Kiedy czasem rozmyślam nad tym, czym był ten „grzech” za który, według Biblii, Adama i Ewę wygnano z raju, nie mogę pozbyć się myśli, że było to właśnie „użycie wyobraźni”.
Bo pierwszym krokiem, który robimy przed każdym świadomym czynem, jest wyobrażenie sobie tego czynu w myśli. Najpierw widzimy siebie dokonującego danej czynności, potem dopiero zabieramy się do (lub rezygnujemy z) wykonania. A czyny nieświadome się nie licz, ani na plus, ani na minus.
A oto przykład. Wyobraziliśmy sobie taras przed nasz chałupą. No, nie całkiem jeszcze nasz, ale zaciągamy pożyczkę i mam nadzieję, że wkrótce będzie „nasza”. Na obrazku wykonanym odręcznie wygląda nasza idea tak:
Wyobrażenie sobie wyniku to krok pierwszy. Zrobiliśmy to. Potem przyszły kroki kolejne. Wczoraj pożyczyliśmy na weekend koparkę i zabraliśmy się do roboty. Trzeba było najpierw usunąć kamienne schody. Każdy to koło 300 kg. Koparka, dość uniwersalna, tu pomogła. Przydała też się moja znajomość zasad fizyki, praw mechaniki i praw grawitacji. Potem zabraliśmy się do kopania:
Każde z naszych dzieci siedziało po trochę w kabinie i operowało kilkunastoma lewarami – to była prawdziwa frajda. Ja w kabinie nie usiadłem – jestem w końcu tylko teoretykiem!
W zeszłym roku zbudowaliśmy galerie – pisałem o tym. Co nam wyjdzie z aktualnego projektu? I o tym napiszę. Za oknem praca wre, a ja przygotowuję do zadań nowego laptopa. Wymieniłem 4-letnią Toshibę na nowego Asusa N73SM.
Instaluję oprogramowanie.