Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
2694
BLOG

Z dziennika 1994

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

 

Kyoto, 4.5.94
 
Kupiłem książkę Stappa. Powinno to oznaczać nowy etap. Problemy matematyczne mnie nie podniecają. Podnieca mnie natomiast możliwość związku mechaniki kwantowej z umysłem i świadomością. Mam wszystkie dane aby ten problem ruszyć z miejsca. Potrzebna mi otwartość umysłu i potrzebna mi praca. Potrzebny duży wysiłek umysłu. Potrzebne zaplanowanie.
Jest problem wolnej woli. Jest problem pomieszania z poplątaniem. Jest problem manipulowania czasem. Jest problem synkretyzmu – współistnienia nauki i wolnej woli. Chcę zatem zrobić plan. Aby zrobić plan muszę założyć, że staruję od nowa. Tak, jakbym startował zupełnie świeży. Tak, jakby wszystko zaczynało się od dziś. Kupiłem właśnie interesującą książkę i decyduję się by pójść w pewnym kierunku. W kierunku który mnie najbardziej pociąga. Co to za kierunek? Chcę zatem wystartować od zera. To tak jak w Procesie Poissona: „i proces staruje od nowa”. Potrzebny jest więc nowy SKOK.
W ogóle mogę się cieszyć z procesów kawałkami deterministycznych. Niejasne jest jedynie to, jak kontrolujemy prawdopodobieństwa przejścia.. Czy możemy nimi manipulować i jak?
[...]
Napisałem do Stappa. Teraz trzeba naprawdę przeczytać to, co napisał, Nie tylko przeczytać. Trzeba umieć to wszystko i jeszcze więcej. Mam zatem co robić. Zycie nabiera rozpędu.
[...]
Co natomiast chciał Weinberg? Chciał, by obserwowalne były inne funkcje na stanach czystych. Najpierw zatem trzeba zrozumieć Haaga-Banniera. Potem Weinberga.
 
Kyoto, 8.5.94
 
Chcę napisać do Stappa:
 
[tutaj następuje dwustronicowy szkic listu do Stappa, gdzie z jednej strony poddaje analizie i krytyce jego idee, z drugiej strony staram się wyłożyć moje własne]
 
Wiedeń, 7.6.94
 
We Wiedniu. Nowy rozdział. Jak wykorzystać ten czas? Na prace? Na samorozwój? Na regenerację? W tej chwili najważniejszą rzeczą jest zakończenie pracy dla Kyoto.
 
Wiedeń, 11.6. 1994
 
Spełniło się kolejne marzenie. Jestem we Wiedniu, w Instytucie Schrödingera. Rozmawiałem z Rauchem. Widzę ciekawy problem z jego obserwacją czasu i post-selekcją. Rozmawiałem ze Streaterem. Jestem w jednym pokoju ze Størmerem. Jestem więc bliżej celu który kiedyś wyśniłem. A jednak motywacja osłabła. A jednak intensywność pracy zmalała. Wygląda na to, że są jakieś hamulce wewnętrzne. Wygląda na to, że coś przeszkadza w osiągnięciu rezultatu. Wygląda na to, że zbliżając się do zamierzonego celu – cel blaknie. Skąd się to bierze?
Stawiamy przed sobą cele. Marzymy. Uruchamiamy maszynę. Cel się przybliża. Ale motywacja słabnie. Tymczasem potrzebne są nowe zasoby energii. Potrzebna nowa motywacja. Potrzeba zatem wszystko rozpatrzyć od początku. Potrzeba postawić pod znakiem zapytania wszystko. Zakwestionować nawykowe prawdy. Rozpatrzyć sprawę od początku. Wytyczyć drogę. Czas jest na nową mapę.
 
  1. Dokąd w życiu zmierzam?
  2. O co mi chodzi?
 
Był październik 88. Pomyślałem, że ciągnie mnie mechanika kwantowa. Pomyślałem, że ciągnie mnie życie. Jest czerwiec 1994. Minęło 6 lat. Przybliżyłem się w tym czasie do wymarzonego celu. Wspiąłem się po spirali. Jak przed 20 laty rozmawiałem ze Streaterem. Jak przed 25 laty ocieram się o Størmera. Obiektywnie patrząc lat już zostało mniej. 25 lat pracuję jako fizyk. Nie wiem ile mi lat zostało. Zostaje zatem strategia jasna: śmierć stale czyha za lewym ramieniem. Życie nie do mnie należy. Życie należy do Ciebie o Panie! Moją rzeczą jest żyć tak, jak gdyby dziś miał być ostatnim dniem. Potrzebny mi odważny plan. Ale potrzebna mi też gotowość porzucenia planu w każdej chwili.
 
Tymczasem sprawa jest trudna. Myślałem bowiem o mechanice kwantowej jako o chwilowym środku do wzmocnienia ludzkich możliwości. Jako o możliwym środku poprawienia ludzkiego bytu. Chciałbym byśmy mogli podróżować w czasie. Chciałbym byśmy mogli odwiedzać gwiazdy, Chciałbym byśmy mogli rozmawiać z nieskończonym. Chciałbym byśmy poznali naszą nieśmiertelność – nieśmiertelność duszy. Tymczasem sprawa nie jest prosta. Wybrałem bowiem trudną drogę. Gdybym wybrał drogę mistyka – byłoby łatwiej. Tymczasem wybrałem drogę uczonego. Chcę dojść do sedna rzeczy przez wiedzę. To znacznie trudniejsze. Jeżeli posunę do przodu jedynie fizykę – nie zadowoli mnie to. Chciałbym coś ludziom dać cenniejszego, chciałbym im dać wiedzę O NICH. Takiej wiedzy nie posiadam. Nie oświeciło mnie nic do tej pory. Nie doznałem olśnienia. Czy takie olśnienie przyjdzie? Czy przyjdzie na czas?
Gdzie jestem? Mniej więcej w tym miejscu gdzie „mogę” wszystko. Nie ma barier. Mogę rozmawiać z najlepszymi ludźmi. Mam możliwości. Pewne dziedziny wiedzy są trudno dostępne. Wymagają bowiem lat studiów. Ale i tu mogę pójść na skróty. W ciągu roku czy dwóch mogę znać wszystko co istotne w mechanice kwantowej. Jest czas by zrobić następny krok. Co to za krok?

Pojawia się pytanie o SENS ŻYCIA
 
Warto przypomnieć sobie mądrości które znałem. Nie ma innych barier niż te, które stawiamy sobie sami. Nie ma innych ograniczeń niż te, które sami sobie narzucamy. Granice naszej wolności – wyznaczamy sami. Nie ma innych więzów niż te którymi się sami więzimy. To raz. Zatem: co wola zapragnie i w możliwości czego wierzymy, tak czy inaczej, się spełni.
 
Drugie to to, że prawda i mądrość jest w nas. Że kompas jest w nas. Że mój cel tkwi we mnie. Że odnaleźć ten cel i nakierować ster muszę patrząc na mapę wewnątrz, a nie pytając innych o drogę. I drogi do tego co niebieskie – mam szukać w sobie.
 
P trzecie, że kto idzie za tym co w nim jest małe – staje się mały. Kto idzie za tym co w nim duże – staje się duży. Kto podąża za tym co w nim wielkie – staje się wielki.
 
Wynika stąd, że trzeba odnaleźć w sobie to co wielkie. Co jest we mnie wielkie? Co jest małe? Jak odsiać małe? Jak zobaczyć wielkie?
 
To pytanie nie powinno czekać. Co jest we mnie wielkie? Co jest indywidualne? Co jest największe?
 
Dążenie do prawdy?
Elastyczność?
Chcę pomóc innym?
Odwaga myślenia?
Szukanie „istotnego”?
Odpowiedzialność za rodzaj ludzki?
 
Zagadka życia. Zagadka świadomości. Zagadka życia i zagadka śmierci. Zagadka „praw przyrody”.
 
Los ludzkości jest niepewny. Los całego Wszechświata jest niepewny. Na dwoje babka wróżyła. Ale jest w naszych rękach. Jest w MOICH RĘKACH. Ode mnie zależy los ludzkości. Ode mnie zależy los Wszechświata. Mogę zmienić historię. Moje odkrycie i moja mądrość. Moja praca i moje działanie mogą uchronić ludzkość i świat przed zagładą. Jeśli czegoś nie zrobię – być może nikt tego nie zrobi za mnie . I losu już nie da się odwrócić.
 
Zatem: ode mnie zależy los ludzkości, ode mnie zależy los Wszechświata.
 
Co mogę zrobić? Co powinienem zrobić?
.....
Wiedeń, 15-6-94
Jutro seminarium „Particle tracks, events and quantum measurements”. Chcę wygłosić to seminarium po spirali, wracając co pewien czas do głownego wątku i przypominając o co chodzi. Będzie to eksperyment. Chcę się zatem do niego dobrze przygotować.
......
Bielefeld, 13-8-94
 
Przed Pragą, Clausthal i Hamburgiem. Wczoraj zrezygnowałem z Florydy. Odczułem nagłą ulgę. Zrobiłem się znów wolny. To uczucie wolności jest szalenie ważne. Wolność, a właściwie szczęście. Uczucie szczęścia. Że nie muszę jechać. Nie pojadę do Ameryki. Choć mogłem. Ale to było niepotrzebne. Potrzebny mi spokój. Potrzeba trochę rozlewistości. Inaczej życie traci sens. Człowiek zaczyna gonić coś i ani się obejrzy kiedy to coś go goni. I nie ma już odwrotu.
------------------
Uwaga 1: Z zaproszenia na Uniwversity of Florida, Gainesville, skorzystałem dwa lata później, po tym już jak poznałem Laurę. Drugi raz przyjechałem do Gainesville, na stypedium Fundacji Kościuszkowskiej, 12-go pąździernika 1997, dokładnie 14 lat temu- dziś rocznica I już nie wróciłem.
 
Uwaga 2: Fragment tych urywków z dziennika pojawił się już raz w mojej notce trzy lata temu: Jak nie przegapić szansy życiowej, gdy ta puka do naszych drzwi?
 
Uwaga 3: Dziś środa, 12-go pażdziernika 2011. A jeszcze dwa dni temu, wraz z Laurą, Igorem i Grichką Bogdanov, dwoma "gwiazdami" telewizji francuskiej, jeszcze jednym fizykiem interesującym się komunikacją nadświetlną (pstryka fotkę, więc go nie widać), oraz dwiema bardzo interesującymi i bardzo mądrymi panienkami, jedliśmy obiad w Paryżu, dokąd skierowały nas bardzo ważne dla nas sprawy:
 
Paryż I&G Bogdanoffs
Czemu robię taką dziwną minę? Bo jestem dziwny.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie