Uff, no to miałem przerwę. Skończyłem pisać książkę – 190 stron. Sporo w niej o korupcji w nauce. To właściwie główny jej temat. Teraz musi jeszcze przejrzeć ją prawnik, by zobaczyć czy kogoś osobiście nie obraziłem, bo rzucam w niej nazwiskami. Napisałem w języku angielskim, trzeba jeszcze przetłumaczyć na francuski, co pewnie zajmie jakieś dwa tygodnie (ale to już nie ja, to zawodowy tłumacz). W międzyczasie wypchnąłem też do druku dwie prace, te o których opowiadałem latem zeszłego roku na konferencji w Weimarze. Jedna ( niestandardowej idei grawitacji) wyjdzie w Advances of Applied Clifford Algebras, drugą ( mitach i faktach w fizyce czasoprzestrzeni) wypchąłem do Prespace Journal, gdzie jestem w komitecie wydawniczym.
Zatem, dalej w drogę – cała naprzód. Jak na tej fotce, którą pstryknąłem dziś, gdy wybrałem się, dla wytchnienia, na spacer po polach.
Na fotce nie ma tego jak bardzo zmarzły mi przy tym paluszki. Ale (wiem), to nic w porównaniu z tym jak marzną w Polsce.