Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1407
BLOG

Co naprawdę powiedział i uczynił Jezus

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 19

Wielu ludzi wywodzących się z tradycji Chrześcijańskiej może poczuć się urażonymi i oburzonymi tą książką. Jest to zrozumiałe. Tradycyjny obraz Jezusa jako jedynego Syna Bożego, który poprzez swoją śmierć wybawił ludzkość od wiecznego potępienia, trzyma w ryzach ich cały świat. Bez niego świat nie miałby sensu, tak myślą.

Nie spieram się z niczyimi przekonaniami religijnymi. Jeśli wiara w to czym lub kim był Jezus pomaga im w byciu lepszymi ludźmi – jestem za tym. Ludziom, którzy mogą się tą książką poczuć urażeni, radzę by ją natychmiast zamknęli, a jeszcze lepiej, by jej w ogóle nie otwierali.”

Tak rozpoczyna się książka Stephena Mitchella p.t. „Co naprawdę powiedział i uczynił Jezus” („Jesus - What He Really Said and Did”.

Mitchell

 

O sobie samym Stephen Mitchell pisze tak:

Pisało do mnie wielu ludzi prosząc o wyjaśnienie dlaczego ja, Żyd, piszę o Jezusie? Czasami musiałem im wyjaśniać, że nie należę do tych „Żydów dla Jezusa” (Żydów nawróconych na fundamentalistyczne Chrześcijaństwo). Otóż kocham Jezusa, ale nie wierzę w to, co większość kościołów o nim nam mówi. Kocham Jezusa, ale także kocham Buddę oraz Lao-Tzu, a także wszystkich mądrych mężczyzn i kobiety ze wszystkich wielkich tradycji duchowych.”

Ksiązka Mitchella, choć oparta na badaniach historyków, jest tylko książką popularną. Sam Mitchell jest tylko autorem, nie zaś badaczem. Nie będę się więc na jego książce opierał. Jednak powyżej cytowane fragmenty maja zastosowanie także i do tego, co ja tu piszę. Ludziom wrażliwym, którzy mogą się tym co piszę poczuć urażeni, radzę by już teraz zaprzestali czytania. Mówię to serio, nie żartuję.

W moim poprzednim wpisie przedstawiłem w zarysie historię badań nad kanonem pism Nowego Testamentu do roku 1838-go, kiedy to badacze Nowego Testamentu doszli do wniosku, że prawdopodobnie istnieją dwa główne teksty źródłowe, jeden to Ewangelia św. Marka, drugi musiał zaginąć. Wspomniałem też o Albercie Schweitzerze i jego książce z roku 1906 „W poszukiwaniu historycznego Jezusa.” I na tej postaci będę chciał się dziś zatrzymać. Albert Schweitzer jest bowiem postacią dość znaną. Polska Wikipedia na temat Schweitzera niewiele ma do powiedzenia:


  • Syn alzackiego pastora, odebrał staranne wykształcenie (teologia i filozofia na Uniwersytetach w Strasburgu i Sorbonie, nauka gry na organach u Widora).

  • Po uzyskaniu doktoratu z filozofii i habilitacji z teologii zdecydował się na rozpoczęcie studiów medycznych, po których ukończeniu wyrzekł się kariery naukowej i koncertowej, by jako lekarz nieść pomoc mieszkańcom afrykańskiej dżungli, w założonym w 1913 roku przez siebie i żonę, Helenę Breslau, szpitalu w Lambaréné (Gabon).

  • W latach 1917-1918 jako poddany Niemiec internowany we Francji. W 1924 powrócił do Lambaréné i przystąpił do rozbudowy szpitala (m.in. o leprozorium). Odbywał sporadyczne podróże do Europy i USA dając koncerty, nagrywając płyty i wygłaszając odczyty w celu zdobywania funduszy na utrzymanie szpitala.

  • W 1951 otrzymał pokojową nagrodę księgarzy niemieckich, a 1952 Pokojową Nagrodę Nobla.

  • Jego ideą etyczną (którą starał się praktycznie realizować), było poszanowanie życia, zawarte w twierdzeniu: Jestem życiem, które pragnie żyć, pośród życia, które pragnie żyć, konsekwencją tego programu etycznego jest obowiązek ratowania życia i łagodzenia cierpienia. Głosił, że cześć dla życia wymaga od człowieka szacunku, nie tylko wobec ludzi, ale także wobec zwierząt, a nawet roślin, zakazując ich bezmyślnego niszczenia.

Do idei Schweitzera nawiązują współcześnie ruchy ekologiczne. Będąc zdecydowanym pacyfistą po II wojnie światowej angażował się w ruch przeciwko wyścigowi zbrojeń.

Moja dobra znajoma, Francuzka, lekarz medycyny, spotkała Alberta Schweitzera gdy miała lat trzynaście. Poświęcił tej trzynastoletniej dziewczynce trzy godziny na rozmowę. Zapamiętała go jako człowieka niezwykle dobrego.


Albert Schweitzer

Czasem się zdarza, śe spotkanie wybitnej osobowości odciska pietno na całym pozostałym naszym życiu. Potem idziemy swoimi drogami, jednak w czasie takiego spotkania coś w nas „zaskakuje” i odtąd nasze życie nabiera nowego sensu. Tak było w przypadku mojej znajomej. Ale nie o tym chcę pisać. Czytając raz jeszcze notkę z Wikipedii zwróćmy uwagę na ten fakt: Schweitzer był teologiem.

Mało kto z polskich czytelników wie o tym, że publikacja jego książki „W poszukiwaniu historycznego Jezusa” położyła kres jednemu nurtowi badań nad Nowym Testamentem i dała początek nowemu. Tym, którzy zawsze są skłonni do skonsultowania co na dany temat mówią „słuszne źródła” polecam ten fragment z książki ks. Tomasz Węcławskiego p.t. „Sieć”, książki opatrzonej komentarzem „powieść dla początkujących teologów i dla wszystkich, którzy chcieliby wiedzieć, czym tacy się zajmują”. Ks. Węcławski pisze m.in. tak:

 

  • "Historia podejmowanych odtąd aż do początku naszego stulecia kolejnych prób stworzenia „niezależnej” biografii Jezusa jest bardzo pouczająca. Próbowało wielu. Najbardziej znani z nich to w osiemnastym wieku Hermann Samuel Reimarus, a w wieku dziewiętnastym David Friedrich Strauß i jego francuski uczeń Ernst Renan. Okazało się jednak, że dzieła, które oni i inni podobnie myślący stworzyli (skądinąd naprawdę piękne!), więcej mówią o nich samych, niż o Jezusie. Co więcej, wbrew ich zamiarom okazało się również, że Jezus z tych biografii, programowo odarty ze wszystkiego, co odkrywa w Nim chrześcijańska wiara, stał się jedynie zajmującą, postacią historyczną, wybitnym człowiekiem swoich czasów, który jednak naszym czasom ma już niewiele do powiedzenia. Pewną rolę odegrał tu również fakt, że prawie wszyscy twórcy takich biografii Jezusa byli skłóceni z chrześcijaństwem kościelnym i oficjalnym swoich czasów. Albert Schweitzer, który na początku naszego stulecia krytycznie przedstawił ich usiłowania, napisał dlatego: „Zerwali więzy, którymi Jezus przez stulecia przywiązany był do skały nauki kościelnej, i cieszyli się, że przywracają Jego postaci ruch i życie, i że w ten sposób przybliża się do nich historyczny człowiek Jezus. Ale On się wcale nie zatrzymał, minął nasze czasy i wrócił do swoich”."

 

[Nota: Czytelników pragnących spędzić świąteczne wieczory na lekturze tego świetnie i z pasją napisanego tekstu gorąco do tego zachęcam. Książka ukazała się w wydawnictwie Znak, Kraków 1997, dostępna także w sieci pod tym adresem]

O samym Albercie Schweitzerze i o tym co jeszcze takiego ważnego miał on do powiedzenia w tekście tym wszakże nie znajdziemy.

Powszechnie dostępne źródło internetowe (w jęz. angielskim) streszcza dzieło Schweitzera tak:

 

Albert Schweitzer (1875-1965) napisał w r. 1901 „Tajemnicę Królestwa Bożego” a w r. 1906 „W poszukiwaniu historycznego Jezusa”. Teoretyzował on, że podstawowym tematem posłannictwa Jezusa był przewidywany rychły koniec świata i nadejście Królestwa Bożego. Stwierdził, że teologowie zaangażowani w Poszukiwanie byli jako ci, którzy zaglądają do głębokiej studni i widzą w niej jedynie swe własne odbicie; ich Jezus był niemalże kopią ich samych. Dzieło Schweitzera zahamowało proces poszukiwania historycznego Jezusa. Na koniec Schweitzer stwierdził, że Jezus popełnił błąd, gdy chodzi o jego własną przyszłość i że na zawsze pozostanie tajemnicą dla ludzkości. Schweitzer, sam jeden, położył kres „Dawnemu Poszukiwaniu”. Teologowie akceptowali przez prawie pięć dekad jego konkluzję, że Ewangelie są dokumentami natury teologicznej a nie historycznej. Nie zawierają one żadnych solidnych informacji o wierzeniach, stwierdzeniach, działaniach czy filozofii Jezusa. Respektowany nie bez racji niemiecki badacz Nowego Testamentu, Rudolf Bultmann (1884-1976) utwierdził wnioski Schweitzera. Stwierdził on, że ruch wczesnego Chrześcijaństwa nie przykładał żadnej wagi do stworzenia biografii Jezusa. Ich celem było stworzenie propagandy. Zakończył stwierdzeniem, że Chrystus o którym nauczamy nie jest historycznym Jezusem historii, lecz Chrystusem wiary.”

Tyle streszczenie.

[Nota: Czytelników władających językiem angielskim i pragnących zapoznać się z obszerną recenzją dzieła Alberta Schweitzera, zamieszczoną w Princeton Teological Review i pisaną z pozycji bardziej konserwatywnych, gorąco zachęcam do jej przeczytania tutaj]

Co jeszcze warto do powyższego dodać? Dzieło Schweitzera Ooryginał w jęz. niemieckim) nie jest łatwe w czytaniu, jak to często bywa z dziełami teologów i filozofów. Rzućmy okiem na spis treści (w jęz. angielskim)

 

Preface

1. The Problem 1

2. Hermann Samuel Reimarus 13

3. The Lives of Jesus of the Earlier Rationalism 27

4. The Earliest Fictitious Lives of Jesus 38

5. Fully Developed Rationalism - Paulus 48

6. The Last Phase of Rationalism - Hase and Schleiermacher 58

7. David Friedrich Strauss - The Man and his Fate 68

8. Strausśs First "Life of Jesus" 78

9. Strausśs Opponents and Supporters 96

10. The Marcan Hypothesis 121

11. Bruno Bauer 137

12. Further Imaginative Lives of Jesus 161

13. Renan 180

14. The "Liberal" Lives of Jesus 193

15. The Eschatological Question 223

16. The Struggle against Eschatology 242

17. Questions regarding the Aramaic Language, Rabbinic Parallels, and 270

Buddhistic Influence

18. The Position of the Subject at the Close of the Nineteenth Century 294

19. Thoroughgoing Scepticism and Thoroughgoing Eschatology 330

  1. Results 398

Rozdział ostatni p.t. „Wyniki” liczy sobie czternaście stron. Miast streszczać pozwolę sobie zatem na przedstawienie wybranych cytatów z tego dzieła i na mój osobisty komentarz.

Cytat 1:

Nie ma nic bardziej negatywnego aniżeli wynik krytycznego badania życia Jezusa. Jezus Nazaretu, który objawił się publicznie jako Mesjasz, który nauczał o Królestwie Bożym, który dał podwaliny Królestwu Bożemu na Ziemi, i który umarł by uświęcić swoje dzieło, nigdy nie istniał. Jest postacią uformowaną przez racjonalizm, obdarzony historią życia przez liberalizm, i ubraną przez teologów w historyczną szatę.”

Cytat 2:

(Jezus) nie będzie Jezusem Chrystusem, któremu obecna religia przypisuje, zgodnie ze swym od dawna umiłowanym zwyczajem, jej własne myśli i idee. Nie będzie też postacią, którą można uczynić, poprzez popularne machinacje historyczne, kimś tak bardzo sympatycznym i zrozumiałym dla mas. Historyczny Jezus będzie dla naszych czasów zagadką i enigmą.”

Schweitzer stwierdził, że Jezus a Chrystus, to dwie różne sprawy. Jezus jako Mesjasz, obwieszczający o rychłym nadejściu Królestwa Bożego, Jezus czyniący cuda – to mit bez podstaw. W "Utraconej Ewangelii" Burton L. Mack pisze tak:

"Obraz Jezusa, przedtsawiony przez Schweitzera, ma wiele żenujących cech. Jezus był fanatykiem gdy idzie o Królestwo Boże, popełnił bład oobwieszcając o swym ponownym pojawianiu się już w krótkim czasie, popełnił bład instruując swych uczniów co do ich misji, i był samobójcą gdy idzie o jego ideę zmienienia historii poprzez dobrowolną śmierć na krzyżu by zapewnić nastąpienie Królestwa Bożego."

Czemu miało służyć stworzenie takiego mitu, możemy zapytać? „Po ich owocach ich poznacie.” Popatrzmy na Kościół, na to co ten zrobił z naukami Jezusa. Krucjaty i prześladowania „heretyków”. Tortury i palenie na stosie. Palenie ksiąg i Indeks Ksiąg Zakazanych. A kiedy czasy się zmieniły, zmiana taktyki. Jedno wszakże się nie zmieniło, to wiara w to, że

my jesteśmy tą jedną, prawdziwą religią, wszyscy inni błądzą."

Czy można taką postawę wytłumaczyć psychologicznie? Co może się kryć za mentalnością ludzi poszukujących za wszelką cenę autorytetów, i co kryje się za autorytetami i postaciami u szczytu drabiny hierarchii oznajmiającymi, że my i tylko my znamy prawdziwą prawdę, wszyscy inni są w błędzie?



I, na zakończenie, moja choinka, z aniołkiem na szczycie. Wesołych Świąt!

Choinka

Nota: Pewnie nie wszyscy wiedzą o tym, że choinka jest tradycją wywodzącą się z czasów pogańskich. Była wtedy świętowana 21-go grudnia, w dzień przesilenia zimowego. Dzień ten był dniem ponownych narodzin boga perskiego Słońca, Mitry. 

Ciag dalszy nastąpi

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura