Tak był napisał pewien szanowany bloger. Kiedyś ja go uczyłem, dziś on uczy mnie. Uczy mnie o czym mam pisać na moim blogu a o czym pisać nie powinienem. Nie powinienem mianowicie pisać o „pewnych tematach”. Bo zatruwają umysły czytelników, a tych przecież szkoda? A co nie zatruwa umysłów? Nie zatruwa umysłów na przykład pisanie o tym, że „Księga Mormona zawiera 239 rozdziałów...” O tym można napisać. Zaś o tym, że istnieją niezidentyfikowane obiekty i że wojsko się nimi interesuje i zbiera o nich dane, o tym pisać nie należy. Bo to zatruwa umysły. A co nie zatruwa? Nie zatruwa to, co nasz bloger uzna za niezatruwające. To on mianowicie decyduje. Gdyby mógł, to by moje zatruwające notki pomazał mazakiem cenzora na czarno. Niewiele by się ostało.
W stopce redakcyjnej czytamy:
Наши авторы борются против лженаучных представлений и
псевдонаучных гипотез, против всевозможных попыток подорвать авторитет науки, подлинного знания.
Лучшее будущее нашей страны немыслимо без широкой поддержки науки и образования, за что ратует и Комиссия по борьбе с лженаукой.
Nasi autorzy walczą z fałszywymi poglądami i pseudonaukowymi hipotezami, z najróżnorodniejszymi usiłowaniami poderwania autorytetu nauki i autentycznej wiedzy. Lepsza przyszłość naszego kraju jest nie do pomyślenie bez szerokiego oparcia się na nauce i na wykształceniu. Ratunkiem jest Komisja do walki z kłamliwą nauką.
Ciekawa jak ta komisja ratuje „umysły, których po prostu szkoda”. Na przykład fizyków może uratować gdy będą się zajmować teorią strun, bo ta „показывает непротиворечивость квантовой механики и классической общей теории относительности Эйнштейна.” Słyszycie? Teoria strun wykazuje niesprzeczność mechaniki kwantowej i klasycznej ogólnej teorii względności”. Większej bzdury nie czytałem. Nawet w Wikipedii można wyczytać, że
„Other physicists, such as Richard Feynman,[4][5] Roger Penrose,[6] and Sheldon Lee Glashow,[7] have criticized string theory for not providing novel experimental predictions at accessible energy scales and say that it is a failure as a theory of everything.”
Inni fizycy, tacy jak Richard Feynman,[4],[5], Roger Penrose,[6] i Sheldo Lee Glashow [7] krytykowali teorię strun jako nie przedstawiającą nowych teoretycznych przewidywań w ramach osiągalnych energii i twierdzą, że jako jako teorią wszystkiego jest teorią nieudaną.
Niemniej zajmowanie się właśnie tą teorią jest zajęciem bezpiecznym, nie zatruwającym umysłów według naszych „strażników umysłów”. Zajmowanie się tym co dotąd nie do końca poznane, co wciąż tajemnicze – to umysły zatruwa. Pisanie o takich rzeczach jest niewłaściwe, karygodne.
Nasz cenzor myśli zapewne tak:
„Jestem mądry, jestem ekspertem, nie mam słabości, wszystko widzę, nie muszę studiować, oceniam szybko i bezbłędnie bez straty czasu na studiowanie” - i w tym moja wyższość nad innymi.”
Idea swobodnej wymiany myśli, idei, poglądów napawa go troską o umysły. Sam latać nie może, zatem innym należy podciąć skrzydła. Sam stoi w szeregu, zatem tych co z szeregu wychodzą należy wyrównać. Jak nie pesrwazją, to kopnięciem.
Czy sądzę, że świat byłby lepszy bez wszelkiej cenzury? A czy tak napisałem? Rzecz jednak w detalach. Bo jest cenzura rozsądna i jest cenzura idiotyczna i szkodliwa. Jak jedną odróżnić od drugiej? Poprzez dyskusję. I dobrze, że są blogi, i te taką dyskusję umożliwiają.
