Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1723
BLOG

Tropiąc prawdę

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 73

 

 
1Co 13:12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. [Św. Paweł, Pierwszy list do Koryntian]
 
W poprzedniej notce-wywiadzie odpowiadałem na pytania uczennicy z Liceum w Wolbromiu, Dominiki Strzałki. Pytania były ciekawe, z chęcią więc na nie odpowiadałem. Przesłałem swe odpowiedzi Dominice i otrzymałem następujący liścik:
 
Jestem naprawdę wdzięczna, że miałam przyjemność przeprowadzenia wywiadu z Panem, ponieważ jestem pod ogromnym wrażeniem odpowiedzi, które otrzymałam. Dziękuję za poświęcony czas. Myślę, że wersja próbna nie potrzebuje już zmian.
 
Na koniec nasuwa mi się jednak ostatnie już pytanie. W trakcie wywiadu kilkakrotnie wspomina Pan o Prawdzie. Czym dla Pana jest owa Prawda?
 
Byłabym także bardzo wdzięczna, gdyby mógł Pan umieścić wywiad na swojej swojej stronie. To dla mnie ogromna szansa.
Dziękuję za wszystko raz jeszcze.
 
Z poważaniem,
Dominika
 
Obiecałem w odpowiedzi, że o Prawdzie wkrótce napiszę. I teraz piszę.
 
W międzyczasie zajrzałem do różnych dzieł filozofów – bo o prawdzie napisano tomy. Chciałem sobie przypomnieć co inni na ten temat pisali. Wynikiem tej lektury było zniechęcenie. Pisali filozofowie wiele, ale do wspólnej prawdy o prawdzie nie doszli. Taka jest prawda. Ważne jest jednak to, że słowo prawda występuje często w towarzystwie dwóch innych słów, obu zaczynających się od litery „w”: wiara i wiedza. Zajrzałem więc do antologii Roberta R. Ammermana „Bielef, Knowledge and Truth” - „Wiara, Wiedza i Prawda.” Moje zniechęcenie do filozofii nieco zmalało, ale pozostało. Ożywiłem się dopiero wyczaiwszy dziełko Sherrilyn Roush „Tracking Truth: Knowledge, Ecidence, and Science”. Angielskie słowo tracking można przetłumaczyć na język polski jako „śledząc, trasując, wytyczając drogę.” Ja jednak wybrałem inne tłumaczenie: „tropiąc”. Stąd i tytuł niniejszej notki. Bo prawdy się nie poznaje, nie znajduje. Natomiast można ją tropić. By dobrze tropić, trzeba być dobrym tropicielem. Są dobrzy tropiciele od urodzenia, inni sztuki tropienia muszą się uczyć. Ale nawet ci, co mają talent tropiciela od urodzenia muszą ten talent rozwijać, muszą nad nim pracować – inaczej talent więdnie.
 
Sam tropię prawdę od lat, więc pomyślałem, że najlepiej będzie jeśli po prostu się mym doświadczeniem podzielę z innymi tropicielami. Dzielenie się doświadczeniami to rzecz normalna. Myślę, że zawsze dobrze poznać czyjś inny punkt widzenia. To sprzyja zbliżeniu się do prawdy o danym przedmiocie. Napisał Blaise Pascal w swoich „Myślach”:
 
Kiedy się chce zganić z pożytkiem i wykazać komuś, że się myli, trzeba dojść, z której strony on patrzy na rzecz, zazwyczaj bowiem z tej strony jest prawdziwa, i przyznać mu tę prawdziwość, ale równocześnie wykazać, z której strony jest fałszywa. Zadowoli się tym, ponieważ widzi, że się nie mylił i że brakło mu jedynie objęcia wszystkich stron: otóż człowiek nie gniewa się, że wszystkiego nie widział, ale nie chce się mylić.
 
Dobrze jest poznać daną rzecz z wielu różnych stron. Do tego jednak potrzebna jest otwartość, potrzebna jest ciekawość. Ciekawość jest tym, co wyróżnia prawdziwego naukowca. Pisał w swoim szkolnym eseju Richard Feynman (Richard P. Feynman, „Pan raczy żartować, panie Feynman!:
Przypadki ciekawego człowieka”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2007) :
 
Zastanawiam się, dlaczego. 
Zastanawiam się, dlaczego. 
Zastanawiam się, dlaczego zastanawiam się.
Zastanawiam się, dlaczego zastanawiam się, dlaczego Zastanawiam się, dlaczego
zastanawiam się!
 
No właśnie,  tropienie prawdy napędzane jest ciekawością. Zagorzałym sceptykom ciekawości nie dostaje. Oni już nie są ciekawi, oni już  wiedzą. Wielu naukowcom też ciekawość wygasłą na dość wczesnym etapie. A szkoda.
 
Czas na opowieść – o koniu, który nazywał się Hans. A celem tej opowieści jest lekcja o tropieniu prawdy.
 
Hans nie był z tych zwykłych koni. Hans umiał liczyć.
 

Hans kon

 
Koń by się uśmiał? Być może, ale naszą lekcję rozpocznijmy od zawsze wszak poważnej Wikipedii. Zaczyna się to tak:
 
 
Mądry Hans (niem. der Kluge Hans) – koń, który był uważany za inteligentnego i potrafiącego porozumiewać się z ludźmi. Miał także posiadać nadzwyczajne zdolności matematyczne oraz językowe. Przez kilka lat nikt nie potrafił obalić tezy o inteligencji konia.
Oto doniesienie prasowe z roku 1904:
 

Clever Hans

 
Dopiero zastosowanie nowoczesnych (jak na pocz. XX w.) metod badawczych pozwoliło wyjaśnić sprawę Hansa.
 
Kończy się zaś tak:
 
Naukowe wyjaśnienie zjawiska - Oskar Pfungst
 
Po przeprowadzeniu dokładnych badań, psycholog Oskar Pfungst dowiódł, że koń nie wykonuje żadnych z przypisywanych mu zadań umysłowych. Odpowiedzi zwierzęcia wynikają z jego obserwacji reakcji otaczających go ludzi. Pfungst odkrył wpływ niezamierzonych ludzkich wskazówek (mowa ciała) na zachowanie konia. Ktoś, kto znał rozwiązanie zadania i jednocześnie wiedział, ile razy koń ma stuknąć kopytem, zupełnie nieświadomie dawał znaki czy oczekiwane jest więcej stuknięć, czy nie.
 
Czy znamy już prawdę o Mądrym Hansie? Owszem, znamy, ale tylko z jednego punktu widzenia. Znając ją tylko z jednego punktu widzenia nie jesteśmy nawet jej tropie. Lub jesteśmy na tropie, który łatwo może zwieść. Ale od czegoś trzeba zacząć i Wikipedia jest niezłym punktem rozpoczęcia naszego polowania na prawdę. Celem nie jest tu prawda sama w sobie, bo ta, jak pisał Św. Paweł, może być dla nas nieosiągalna. Celem jest doskonalenie się w sztuce tropienia. Może nam być ta sztuka przydatna w przyszłości.
 
Wikipedia wymienia nazwisko Oskara Pfungsta. Będąc ciekawymi podążmy więc tym tropem.Książka Pfungsta „Clever Hans (the horse of Mr. von Osten) a contribution to experimental animal and human psychology (1911)” jest dostępna w sieci.Zajrzyjmy więc do niej.
 
Faktycznie Oskar Pfunst zrobił dobrą robotę. Czytając jednak uważnie znajdziemy w jego książce także następujące uwagi (str. 149) dotyczące nie tyle poprawnych odpowiedzi Hansa, ile raczej jego błędów:
 
„Inną grupę błędów można scharakteryzować jako upór Hansa, jak na przykład jego wytrwałe powtarzanie niepoprawnych odpowiedzi, lub powtarzanie jego poprawnych odpowiedzi na poprzednie pytania, gdy jako odpowiedzi na późniejsze pytania nie miały one sensu. W czasie pokazu przed dużą grupą osób, trzymałem tabliczkę z wypisaną liczbą 13, co mógł widzieć koń i widzowie, podczas gdy ja sam nie znałem wypisanej liczby. Hans poproszony by wystukał kopytem liczbę, wystukał 5. Publika wykrzyknęła: „Źle!' Poprosiłem Hansa by spróbował ponownie. Cztery razy pod rząd wystukał 5.
Kiedy indziej Pan. Von Osten razem ze mną wyszeptaliśmy Hansowi do ucha, ja liczbę 7, on liczbę 1, i poprosiliśmy by liczby te dodał do siebie. Trzy razy pod rząd wystukał 11. Gdy powtórzyliśmy ten test z procedurą „z wiedzą” [AJ: gdy znaliśmy sami obie liczby], wtedy Hans odpowiedział poprawnie. Spróbowaliśmy ponownie „bez wiedzy”, i Hans znów dał odpowiedź 11. Przy trzeciej okazji poprosiłem Hansa by wystukał 5. Wystukał 4, a następnie poprawnie 5. Wtedy poprosiłem go by wystukał 6. Ponownie wystukał 4. Poprosiłem, by wystukał 7. I znów wystukał 4. Dopiero, gdy zacząłem liczyć na głos, wystukał poprawne 7. Powtórzyłem z 7 i przeszedłem do 9. Natychmiast ponownie wystukał 7. W tych przypadkach, które nie były nadto częstymi, mamy do czynienia nie tyle z uporem Hansa, ile z trwałym obrazem liczby w świadomości pytającego.”   
 
Czy Was tu coś nie uderza? Pan Pfungst, psycholog, nie dochodzi jak koń może wiedzieć co jest utajone w świadomości pytającego, o czym nawet sam pytający nie wie! Pan Pfungst, psycholog, wysuwa tu daleko idącą hipotezę, ale nie pisze, że jest to hipoteza. Pisze o tym, jakoby stwierdzał oczywisty fakt. Nie zadaje już też następnych pytań – jak wyjaśnić te „niebyt częste” a jednak dziwne i godne uwagi (bo przecież jako rzetelny badacz Pfungst o nich wspomina) błędy Hansa.
 
I tak też często jest. Jeden tropiciel prawdy wytropi ślad do pewnego miejsca i tu się jego ciekawość i zapał wyczerpują. Pałeczkę muszą wtedy przejąć inni.
 
Wiemy więc nieco więcej. Ale przecież wiemy wciąż z paru jedynie stron. Dobrze jest przyjrzeć się naszemu problemowi z innej strony. Zróbmy więc to.  Tropić można bowiem posługując się węchem, wzrokiem, słuchem – gdy jeden zmysł przestaje nam dostarczać wskazówek, warto posłużyć się innymi.
 
 
- Director of the INSERM-CEA Cognitive Neuroimaging Unit.
- Professor at the Collège de France, chair of Experimental Cognitive Psychology
 

Stanislas Dehaene

 
Jest on m.in. autorem książki „Number Sense” (Oxford University Press, 1997). To z tej właśnie książki wziąłem obrazek Hansa z jego panem – Wilhelmem von Ostenem. Poczytajmy, co nas współczesny, zasłużony ekspert, psycholog poznania matematycznego, ma do powiedzenia w sprawie Hansa. Dehaene pisze m.in. (str. 16):
 
„Doświadczenia Pfungsta w znacznym stopniu zdyskredytowały demonstracje 'inteligencji zwierząt' i kompetencje samozwańczych ekspertów takich jak Stumpf, którzy ślepo w te demonstracje wierzyli. W rzeczy samej przypadek Hansa jest i dziś omawiany na wykładach psychologii. Pozostaje symbolem niebezpieczeństwa wpływu oczekiwań eksperymentatora i jego interwencji, choćby i nie wiem jak małych, na wynik eksperymentu , czy to z ludźmi czy to ze zwierzętami. Patrząc na rzecz historycznie, historia Hansa odegrała ważną rolę w kształtowaniu krytycznych umysłów psychologów i etologów. Zwróciła uwagę na konieczność dokładnego ustawienia doświadczeń. Ponieważ nawet tak w samej rzeczy niewidzialne pobudzenie jak mrugnięcie powieką może mieć wpływ na zachowanie się zwierzęcia, dobrze postawione doświadczenie powinno, od samego początku, unikać wszelkich źródeł podobnych błędów. Lekcja ta została szczególnie dobrze przyjęta przez behawiorystów, takich jak B. F. Skinner, którzy włożyli sporo pracy w rozwój dokładnych metod studiowania zachowania zwierząt.
 
Niestety, przypadek Hansa miał też wpływ negatywny na rozwój naukowej psychologii. Nałożył mianowicie aurę podejrzliwości na całą dziedzinę przedstawiania liczb przez zwierzęta. Jest rzeczą ironiczną, że dziś naukowcy unoszą w powątpiewaniu brwi na każden jeden przypadek demonstracji numerycznych zdolności zwierząt. Tego rodzaju doświadczenia stowarzyszają oni, czy to świadomie czy nieświadomie, z historią Hansa i węszą błąd w ustawieniu doświadczenia, jeśli już nie wręcz oszustwo. Jest to jednak nieracjonalnym uprzedzeniem.”
 
Na tym skończę ten cytat. Możemy się domyślać w jakim kierunku argumentacja Dehaene się potoczy. Naukowiec, tropiący prawdę, winien być racjonalny. Jednak racjonalnymi wielu z nich nie jest. Zamykają się. Stają się sceptykami. Świadomie, lub nieświadomie – jak zauważa Dehaene.
 
1Co 13:12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. [Św. Paweł, Pierwszy list do Koryntian]
 
Tak, być może prawda jest nam niedostępna, ale tropienie prawdy, nieustawanie w jej tropieniu – jest w naszej mocy.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie