Tak, w istocie, tytuł notki jest parafrazą, ale takie właśnie wrażenie można odnieść studiując publikacje wybitnych fizyków. A rzecz idzie o Teorii Względności – dziś chcę napisać o tej szczególnej.
Profesjonaliści mają zwyczaj zamiatania brudów pod dywanik. Gdy trzeba jakiś teren pokazać laikom, wtedy i malowaniem trawników się nie gardzi. A jak to jest między nami fizykami?
Skrót komiksowy:
Powszechnie dziś wiadomo, że einsteinowska teoria względności i wielonarodowa mechanika kwantowa stosunki dyplomatyczny mają ze sobą napięte.
Choć pozują do zdjęć (tu Planck i Einstein) razem
W rzeczywistości odwracają się do siebie plecami.
Straszy bowiem upiór nielokalności.
Nie uszło to uwagi uważnych obserwatorów. John Bell był jednym z takich.
Dzięki niemu na dobre wszedł do słownika fizyków zwrot „Spooky action at a distance” - „Upiorne działanie na odległość”.
John Bell nie tylko uczył fizyków jak mają uczyć szczególnej teorii względności, ale też zalecał przy tym przy tym powrót do zakazanej koncepcji eteru –koncepcji hołubionej przez Maxwella,
przez Lorentza i Fitzgeralda.
John Bell stwierdza iż Einstein wywrócił naturalny porządek dochodzenia do prawdy w fizyce. Podczas gdy naturalny porządek polega na wyjaśnianiu faktów przez znane lub domniemane prawa fizyki, to Einstein startuje od hipotezy, która dalej jest rozciągana na całą fizykę i staje się wręcz konstytucyjnym zapisem z konsekwencjami dla tych co zapis ten ośmielają się dyskutować.
Czymś zbliżonym do kłamstwa jest to, że się wbija studentom, iż teoria względności lepiej nadaje się do wyjaśniania wszelkich zjawisk fizycznych niż teoria eteru Lorentza.
Nie lepiej zresztą z mechaniką kwantową, jak stwierdzić miał noblista Murray Gell-Mann: „Bohr wyprał mózgi całej generacji fizyków sprawiając wrażenie iż problem [z trudnościami interpretacyjnymi mechaniki kwantowej] został rozwiązany.”
Czymś podobnym zaprzaństwu natomiast jest wypieranie się i szydzenie z historii, w tym z pojęcia eteru.
(Kliknij na miniaturkę, by otworzyć czytelny obraz w nowym oknie)
I tak sobie fizycy dziś „unifikują”.
Koniec komiksu.
Poszerzenie
Kluczowym wydarzeniem poprzedzającym powstanie szczególnej teorii względności był negatywny wynik doświadczenia Michelsona-Morleya mającego za zadanie wykazanie ruchu Ziemi względem eteru.
Doświadczenie nie wykazało spodziewanego ruchu. Hendrik Antoon Lorentz (ur. 18 lipca 1853 w Arnhem, zm. 4 lutego 1928 w Haarlemie) wyjaśnił negatywny wynik wprowadzając hipotezę skracania obiektów będących w ruchu. Teoria oparta na założeniach Lorentza i Fitzeralda wyjaśnia wyniki doświadczeń nie gorzej (a jak to wykazał John, czasem i lepiej) niż szczególna teoria względności Einsteina. Zwolennicy STW są dumni z matematycznej elegancji. Krytycy wskazują na nieuzasadnione ekstrapolacje z dziedziny elektromagnetyzmu na wszelkie oddziaływania w fizyce. Neutralni analizują wyniki doświadczeń i poszukują efektów które ze STW definitywnie, a nie tylko „przypuszczalnie”, nie są w zgodzie. Od czasu do czasu pojawiają się doniesienia, że taki efekt znaleziono. Społeczność fizyków, choć stadnie posługuje się szczególną względności, jest jednak psychicznie przygotowana na załamanie się, pewnego pięknego dnia, tego, co nazywamy „lorentzowską niezmienniczością”.
T. G. Pavlopoulos
U. S. Navy Electronics Laboratory, San Diego, California
Received 20 September 1965; revised 9 December 1966; published in the issue dated July 1967
The special theory of relativity results from the postulation of invariance under coordinate transformation of the hyperbolic wave equation □ψ≡∇2ψ-1/c2∂2ψ/∂t2=0, and it is required that all laws of physics (except perhaps general theory of relativity) be invariant under Lorentz transformations. Divergencies in present relativistic field equations may be removed by considering more general wave equations, for example, -l02∇4ψ+∇2ψ-1/c2∂2ψ/∂t2=0. This equation introduces a universal length l0≈10-13 cm as a second invariant and destroys Lorentz invariance except as an approximate invariance. Some theoretical and experimental consequences of this four-dimensional wave equation are discussed.
© 1967 The American Physical Society
URL:
http://link.aps.org/doi/10.1103/PhysRev.159.1106
DOI:
10.1103/PhysRev.159.1106
Tests of Lorentz invariance Tests of Lorentz invariance using using spinning fermions spinning fermions and laser laser ranging to the moon. Eric G. Adelberger Eric G. Adelberger, University of Washington University of Washington (2009)
Liczebność i jakoś obozu dysydenckiego rośnie. Póki co podejrzewa się załamanie się teorii względności w skali Plancka – bardzo małych odległości i bardzo wielkich energii. Astronomia nauczyła nas pokory odkrywając promieniowanie reliktowe wyróżniające, w co mało kto wątpi, uprzywilejowany kosmiczny układ odniesienia. Na codzień fizycy używają pojęcia „zero-point energy” lub „vacuum energy” („energia próżni”). I tu mamy zgryz. Z Wikipedii:
Using the upper limit of the cosmological constant, the vacuum energy in a cubic centimeter of free space has been estimated to be 10−15 Joules.[1] However, in both Quantum Electrodynamics (QED) and Stochastic Electrodynamics (SED), consistency with the principle of Lorentz covariance and with the magnitude of the Planck Constant requires it to have a much larger value of 10107 Joules per cubic centimeter.[2][3]
Krótko: Istnieją obserwacje jawnie sugerujące, że założenia STW są złe. Kiedy przyjdzie Eureka?
Kiedy doczekamy się publicznego ogłoszenia, że król jest nagi? A może nawet , że "hańba!" i "zdrada!"
Z ogólna teorią względności nie jest o wiele lepiej. Ale to już byłby inny wątek.
Literatura