Dziś, jako że to czas Świąt, coś lżejszego.
W r. 1975, w numerze październik/listopad amerykańskiego periodyku „Humanista” (The Humanist) ukazała się seria artykułów krytykujących astrologię. Artykuły te były bardzo źle napisane i pełne błędów. Jeden z autorów deklarował: „Astrologii został zadany silny cios, jest ona bowiem systemem geocentrycznym.” Inny autor deklarował, że astrologia ma swe źródła w magii. A przecież współczesna nauka też ma swe źródła w magii, jeśli mamy operować aż takimi ogólnikami! Oczywiście, można by próbować utrzymywać, że zawsze znajdą się naukowcy przekraczający granice swych kompetencji i wystawiający się na śmieszność, ale w tym przypadku pod ogólną deklaracją mającą zadać ostateczny cios astrologii znajdujemy 186 podpisów. Najwyraźniej nasi uczeni dżentelmeni byli zainteresowani nie tyle przekonywaniem poprzez argumentację, co poprzez pokaz siły. Gdyby był bowiem choć jeden dobry argument, to po aż tyle podpisów? Mamy tu nic innego aniżeli tylko naukową encyklikę: przemówili papieże, sprawa została zdecydowana. I nie byli to byle jacy naukowcy. Spójrzmy na nazwiska, toż to same gwiazdy naukowego establishmentu wskazują palcem na astrologię i ją wyklinają. John Eccles, 'Popperowski Książę', laureat Nobla Konrad Lorentz, inny laureat Nobla i współodkrywca DNA Crick, ekonomista Paul Samuelson (Nobel 1970), Pauling – zdobywca dwóch nagród Nobla ....
W kilka miesięcy po ukazaniu się artykułu w „Humaniście” BBC próbowała zorganizować dyskusję pomiędzy noblistami, którzy podpisali „encyklikę” potępiającą astrologię a obrońcami astrologii. Rezultat? Wszyscy nobliści odmówili, część odmówiła wyjaśniając, że nie mają o astrologii w ogóle żadnego pojęcia. Nasi wspaniali uczeni w ogóle nie wiedzieli o czym była mowa!.
Źródło: Paul Feyerabend, „Trzy dialogi o wiedzy”, Basil Blackwell (1991)