Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
661
BLOG

Czym jest wiara?

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 20

 

Czy w nic nie wierzę? „.. kto chce, niech wierzy. Natomiast ja nie chcę wierzyć, lecz wiedzieć." To motto z mojego profilu. A moje posty mogą sugerować Czytelnikowi, że w nic nie wierzę.

Jeden z Czytelników, komentując moje wpisy, sugerował nawet, że nadawałbym się do Komsomolskiej Prawdy i„Towarzystwa Krzewienia Kultury Świeckiej”. Być może, choć wątpię czy Komsomolska Prawda i TKKŚ byłyby ze mnie zadowolone. Bowiem rozróżniam wiarę od „wiary”. Język polski ma właściwie jeden tylko termin dla dwóch różnych pojęć, które w języku angielskim nazywane są, jedno „faith” a drugie „belief”. Pierwsze będę nazywał „wiarą”, drugie „dowierzaniem”. Z natury nie dowierzam. Nie dowierzam większości tego co mówią ludzie, nie dowierzam sobie. Jestem nieufny, bowiem ludzie są omylni. Nie wierzę w deklarowaną instytucjonalnie nieomylność niektórych ludzi. Oczywiście mogę się mylić! Nie chcę też wierzyć, chcę wiedzieć. Nie oznacza to wszakże, że w „w nic nie wierzę”. Aby to wyjaśnić, muszę wyjaśnić, co rozumiem przez „wiarę” i czym się ona różni od „dowierzania”. O wierze napisano tomy całe. Wypowiadali się na ten temat filozofie, teologowie, poeci i kapłani wszelkich religii. Ja sam wychowałem się w tradycji chrześcijańskiej, nic więc dziwnego, że opowiem czym dla mnie jest wiara opierając się o teksty z tej właśnie tradycji. Najlepiej wyjaśni to poniższy fragment, będący (moim) tłumaczeniem, z książki Maurice Nicolla „Znak” (The Mark).


Słowo tłumaczone w Nowym Testamencie jako wiara (pistis) oznacza więcej niż dowierzanie. Oznacza ono inny rodzaj myślenia. Weźmy przykład z Ewangelii:

(5) Przeprawiając się na drugi brzeg, uczniowie zapomnieli wziąć z sobą chleba. (6) Jezus rzekł do nich: Uważajcie i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów! (7) Oni zaś rozprawiali między sobą i mówili: Nie wzięliśmy chleba. (8) Jezus, poznawszy to, rzekł: Ludzie małej wiary czemu zastanawiacie się nad tym, że nie wzięliście chleba? (9) Czy jeszcze nie rozumiecie i nie pamiętacie owych pięciu chlebów na pięć tysięcy, i ile zebraliście koszów? (10) Ani owych siedmiu chlebów na cztery tysiące, i ileście koszów zebrali? (11) Jak to, nie rozumiecie, że nie o chlebie mówiłem wam, lecz: strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów? (12) Wówczas zrozumieli, że mówił o wystrzeganiu się nie kwasu chlebowego, lecz nauki faryzeuszów i saduceuszów.


Jest rzeczą jasno, że w zdarzeniu tym uczniowie interpretowali słowa Chrystusa w sensie zmysłowym – to znaczy dosłownie. Odpowiedział im Chrystusa, że jest to oznaka małej wiary. Nie jest to kwestia dowierzania. Mogli przecież byli głęboko wierzyć w widzialnego Chrystusa. Niemniej byli małej wiary. Cóż to oznacza? Oznacza to, że wiara jest czymś innym od dowierzania. W tym konkretnym przypadku, wiara oznacza rozumienie na innym poziomie niż ten czysto dosłowny. Rozumienie zmysłowe nie może nawiązać kontaktu z sensem zawartym w wypowiedziach Chrystusa. Nie mówił bowiem o dosłownym kwasie. Mówił o kwasie psychologicznym. Chrystus nie mówił sensualnie. Mówił psychologicznie. Ani kwas nie był dosłownym kwasem, ani też chleb nie był dosłownym chlebem. Chodziło o to jak dobro może zostać zakażone kłamstwem. Zarówno faryzeusze jak i saduceusze są zawsze w nas samych. Saduceuszy można porównać do dzisiejszych naukowców. Nie wierzą w żadne życie po śmierci. To jest ich kwas fałszu. Faryzeuszy można przyrównać do ludzi pozoru, tych, którzy sądzą, że rzeczą ważną jest by pójść do kościoła w każdą niedzielę, „żeby się ludziom pokazać”(Mateusz 6:5). To jest ich kwas. Są napiętnowani jako hipokryci – bez wewnętrznej wiary. Chrystus przyrównuje brak psychologicznego rozumienia u swych uczniów, oraz wynikającą stąd niezdolność do zobaczenia o co chodzi z małością ich wiary. Innymi słowy, Chrystus wiąże zdolność psychologicznego rozumienia z posiadanie wiary; zaś rozumienie dosłowne z małością tej wiary, a w innym miejscu wręcz ze ślepotą, z kompletnym brakiem wiary i z wewnętrzną śmiercią. Wiara jest konieczna do tego, by otworzyć część umysłu, część nie otwartą przez zmysły.

Przejdźmy teraz do innych fragmentów dotyczących wiary i jej wyższego sensu. Wielu mogło uwierzyć w Chrystusa jako jawnego cudotwórcę. Wierzyli dzięki temu, co widzieli, polegając na świadectwie ich zmysłów. Ale w Liście do Hebrajczyków 11:1, wiara nazywana jest podstawą dowierzania temu, co jest niewidzialne. „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.” To nie tylko przekonanie o rzeczach, których nie widzimy, lecz także podstawa, albo plan na podstawie którego dosięgnąć możemy innego świata relacji i wartości, świata, który jest ponad światem widzialnym, świata przyczyn. Nieznany autor Listu do Hebrajczyków pisze dalej w tych słowach:

 

Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. (List do Hebrajczyków 11:3)

Autor pisze dalej, jak poprzez posiadanie wiary można pewnych rzeczy dokonać. I choć może tak i jest, że nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdujemy dokładnej definicji wiary, spotykamy się jedynie z jej efektami, pewne rzeczy zostały tam powiedziane, jak w cytacie powyżej, by wskazać nam iż ma ona coś wspólnego z wewnętrzną percepcja skali. Skoro wiara powoduje, iż człowiek postrzega, że świat niewidzialny dla zmysłów leży ponad światem widzialnym i że jest jego przyczyną, tedy człowiek ten postrzega rzeczy w skali – to znaczy w terminach niższych i wyższych poziomów. Kiedy setnik mówi, że podlega władzy i ma żołnierzy pod sobą i dodaje, że podobnie musi być z Chrystusem, mówi o skali. Ma tu namyśli to, że wystarczy by Chrystus wydał polecenie, a sługa setnika zostanie uzdrowiony. Chrystus, słysząc to, stwierdził dobitnie, że nigdy przedtem nie spotkał człowieka, który by rozumiał lepiej czym jest wiara. Mówi się, że setnik wysłał do Chrystusa przyjaciół, by ci prosili Chrystusa o uzdrowienie sługi setnika:

(6) Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. (7) I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. (8) Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź! - a przychodzi; a mojemu słudze: Zrób to! - a robi. (9) Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu. (10) A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego. (Łukasz 7)

Powróćmy wszak do Listu do Hebrajczyków. Czytamy w nim: „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. (List do Hebrajczyków 11)” Czyli jest to niemożliwe bez oparcia się o wiarę, która to wiara umożliwia człowiekowi myślenie wychodzące poza świadectwo jego zmysłów, myślenie biorące pod uwagę istnienie niewidzialnej skali i rozumienie sensu psychologicznego. Zdać sobie sprawę z istnienia skali to zdać obie sprawę z istnienia różnych poziomów znaczenia. Znaczenie dosłowne to rzecz jedna, znaczenie psychologiczne lub duchowe to rzecz całkiem inna – choć podobnych słów się w obu przypadkach używa. Na przykład, w cytowanym zdarzeniu, widzimy słowo kwas i ma ono dwa poziomy znaczeniowe. Uczniowie zrozumieli w jeden sposób, na niższym poziomie, i dowiedzieli się, że stało się tak, ponieważ ich wiara była mała. Ich myślenie było myśleniem zmysłowym. Mieli kłopoty z myśleniem na inny sposób i na innym poziomie. Zaś ich myślenie psychologiczne było aż tak słabe, ponieważ opierało się na zmysłach a nie na wierze. Zatem zmysły i wiara opisują dwa różne sposoby myślenia, nie są przeciwieństwami, nie są antagonistyczne jedno do drugiego, lecz są po prostu na różnych poziomach. Albowiem bez postrzegania skali i poziomów czynimy rzeczy przeciwnymi jedna drugiej, choć wcale takimi nie są. Umysł człowieka rozdziela się na „albo – albo”, co prowadzi do nie kończącej się konfuzji, dysput i umysłowego rozstroju. Autor pisze dalej :

Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.”. Wynika stąd, że skoro we wszystkich rzeczach mamy skale, jeśli porządek jest skalą, jeśli uporządkować oznacza wyznaczyć skalę, tedy musi istnieć to co na dole i to co na górze. Człowiek, który nie jest w stanie dostrzec skali, widzialnej lub niewidzialnej, skali którą zobaczył setnik dzięki swemu psychologicznemu rozumieniu dzięki swej wierze, człowiek taki będzie zamknięty na intuicje które tylko wiara otwiera umysłowi, umysłowi, który dotąd był we śnie zmysłów i ograniczonego świata przez te zmysły ujawnianego.


Tyle Maurice Nicoll, były współpracownik C. G. Junga. Cóż mogę do tego dodać? Przede wszystkim, czy wiarę, rozumianą jak wyżej, można pogodzić z nauką? Oczywiście, dotyczą bowiem różnych poziomów. Nie tylko sobie nie przeczą, lecz wzajemnie się uzupełniają. Wiara daje intuicje. Nauka, powoli i wytrwale, niektóre z tych intuicji zamienia w prawdy naukowe, poszerza swój zakres, daje nam nowe pojęcia pozwalające na lepsze i dokładniejsze wyrażenie naszych intuicji. Konfuzja następuje wtedy, gdy te różne poziomy zaczynamy mieszać. Dla przykładu, kiedy mówimy o różnych poziomach, jest poziom ściśle naukowy i jest poziom ogólniejszy, informujący, pozwalający na komunikowanie się pomiędzy ludźmi z różnych profesji i zupełnych laików. Błędem by było używanie matematycznej precyzji gdy w grę wchodzi komunikacja – ten drugi poziom. Użycie swobodniejszego języka, przenośni, paraleli, nawet zwrotów poetyckich, pozwala na wzajemne zapładnianie się różnych umysłów, na powstawanie nowych intuicji.

Wiara nie stoi w sprzeczności z niedowierzaniem ludziom. Bowiem wiara dotyczy poziomu niewidzialnego, zaś nie dowierzanie ludziom, temu co twierdzą, dotyczy spraw „ziemskich”. Czy należy dowierzać nauce? Moim zdaniem i tak i nie. Tak, gdy nauka ukazuje nam nowe, sprawdzalne możliwości. Gdy mówi nam o tym, co jest możliwe. Natomiast „nie”, gdy nauka, lub raczej gdy „uczeni” wmawiają nam, że coś jest niemożliwe. Raz po raz bowiem okazywało się w przeszłości, że „zakazy” nauki dawały się obejść. Wiedzą o tym najlepiej sami naukowcy, którzy często w podręcznikach wypisują o niemożliwości A czy B, podczas gdy na kongresach, gdy są w ścisłym gronie, oraz w publikacjach pisanych zrozumiałym tylko w wąskim gronie żargonem, dyskutują o tym, czy aby na pewno A czy B jest niemożliwe?

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura