Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1034
BLOG

Proście a będzie wam dane

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Rozmaitości Obserwuj notkę 16

 

Dziś na inny temat. W końcu jest to blog, a na blogu dozwolone jest pisanie o osobistych doświadczeniach. Takowe dziś miałem, dało mi do myślenia, wynikami chcę się podzielić. Może się komuś przyda.
 
A rzecz miała się tak: potrzebne mi było świadectwo urodzenia. Nie mam takiego. Nie jestem pewien czy kiedykolwiek miałem. Nawet jak miałem, to w moich szufladach go nie ma. Jak takowe zdobyć? Dzwonię do urzędu stanu cywilnego we Wrocławiu. W końcu we Wrocławiu wydano mi dowód osobisty. Zostaję poinformowany, że według ustaw mam się zwracać do właściwego urzędu w miejscu urodzenia. Moim miejscem urodzenia jest Łuck, Ukraina.
 
Dzwonię do Konsulatu RP w Łucku. Mówią: pomożemy, wydobędziemy. Zostawiam swoje dane. Dzwonię znów za tydzień. Mówią: nie możemy pomóc, bo ja nie jestem „osobą historyczną”. Osoby historyczne to te, co się urodziły przed rokiem 1936! Mam się zwrócić do właściwego urzędu ukraińskiego. Dają mi numer telefonu. Dzwonię. Nie, to nie ten numer. Dają mi inny numer. Dzwonię. Mówią dobrze, poszukamy. Zadzwonić mam później. Dzwonię później. Nie, nie mogą znaleźć, ale czy wiem gdzie byłem chrzczony? Skąd mogę wiedzieć? Dzwonię do mojego starszego brata w Łodzi. On był w Łucku, może wie? Mówi mi, że owszem, był, był w katedrze, tam najpewniej byłem chrzczony, ale ksiądz był opryskliwy i powiedział, że żadnych dokumentów z czasów wojny nie ma!
 
 
Katedra w Łucku
 

Katedra Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łucku

 
Dzwonię znów do USC w Łucku. Niespodzianka: znaleźli! Urodziłem się. Ale ponieważ mieszkam we Francji, zatem mam napisać do nich pismo, podyktowali mi jakie, mam je posłać pocztą, oni je rozpatrzą. I poprzez ichnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych prześlą do francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a oni przyślą mi.
No, piszę pismo (wszystko to odbywa się po rosyjsku), posyłam. Ale mi świadectwo urodzenia potrzeba pilnie a nie za pół roku. Dzwonię znów do Łucka: czy mogę przefaksować? Nie, nie mogę, bo to są „sprawy zagraniczne”. Dziś rano znowu dzwonię do Łucka. Proszę z Tamarą. Jest Tamara (to z nia rozmawiałem). Pytam czy dostali moją prośbę? Owszem, dostali, odpis świadectwa urodzenia posłali kanałami dyplomatycznymi. Dostanę może za miesiąc, dwa. A mi potrzebne cokolwiek już. Pytam, czy mogą mi choćby mailem przesłać potwierdzenie, że istnieję i że dowody są w drodze? Nie, takiej możliwości nie ma. No to pytam, że ja rozumiem, że to dość niezwykłe, że może ona, Tamara, zdecydować nie może, ale może jest jakiś naczelnik, który może podjąć decyzję w nietypowych sytuacjach? Na to Tamara mówi mi, że to ona jest naczelnikiem. Ale jakoś się kruszy i mówi, żebym podał mój adres email. Podaję.
 
I co? Za pół godziny otrzymuję podpisany przez naczelnika email informujący , że moja metryka urodzenia istnieje i jest w drodze!
 
Czemu o tym piszę? Bo to wszystko przychodziło mi z trudnością. Z rosyjskim nie jest u mnie aż tak dobrze bym mógł rozmawiać z urzędnikami. Z urzędnikami w ogóle kiepsko mi idzie. Zwłaszcza gdy trzeba o coś nietypowego prosić. Zawsze mam strach; a co jeśli odmówią? Bo przecież ileś tam razy odmawiali. A każda taka odmowa jakoś zachowuje się podświadomie w pamięci. Znają to dobrze domokrążcy. Chodzą od domu do domu i coś tam chcą sprzedać. Od czasu do czasu takiemu zatrzasną drzwi przed nosem, zrugają. Jak to przetrwać?
 
Powiedziane jest: proście a będzie wam dane.
 
Powiedziane jest też: A jeśli was nie przyjmą i nie zechcą was słuchać, odchodząc strząśnijcie kurz ze swoich stóp.
 
Mądrze powiedziane. Ten kurz należy się jednak nauczyć strąsać. Nie takie to łatwe.
 
Udało mi się. Przemogłem się. Takie małe zwycięstwo nad własnymi słabostkami. To cieszy.
 
A inne małe zwycięstwo: przyniosła dziś poczta zamówioną i przysłaną z Moskwy książkę prof. Aleksandra Parkhomova „Kosmos, Ziemia, Człowiek”.
 
Kosmos, ziemia, człowiekParkhomov
 
Zacząłem czytać od ostatniego rozdziału. Tytuł: „Tam gdzie fizyka jest bezsilna”. O zjawiskach paranormalnych. Będę o tym pisał.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości