Zapytała mnie dzisiaj dobra znajoma, z wykształcenia fizyk teoretyk (doktorat z zastosowań teorii grup):
Arkadiuszu mam do Ciebie pytanie: Galileusz uważał, "że Przyroda jest pisana językiem matematyki". Znam pogląd na ten temat Michała Hellera, Rogera Penrose'a. Chcę też bardzo poznać Twój pogląd. Napisz proszę.
Odpisałem:
Ciekawe pytanie. Nie mam jasnego poglądu w tej sprawie. Z jednej strony chciałbym pogląd Galileusza podzielić, jednak mam tu pewne opory. Ja to widzę tak: Przyroda jest wielka, człowiek jest mały. Niby w tym w małym człowieku wielka Przyroda się jakoś odbija, ale czy bez żadnych zniekształceń? I co właściwie włączamy do "Przyrody"? I co właściwie włączamy do matematyki? Jeśli, na przykład, Przyroda opiera się na "algorytmie", to czy algorytmy włączymy do matematyki czy do informatyki? Myślę, że matematyka i informatyka to najdoskonalsze obecnie narzędzia do opisu przyrody, jednak bez ludzkiej intuicji nie ma przekładu z ludzkiej nauki na byty w przyrodzie. A intuicja to coś więcej, to wyjście poza to co człowiecze i sięgnięcie do tego co boskie. Powiedzenie, że "Przyroda jest pisana językiem matematyki" wszystko to jakby pomija i łatwo może być zbyt powierzchownie zrozumiane. Tak to sobie mniej więcej myślę.....
A chciałbym wiedzieć co Ty myślisz, Czytelniku? Co byś zmienił, dodał, uzupełnił?