Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
296
BLOG

Astrologia, błyskawice i gniew Boży

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 41

Czy ci, którzy posługują się terminologią newageową są tymi, którzy "sprzeniewierzają się rozumowi i racjonalnemu podejściu do spraw?

„Jednak jakoś tak sie składa, że bardzo często to właśnie ci, którzy posługują się terminologią newageową są tymi, którzy "sprzeniewierzają się rozumowi i racjonalnemu podejściu do spraw". Widzi Pan różnice w sformułowaniach "badać błyskawice" i "badać Gniew Boży"? To drugie natychmiast sugeruje pewne tendencyjne podejście, nieprawdaż?
Wiec lepiej zostawić w spokoju demony, anioły, psychotronikę, OOBE, wróżenie, taroty, magie ceremonialną i cala resztę tym, których interesuje magiczne myślenie. I używać bardziej neutralnego języka.„

Tak napisał mój czytelnik Cyncynat, w komentarzu do mojego wczorajszego wpisu. I zapewne większość ludzi się z nim zgodzi. A przecież komentarz ten jest, moim zdaniem, właśnie przykładem tendencyjnego podejścia do sprawy. Wyjaśnię dlaczego.

Zacznę od pytania: czy temat „błyskawice i Gniew Boży” może być przedmiotem racjonalnego rozważania? Postaram się wykazać, że może.

Małe dzieci, kiedy dociekają, bo są szczerze ciekawe, dlaczego oto grzmi i błyska, słyszą czasem od swych rodziców zwięzłe 'wyjaśnienie': „To Bozia się gniewa.” Z punktu widzenia psychologa wyjaśnienie takie to rzecz karygodna, i to pod paroma względami. Ale nie o to tutaj idzie. Dociekliwy umysł zada sobie pytanie: skąd się ten 'przesąd', bo tak na to dziś powszechnie patrzymy, wziął i czy może mieć jakieś podłoże racjonalne? Wziął się gdzieś z dawnych czasów, otwiera się więc pole badań historycznych. Sięgamy więc najpierw do starożytnej Grecji, stamtąd do Egiptu i jeszcze dalej w przeszłość. Człowiek bardzo bardzo dawno temu bał się ognia, bał się wszystkiego, czego nie był w stanie zrozumieć. Pewnie i dziś się boi. Może to być, nawiasem mówiąc, jedną z przyczyn takiej reakcji mojego czytelnika: obawa przed nieznanym. Dlaczego jednak błyskawice wiążemy z Bogiem?

Tutaj otwiera się inne pole badań. Co wiemy o błyskawicach? Ano, wiemy, że to „elektryczność”, wiemy też, że jest to zjawisko kaskadowe i nieliniowe. Czy rozumiemy całkowicie fizykę wyładowań elektrycznych i plazmy? Otóż nie. Pioruny, na przykład te kuliste, są nadal przedmiotem badań. Nie wiemy też wszystkiego co chcielibyśmy wiedzieć o elektryczności. Dochodzi do tego nieliniowość. Co wiemy oz zjawiskach nieliniowych? Ano trochę wiemy, ale są w nich jakieś tajemnicze sprawy. Astrofizyk rosyjski N. A. Kozyrev przeprowadził wiele doświadczeń i pozostawił po sobie niezła spuściznę analizy teoretycznej wyników tych doświadczeń. Kozyrev zaobserwował w szczególności, że pewne zjawiska nieliniowe (np. gwałtowne parowanie) mogą powodować reakcję żywych organizmów niewyjaśnianą znanymi procesami fizycznymi i chemicznymi. Kozyrev zaproponował więc swoją własną „teorię czasu” i zaproponował szereg nowych doświadczeń dla zweryfikowania tej oryginalnej teorii, teorii według której bieg czasu może się spowalniać lub przyspieszać, teorię w której czas jest 'materialny'. Po śmierci Kozyreva jego badania były kontynuowane przez grupę pod kierunkiem akademika Lavrenteva z Nowosybirska. Otrzymano zadziwiające wyniki, wyniki niemożliwe do wyjaśnienia przez oficjalną naukę, chyba że przez zaprzeczenie, jak o tym pisałem w moim wczorajszym wpisie: skoro zjawiska nie rozumiemy, to zjawisko nie zachodzi! Grupa Lavrenteva, używając zjawisk nieliniowych w detektorach, zarejestrowała mianowicie rozchodzenie się sygnałów z prędkością większą od prędkości światła. Układy nieliniowe wykazywały mianowicie coś podobnego do faktu opisanego w jednym z komentarzu do wczorajszego wpisu: przeczuwały przyszłe zjawiska.

Wróćmy wszakże do błyskawicy. Jest to nieliniowy przejaw elektryczności. A co wiemy o elektryczności? Są powody by sądzić, że elektryczność ma w kosmosie większe znaczenie niż to się powszechnie wydaje. Istnieją poważne rozważania teoretyczne wyprowadzające grawitację z nieliniowego elektromagnetyzmu. O samej naturze elektronu wiemy też niewiele. Nie wiemy „co jest w środku”, bowiem teoria kwantów nadal kłóci się z teorią względności, a we wnętrzu elektronu muszą znaleźć zastosowanie obie teorie. Mamy co prawda wspaniałą teorię kwantowej elektrodynamiki, tyle, że nie jest ona aż tak wspaniała. „Próżnia” bowiem, w tej teorii, ma nieskończoną energię. Istnieje cała masa prac teoretycznych i doświadczalnych dotyczących możliwości zużytkowania tej energii i sugerujących, że próżnia elektromagnetyczna może być wykorzystana jako źródło 'darmowej energii' oraz, że może być schowkiem dla informacji normalnie dla nas niedostępnej. Na badania tego typu przeznaczane są, w krajach zaawansowanych i bogatych, niewyobrażalne dla nas sumy. Nam, biednym, wciska się, że to wszystko nonsens i że człowiek rozsądny nie powinien tym sobie zawracać głowy. Człowiek biedny powinien kupować od bogatego to, co ten bogaty przy pomocy nowych technologii wyprodukuje.

Zatem błyskawica ma swe tajemnice i wiedzie nas ku terminom określanym mianem 'newageowskie'. A co ma do tego Bóg? Zawsze tak było i nadal tak jest, że mamy tendencję by wszystko co nieznane lub niezrozumiałe przypisywać Bogu i Jego wysłannikom. Boga się też boimy. Fakt ten był i nadal jest wykorzystywany przez tzw. Kapłanów, którzy jakoby o Bogu wiedzą więcej niż zwykli ludzie. Kapłani tacy często wykorzystują ten fakt, w ramach tzw. zorganizowanych religii, dla przejęcia władzy nad umysłami i nad dobrami materialnymi 'niewtajemniczonych'. Wszystko to jest bardzo ciekawe, i dla racjonalisty wiele na tym polu jest jeszcze do zbadania. Również ludzie wierzący w to co im kapłani mówią mogą odnieść pożytek z tego rodzaju badań. Wiele bowiem razy zdarzało się w przeszłości, że wychodząc z błędnych założeń można było dojść do słusznych wniosków.

A teraz astrologia. Mój kolega po fachu i z salonu, też fizyk, Eine, oburza się gorąco na reklamy astrologów w szkołach. Ja na to zapytałem, dlaczego można reklamować religię a już astrologii nie?

Ale nie o to idzie. To sa sprawy prawne, a prawo ustalane jest przez ludzi mających na celu interesy nie tylko racjonalne ale i polityczne. Chodzi przecież o władzę nad umysłami owieczek. Astrologią, alchemią, interesowali się wielcy uczeni przeszłości. Do dziś przetrwały nazwiska takie jak Newton czy Kartezjusz. Ale przecież i to co dziś zaliczamy do nauki było kiedyś tępione przez oficjalną naukę tak, jak dziś jest tępiona astrologia. Kopernik, Giordano Bruno, Kartezjusz – ich dzieła były na indeksie ksiąg zakazanych. Jakoś okazało się, że to co w nich pisali nie było ani takie groźne ani takie głupie. A przecież dzieła tych koryfeuszy to tylko mały procent tego co w tamtych czasach publikowano. O większości publikacji z tego czasu nikt dziś nie pamięta. A jednak to właśnie dyskusja tych zagadnień zrodziła geniuszy. Ze zgiełku wyłoniła się nowa nauka. Bez zgiełku by się zapewne nie wyłoniła. Dzisiejsza astrologia, alchemia i New Age to bez wątpienia zgiełk i hałas. Ale z tego zgiełku i z tego hałasu może wyłonić się coś nowego, coś wartościowego, tak jak to było w przeszłości.

Oczywiście dochodzi do tego czynnik psychologiczny: wielu z nas nie lubi zgiełku, lubimy porządek. Nie mamy ani czasu ani ochoty ani możliwości by dochodzić do tego, co w tym hałasie może mieć wartość a co jest zwykłym nabieraniem i wyłudzaniem pieniędzy. Stąd mój komentator woli zajmować się „rzeczami neutralnymi”. Głowa wtedy mniej boli i sen jest spokojniejszy. To zrozumiałe. Tylko czy jest to optymalne rozwiązanie? Czy nie jest to chowanie głowy w piasek? Struś chowa głowę w piasek, bo myśli, że tak jest bezpieczniej. Ale czy jest przez to bezpieczniej?

Jaka zatem jest alternatywa dla takiej postawy? Alternatywą jest: więcej luzu. Nasze obwody mózgowe bynajmniej się nie męczą od myślenia, a dobry sen można sobie zapewnić czytając także książki newagowskie – do poduszki i na rozluźnienie. Lepsze to niż oglądanie filmów ze Schwarzenegerem, scen łóżkowych, tzw. 'sportu' i pyskówek polityków!

 

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura