Franek ma pracę w Śródmieściu. Ma też dwie dziewczyny – Asię i Kasię. Asia mieszka we Wschodniej, Kasia w Zachodniej. Franek jest szczęściarz. bo jak nie ma zgłoszonych klientów, to może w dowolnej chwili opuścić pracę i wybrać się by odwiedzić jedną ze swych dziewczyn. Zgryz jest ten, że Frankowi trudno zdecydować którą. Co kartofel to decyzja. A przecież Franek nie po to wyrywa się z pracy by jeszcze raz decydować. Postanowił się więc powierzyć decyzje losowi.
Kolejka jeździ w obie strony mniej więcej co pół godziny. Tyle samo pociągów w jedną co i w drugą stronę. Będzie więc wsiadał do tego pociągu, który pierwszy nadjedzie.
Jak postanowił tak i zrobił. Wszakże niedługo Asia zaczęła narzekać, że Franek odwiedza ją tylko raz na cztery swoje wyjścia, zaś Kasia się marszczyła, bo trzy na cztery razy to dla niej za często.
Franek zaś nie rozumiał co się dzieje. Zdał się na czysty los - a ten los wyraźnie preferuje Kasię. Czy maczają w tym ręce jakieś ciemne siły? Karma? Przeznaczenie?
A co Wy na to? Czy istotnie działa tu „przeznaczenie”, czy też racjonalista jest w stanie to wyjaśnić?
PS: tichy, opuść rękę! Wiem, że wiesz..
Komentarze