Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
2041
BLOG

Z dziennika 1987

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

 

25-1-1987
Niedziela, dwudziesty piąty dzień Nowego Roku. Problemy domowe. W dalszym ciągu problemy domowe. Skąd się biorą? Dlaczego? W jakiej części ja jestem ich przyczyną? W jakiej części są problemami, a w jakiej po prostu życiem? Co wiem na ten temat? Wiem, że Karma Yoga to życie w nieidentyfikacji. To nieunikanie cierpienia i rzeczy trudnych. Nie mogę zmienić nic w okolicznościach zewnętrznych. Nieprzyjemne rzeczy – te winienem witać z zadowoleniem, gdyż jest to szansa na zmianę, na nauczenie się czegoś nowego. Życie, jeśli je będę przyjmował jako ćwiczenie, stanie się moim nauczycielem. Nie mogę zmienić mojej Karmy inaczej aniżeli zmieniając samego siebie, aniżeli zmieniając swoje nastawienie do życia. Jestem niczym, jestem pyłem, jestem konglomeratem – zlepkiem przypadkowych programów – mieniącym się kalejdoskopem legionu różnych ja. Jako taki jestem bezwartościowy i nie mogę nic. Mogę jedynie pracować nad sobą. Mogę jedynie czynić wysiłki by myśleć bez identyfikacji, be obserwować, by uczyć się, by poznawać swoją nicość. Jestem tu jednak, na tej Ziemi i mam szansę. Jestem drzewem figowym, które dotąd nie dało owocu. Co zatem mogę zrobić aby ten owoc wydać? Pracować, pracować nad sobą i pracować wokół siebie. Pracować wokół siebie nie z myślą o tym, że osiągnę pewien wynik. Jeśli los zechce, zdarzą się rzeczy, które przekreślą wszelkie wyliczenia. Więc moje działanie na zewnątrz winno wynikać z mojego sumienia. Jeśli porzucę pychę i dumę, jeśli porzucę wygórowane mniemanie o sobie, jeśli porzucę zacietrzewienie, jeśli poznam więcej mechanizmów które powodowały i powodują moim działaniem, jeśli lepiej poznam to coś co nazywa się Arkadiuszem Jadczykiem i porusza się na dwóch kończynach, je i wydala i nie nie jest nic, absolutnie nic warte – po prostu kukła, jeśli to wszystko poznam, zobaczę – wtedy i moje działanie będzie mniej mechaniczne. Na razie wszakże wszelkie moje działania nie są działaniami moimi, są działaniem sił które zgromadziły się w pobliżu i działają przeze mnie.
 
Panie mój, jaki będzie ten dzień? Czy będę pamiętał, że jestem tylko posłańcem Twoim? Ze jestem ziarnem, które ma się rozwinąć. Że jako człowiek z prochu powstałem i w proch się obrócę? Czy będę pamiętał o tym, że przeżyłem już ponad czterdzieści lat i nie dałem z siebie nic – że narobiłem tylko szkód wokół siebie? Czy będę pamiętał o tym, że dajesz mi jeszcze szansę, że szansą tą jest w tej chwili całą moją mocą pracować i myśleć? Intensywne myślenie, intensywna praca. I praca nad sobą. Nad negatywnymi emocjami, nad próżnością i dumą. Nad eliminacją mówienia „ja”.
 
26-1-1987
 
Wstałem 4:30. Skończyłem wczoraj pisać pracę na Clausthal [patrz poprzednia notka]. Jestem spóźniony, ale wszak idę. Jest lepiej. Jakie będzie dziś? Czy dam się ponieść lenistwu? Czy dam się ponieść myśli, że „mi się teraz coś należy”? Jakiemu „mi”? Nie dla mnie jest ten świat. Nie dla mnie są radości, nie dla mnie przyjemności. Są dla tych, którzy tu muszą być. Ja jednak wiem że nie dla mnie. Ta wielka, ogromna, nieskończenie złożona machina, której celu nie znam, i ja rzucony w odległy zakatem Wszechświata, pośród ludzi, w dziwny wiek, w dziwny kraj, w dziwne okoliczności. Po co jest to wszystko – nie wiem. Lecz Ty, Panie, wiesz. Posłałeś mnie tu jako jednego z milionów. I dałeś wolną wolę, dałeś sumienie, dałeś aparat cudowny. Do mnie należy wybór: czy i jak będę spełniał Twą wolę i czemu będę służył, Tobie czy Diabłu. A Diabeł to powiększona i skoncentrowana mechaniczność. Chcę Tobie służyć Panie. Chcę Ci, o Panie, pomóc, nie miej mi proszę za złe tej zarozumiałości, na ile mogę, na mą mikroskopijną miarę, chcę Ci pomóc mój Panie, chcę sprawić byś choć przez chwilę rozchmurzyć mógł swe oblicze. Byś się, może mój Panie ucieszył, choć przez ułamek sekundy. Więc najpierw chcę wiedzieć po co tu jestem. I chcę poznać bliżej drogi jakimi mogę Ci służyć. Chcę zatem naprawić i uregulować siebie bym lepiej mógł słyszeć Twój głos odbijający się w każdej rzeczy i każdym zdarzeniu tego świata. Chcę wyregulować mechanizm, oczyścić rdzę, usunąć złe myśli, unieszkodliwić złe emocje, uciszyć się wewnętrznie, zacząć funkcjonować – jako Twój wysłannik. To jedna rzecz. Ale druga, to poznać co mam tu robić. Jakie jest moje zadanie tutaj. Oprócz naprawy siebie – czy jest coś jeszcze? Jeżeli ludzie są tutaj, by mogli się naprawić, jeżeli to by było jedynym celem tego życia na Ziemi, to jak mam temu najlepiej służyć. Jak? Na razie wiem jedno, choć nie rozumiem dlaczego to sumienie mówi mi, że tak właśnie jest: że kiedy pracuję – robię dobrze, a kiedy się lenię – robię źle. Że intensywna praca i intensywne myślenie, że to Cię cieszy. Jak zresztą inaczej mogę rozpoznać wyroki Twoje? Jeśli się zdarzy kiedyś, że dowiem się, w natchnieniu objawionym przez Ducha którego ześlesz, jeśli się zdarzy, że dowiem się czegoś co pokieruje moim życiem, to będzie to jedynie wtedy, gdy przedtem zrobię każdy ludzki wysiłek by się dowiedzieć. Teraz zaś, dzisiaj, chcę Ci służyć jak mogę, a nie mogę służyć inaczej niż pracą. Intensywną pracą i intensywnym myśleniem. I pracą nad sobą.
 
 
Well I won't back down, no I won't back down
You can stand me up at the gates of hell
But I won't back down
Gonna stand my ground, won't be turned around
And I'll keep this world from draggin' me down
Gonna stand my ground and I won't back down
Hey baby, there ain't no easy way out
Hey I will stand my ground
And I won't back down.
Well I know what's right, I got just on life
In a world that keeps on pushin' me around
But I'll stand my ground and I won't back down
Hey baby there ain't no easy way out
Hey I will stand my ground
And I won't back down
No, I won't back down

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie