Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1015
BLOG

Nieprawdopodobne - a jednak

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 19

Kolega był matematykiem, ja fizykiem. Grywaliśmy w kości. Wrzucało się sześć kości do kubka, potrząsało i rzucało na dywan. Sumowało się liczbę punktów. Jak wyszło sześć szóstek, to był „poker” - najwyższy możliwy wynik. Typowa gra losowa lub, jak kto woli, hazardowa. Prawdopodobieństwo „pokera” wynosi jedna szósta do potęgi szóstej, t.j 1/46665. Liczba raczej mała. A jednak miewałem dni, kiedy wychodził poker za pokerem. Inni uczestnicy gry też takie passy miewali. Kolega matematyk się wtedy tym nie przejmował. Sfrustrował się chyba dopiero potem, bo rzucił matematykę i zajął się socjologią i polityką samorządową. Mnie to jakoś od początku wydało się podejrzane. Zacząłem więc studiować rachunek prawdopodobieństwa. Zarówno książki popularne jak i te fachowe tomiska. Jaki był tych mych studiów wynik? Naukowo zerowy. Jedno zdarzenie niczego „nie dowodzi”. A sto zdarzeń niczym się nie różni od jednego zdarzenia – wszystko zależy od tego jaką przestrzeń zdarzeń skonstruujemy, a to zależy już tylko i wyłącznie od naszej woli. I choć naukowo moje doświadczenia z grą kości (a także inne) niczego nie dowodziły, wpłynęły jednak na wybór i kierunek mojej pracy badawczej. Stanowiły nie tyle „informację” co „inspirację”. Później, gdy studiowałem historię nauki, dowiedziałem się wielu badaczy wybierało taki a nie inny kierunek badań kierując się przesłankami „irracjonalnymi”. Ich badania były czysto racjonalne, ale motywacja do nich była irracjonalna.

Z popularno-naukowej książeczki matematyka francuskiego Emila Borela „Przypadek i pewność” dowiedziałem się o „zakładzie Pascala”. Nasza Wikipedia nie jest tu chyba zbyt dokładna, jeśli idzie o matematyczną stronę zagadnienia, skupia się bowiem na stronie religijnej. Według mojej książeczki Pascal dowodził tak:

„Bóg albo istnieje albo nie istnieje”. Rozum nie ma tu nic do powiedzenia, nie pomoże nam w podjęciu decyzji. Pozostaje więc ocena sprzyjających i niesprzyjających szans tak by zabezpieczyć sobie największą wartość oczekiwaną wygranej. Jeśli uznamy istnienie Boga, nasza wygrana jest nieskończona (nieskończone błogosławieństwo). Naszą stawką są dobre ziemskie. Jakkolwiek wielkie by nie były – są skończone. Wynika stąd nieuchronny wniosek, że lepiej jest postawić na istnienie Boga, nawet wtedy, jeśli była by na to to szansa tylko w jednym przypadku na nieskończenie wiele.”


Emile Borel poświęcił temu zagadnieniu krótką publikację naukową (Comptes Rendus, 224, 1947, pp. 77-88) , w której dowodził, że Pascal popełnił błąd przyjmując, że iloczyn zera i nieskończoności jest większy od dowolnej skończonej liczby. W istocie, we współczesnym rachunku prawdopodobieństwa przyjmuje się, bo tak jest wygodnie, że zero razy nieskończoność to zero (patrz np. Loeve, „Rachunek Prawdopodobieństwa, Rozdz. II.5.1).

Zarówno rozumowanie Pascala jak i Borela nijak się nie mają do rzeczywistości. Rzeczywistość operuje bowiem nie zerem i nieskończonością a „bardzo dużym” i „bardzo małym”.

No dobrze, ale czy to co napisałem wyżej jest „prawdą”? A co to jest prawda? Odłóżmy problem prawdy na kiedy indziej i zajmijmy się mniejszym problemem: co to jest duże? Jak duże musi być coś by było „dużym”? Czy pięć złotych to dużo czy mało? Czy milion złotych to dużo czy mało? Cóż, wszystko zależy od kontekstu. A decyzja o tym czy dany kontekst jest adekwatny do danego problemu czy nie zależy od decydującego. Nie takie to proste. Porozmawiajmy więc o prostocie i o złożoności. Jak zdecydować czy coś jest proste czy złożone?

Który z tych dwóch ciągów jest mniej a który bardziej złożony?

000  czy  123?

Trudno powiedzieć, nieprawdaż? Za krótkie. A od jakiej długości o ciągu liczb już można powiedzieć, że jest „złożony” lub „przypadkowy”? Matematycy zastanawiali się nad tym dawna. Ze znanych nazwisk: najpierw rosyjski matematyk, zasłużony w stworzeniu podstaw prawdopodobieństwa, Kolmogorov, a dzisiaj Amerykanin Chaitin. Zamiast rozważać ciągi liczb naturalnych wygodniej jest rozważać ciągi zer i jedynek. Chaitin stworzył cała teorię „złożoności” (ang. Complexity). Żeby nie wdawać się w szczegóły: skończony ciag zer i jedynek ma tym większą złożoność im dłuższy jest minimalny program komputerowy potrzebny na to, by ten ciąg wygenerować. A ponieważ komputer komputerowi nierówny, Chaitin zaproponował użycie tzw. Uniwersalnej Maszyny Turinga. Ponieważ o tych maszynach mało kto słyszał, padało też mało pytań pod adresem Chaitina. Matematycy i algorytmicy oczywiście słyszeli, ale ci są zajęci swoimi sprawami, więc definicja złożoności Chaitina rozpełzła się po świecie i zapadło dość powszechne przekonanie, że mamy nareszcie jednoznaczną definicję złożoności.

Kiedy zacząłem prace Chaitina sam studiować, przedzierać się przez gąszcz pojęć i definicji, byłem pełen podziwu. Kiedy jednak przez ten gąszcz w końcu przyszedłem, pojawiła się we mnie wątpliwość. Bowiem spostrzegłem, że maszyna Turinga maszynie Turinga nie równa. Zadałem więc samemu Chaitinowi pytanie, a brzmiało ono dokładnie tak (tłumaczę oczywiście z angielskiego):

Czy prawdą jest, że: mając dane dwa ciągi a,b równej długości n istnieje (być może dziwna) Uniwersalna Maszyna Turinga, która przypisuje większą złożoność ciągowi a niż b, oraz istnieje inna (być może bardzo dziwna) Uniwersalna Maszyna Turinga, która przypisuje większą złożoność ciągowi b?”

Odpowiedź Chaitina była zwięzła:

Yes, that is correct.

Rgds,

GJC


Zatem, aby zdecydować matematycznie co jest złożone a co proste musimy najpierw zdecydować niematematycznie co uznajemy za dziwne a co nie.

Dziwny jest ten świat.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura