Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1343
BLOG

Z dziennika 1995 - Cz 1

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

 

Od roku 1995 nastąpiło przyśpieszenie i zogniskowanie w moich poszukiwaniach - zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz siebie. A tak się ten rok 1995 u mnie zaczynał:
 
14-1-1995
 
Jest lepiej, ale jest to wciąż jeszcze PRELUDIUM. Jest lepiej, bo póki-co, przestałem pić piwo. Jest lepiej, bo póki-co trzymam się lepiej w garści. Ale nie jest lepiej, bo zapominam i wyskubuje sobie brwi. Nie jest lepiej, bo nie wstaję rano. Nie jest lepiej, bo wieczorem nie idę spać skoncentrowany. Nie jest lepiej, bo nie ćwiczę.
Problem jest poważny. Miotam się bowiem pomiędzy tym co wewnętrzne a tym co zewnętrzne. Miotam się pomiędzy ekspansją na zewnątrz a skupieniem się w sobie. Pomiędzy poznaniem świata a poznaniem siebie. Rezultat jest ten, że niczego nie robię dobrze. Mam przystanek w nauce. Wiem, czuję, że jeżeli coś ma znaczenie, to jedynie te niebieskie dobra. Z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo stoczenia się. Niebezpieczeństwo samo-ułudy. Niebezpieczeństwo stoczenia się na manowce. Niebezpieczeństwo, że w pogoni za cudami egzotycznymi nie zrobię tego, co do mnie należy. Brama jest wąska. Niełatwo do niej trafić. Jak mam do niej trafić? Chcę być czysty. Chcę być kryształowy. Jednocześnie chcę działać. To jest trudne. Z pewnością rzeczą najważniejszą jest komunikacja z tym co większe ode mnie. Bez tego jestem chorągiewką na dachu. Bez tego jestem niczym.
Wiem, że skoro tak niewielu to potrafi, to jest to trudne. Wymaga nadzwyczajnego wysiłku. Chcę tego wysiłku dokonać. Tak, jak zabierałem się do innych rzeczy trudnych, tak chcę zabrać się i do tego. Wymaga to przejścia po wąskiej bardzo kładce. Nie mogę przy tym czekać. Nie mogę studiować. Działać trzeba JUŻ.
Jestem człowiekiem śmiertelnym. Fakt. Nie przeskoczę siebie. Fakt. I tak samo nie mogę mieć na raz wszystkiego. Trzeba wybierać. Co chcę wybrać? Dokąd zmierzam? W ogólności, to czego chcę to, by działać na pełnych obrotach teraz i tutaj jednocześnie rozwijać się wewnętrznie. W tym rozwoju wewnętrznym notuję ostatnio postępy. Ale straciłem pęd w pracy. Mam przed sobą dwa miesiące przed wyjazdem do Japonii. Chcę je dobrze wykorzystać. Najlepiej. Jak mam to zrobić? Aby rozwinąć się wewnętrznie potrzebny mi nowy, istotny krok. Potrzebny mi ZNAK. Jak mam na ten znak zapracować?
Mam syndrom Prometeusza. Lecz nie chcę cierpieć tak jak on. Dokąd mam się zatem skierować? Szukam dogi. Potrzebna mi wskazówka. Gdzie mam jej szukać?
 
Co dalej? Co się liczy? Ku czemu dążyć? Interesuje mnie parapsychologia.
Ale chcę zrobić coś istotnego. Jak to mówią: muszę się zdobyć na niemożliwe.
 
15-1-1995
Jest jeszcze jedna rzecz. Uczyniłem krok do przodu przyjmując doktrynę świata otwartego i procesów PDP [Piecewise deterministic process]. Teraz chcę kontynuować w tą samą stronę. Potrzebny mi ekstra napęd. Mogę zrobić tak, że teraz naczytam się teorii i odrobinę idei. Następnie, w ciągu tych trzech m-cy będę produkował fizykę. Nie – to nie jest dobre rozwiązanie.
 
Co jest pewne: nie jest to droga łatwa. To droga, którą odbywam sam. A więc język za zębami i ani mru-mru. Nie wychylać się niepotrzebnie. Np. Wczoraj wychyliłem się wykazując niepotrzebnie zainteresowanie różdżkarstwem. Mogę się interesować wszystkim – ale w sposób niewidoczny. Zatem, na zewnątrz, pretenduję do obojętności, i robię to świadomie.
 
Brak mi silnej woli i tą wolę muszę w sobie wyrobić. Teraz jest na to czas. Muszę zatem iść podwójnym nurtem. Z jednej strony pracować na zewnątrz. Z drugiej strony pracować do wewnątrz. Chcę przekroczyć pewien istotny próg. Czegoś mi brakuje. Jestem ślepy. Widzę jak inni ludzie są mądrzy a ja nie. Jak inni ludzie WIEDZĄ, a ja nie. Inni ludzie są natchnieni – a ja nie. Moje przezwyciężanie jest słabe. Moje przezwyciężanie jest powolne. Chcę to przyspieszyć.
[Tu kilka stron w dzienniku organizujących pracę; co przeczytać, co napisać, do kogo napisać list, znaleźć pracę dla moich dwóch świeżo upieczonych doktorów, itp, itd]
 
Karpacz 22-2-1995
Był to okres upadku. Nie wiem czy mam prawo mówić w czasie przeszłym. Być może jeszcze nie. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy praktycznie nie posunąłem się do przodu. Być może naczytałem się trochę dziwnych książek. Jednak nie w stopniu dostatecznym. Za miesiąc jadę do Berlina. Potem do Kyoto. Potem do Bielefeld. Teraz jest czas na niezwykłość. Zwykłością bowiem nie dojdę do nikąd. Teraz jest czas wejścia w wąską bramę. Chcę zatem pomyśleć odważnie. Dokąd zmierzam. Pójdę, zapytam gwiazd, Pójdę, nazbieram PRANY,
 
Napędzał mnie problem wolnej woli. Teraz okazuje się, że jestem niezadowolony z formalizmu kwantowego. Formalizm ten bowiem operuje zmienną ukrytą Psi, której nie rozumiem. Jest to dobry formalizm dla prediction. Co można powiedzieć o "explanation”? Interesuje mnie również antygrawitacja i teleportacja. Interesuje mnie parapsychologia. Jednak główną rzeczą jest pilne nawiązanie kontaktu z wyższymi bytami. Jak się to robi?
 
% KONTAKT %
 
...
Jak ma zatem działać? Dokąd mam wyruszyć? More towards higher consciousness. How? By meditation. No other way.
 
Człowiekowi jest tyle odkryte ile sam sobie odsłoni.
 
Aby myśleć na jakiś temat i wymyślić coś twórczego, trzeba najpierw tego zapragnąć jak Bóg zaistnienia człowieka ...

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie