Skończyłem właśnie lekturę książki: E. J. Gold, „The Human Biological Machine as a Transformational Apparatus”. Znalazłem tam nieco technicznie (jak mi się wydaje) niezłych fragmentów zdających dość dobrze sprawę z tego co się dziś dzieje w niektórych post-Gurdżijewowskich Szkołach rozwoju duchowego człowieka. Podsumować jednak można istotną treść w jednym zdaniu: Człowiek składa się z elektromagnetyczno-chemicznej maszyny i z Istotnego Ja (Essential Self), coś jakby, ujmując prosto, z ciała i z duszy. Ciało zabiega o siebie, dusza jest jak porzucone samemu sobie dziecko. Dusza i ciało mogą stać, przy sporym wysiłku i przy użyciu odpowiednich technik, jednym. Przy narodzinach dusza wchodzi do ciała, przy śmierci wychodzi. Idzie o to na ile dusza ulegnie w czasie życia cielesnego transformacji.
Co dalej? Odpowiedzi na to pytanie w książce nie znajdujemy. Są mętne wzmianki o wyżej-wymiarowej rzeczywistości i wyższych celach, ale tylko wzmianki. Wykłady Golda są w tradycji post-Gurdżijewowskiej. Kładziony jest nacisk na Pracę bez porzucania codziennych zajęć i obowiązków, pracę bez sztucznych dopingów, gdzie głównym narzędziem jest technika samoobserwacji.
Książka nie daje właściwie odpowiedzi na pytanie: jaki jest ten wyższy cel życia, nie przynosi analizy naszej rzeczywistości tu, na Ziemi. Zawiera natomiast sporo chwytliwych słówek z zakresu fizyki i matematyki. Jest tam i „komora pęcherzykowa” i „grawitacja” i geometria Riemanna – jednak mogłoby ich równie dobrze nie być, bo niczego istotnego te terminy nie wnoszą.
Techniki obiecują „przebudzenie maszyny” czemu ma towarzyszyć rozszerzenie ludzkiej percepcji. Gdy jednak idzie o to jaki ma być użytek z tej poszerzonej percepcji – tu zaczynamy mieć problem. Spotykamy jedynie nieco tajemnicze wzmianki sugerujące możliwość „zostania wybranymi” - wybranymi do czego konkretnie? To nie jest jasne. Do budzenia innych? Być może, tylko po co? Być może istnieje jakiś Wyższy Plan, którego jesteśmy częścią, ale co to za plan? Gold nie tylko nie udziela na to pytanie odpowiedzi, ale także nie zachęca do poszukiwania odpowiedzi samemu.