dyrektora instytutu Rudolfa Haaga i gdy dyskutowaliśmy zawzięcie o grawitacji, teorii kwantów i tym co niewidzialne, zjawiła się tam Heide. Pracowała razem z Haagiem nad promieniowaniem czarnych dziur – czy czarne dziury mają, jak twierdził Hawking, specyficzną „temperaturę”? Jakoś się w tym Hamburgu zaprzyjaźniliśmy, czego wynikiem było to, że kiedy w Wiedniu powstał Międzynarodowy Instytut Schrödingera to prof. Narnhofer, jako że z Wiednia, miała coś do powiedzenia w sprawach zapraszanych do instytutu naukowców. Przypomniała sobie o mnie, no i w czerwcu roku 1994 zawitałem na dwa miesiące do Instytutu Schrödingera.

ESI

Erwin Schrödinger International Institute for Mathematical Physics (ESI). Instytutu Schrödingera – korytarz a w nim szaleni naukowcy.

Gryzł mnie wtedy problem niejednoznaczności stosowanego przez Blancharda (o czym pisałem w poprzednim wpisie) i przeze mnie formalizmu zaczerpniętego z równań ekonomii matematycznej i zastosowanego do procesów kwantowych. Wygłosiłem więc parę seminariów, podzieliłem się moimi zmartwieniami z kim się dało i ... pracowałem, żeby dziurę w naszej teorii EEQT załatać. Pewnego dnia, przy tablicy, Heide zrobiła uwagę, że być może powinienem się przyjrzeć dokładniej pewnemu szczegółowi technicznemu i zasugerowała, żebym się nie rzucał od razu na głęboką wodę, tylko zaczął od czegoś skromniejszego ... i zasugerowała od czego warto by zacząć. Aby choć trochę uzmysłowić Czytelnikowi o co mniej więcej chodziło, podam ilustrujący przykład, choć z zupełnie innej beczki.

Powiedzmy, że chcemy wytłumaczyć komuś co to jest linia prosta w przestrzeni. Są dwie typowe metody jak to zrobić.

1) metoda globalna

2) metoda lokalna (infinitezimalna)

Metoda globalna wygląda tak: Weź dwa punkty w przestrzeni, punkt A i punkt B. Wtedy wśród wszystkich dróg łączących te dwa punkty linia prosta wyróżnia się tym, że jest drogą najkrótszą.

Metoda lokalna wygląda tak: Wychodząc z punktu A pamiętaj, byś każdy następny krok był „ w tym samym kierunku” co krok poprzedzający. Jeśli będziesz na to zwracał uwagę, to będziesz posuwać się po prostej”

W geometrii drogi najkrótsze (metoda 1) nazywa się „geodezyjnymi” zaś drogi najprostsze (metoda 2) nazywa się ( z angielska) autoparalelami (ang. autoparallels). Aby stwierdzić czy dana droga jest prostą używając metody 1 trzeba się nieźle napocić, bowiem trzeba porównać jej długość z długością wszystkich innych możliwych dróg, a tych jest przeraźliwie wiele! Metoda 2 kosztuje mniej, bowiem wystarczy tylko sprawdzić czy algorytm stawiania kroków ma własność, że każdy następny krok jest w tym samym kierunku co poprzedni.

Otóż ja chciałem użyć czegoś w rodzaju metody 1, zaś Heide zaproponowała, bym na początek przyjrzał się metodzie 2, może ta u mnie zadziała?

Fuller dome

Ilustracja: Buckminster Fuller wymyślił jak z prostych odcinków skonstruować piękne przybliżenie powłoki sferycznej „geodezyjną kopułę”. Ten geniusz wymyślił zresztą wiele innych rzeczy – wielce interesujących

 

Heide

 

 

A oto Heide, która mi tak wiele pomogła. Na tablicy, jak się dobrze przyjrzeć, widać literki „Tr” - to z angielskiego „trace” czyli „ślad”.

 

 

 

Otóż tych śladów było co nie miara w naszych równaniach, a fizyk kwantowy wie, że ślad to „suma”, to „wzięcie wartości średniej”, to „uśrednianie”. A ja nie chciałem uśredniać. Chciałem znać mechanizm stosowany przez każdą cząstkę kwantową z osobna, a nie tylko znać „średnie zachowanie tłumu cząstek.” Mówi się nam :”średnia płaca wzrosła o tyle i tyle”. Ale jednemu wzrosła, drugiemu zmalała. Mówi się, średni czas oczekiwania w kolejkach wynosi normalnie x minut, a przed Świętami wzrasta o y. Czy nam to mówi co składa się na tą zmianę? Wzrósł czas oczekiwania w sklepach z upominkami, mógł jednak zmaleć w autonaprawie, nieprawdaż?

Heide poradziła mi jak przejść od opisu zjawisk przez wartości średnie tłumu do opisu poprzez zachowanie się indywiduów i jak to zrobić w sposób jednoznaczny, jak udowodnić, że zgadnięta metoda, wzięta z ekonomii, jest jedyną metodą zgodną z teorią kwantów. Lecz aby to choć trochę Czytelnikowi przybliżyć będę musiał wytłumaczyć co to są „stany czyste”. Tak tak, podobnie jak w życiu tak w mechanice kwantowej mówi się o bytach czystych i nieczystych (te nazywa się „mieszanymi” i nie „bytami” a „stanami”).

Ale o tym w następnym odcinku.


 Nowy Rok

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura