Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
5143
BLOG

Feeling the Future: Jasnowidzenie – elementy praktyki i teorii

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 180

Rzecz będzie o jasnowidzeniu, prekognicji, psychologii, parapsychologii i o fizyce teoretycznej. Dzisiejszy tekst jest, dla odmiany, nieco długi. Przebiegnięcie oczyma z góry do dołu w szesnaście sekund nie wystarczy by pojąć o co w nim idzie. Ale dla tych pośpiesznych oto streszczenie w formie komiksowej.

 
DJB
Daryl J. Bem - niepoważnie wyglądający profesor psychologii z Cornell University
 
DJB work
Napisał ostatnio poważnie wyglądającą pracę
 
parapsychologia
na temat parapsychologii.
 
Feeling the Future
Argumentuje, że możemy widzieć przyszłość, także tę erotyczną.
 

Fight

 

Inni psychologowie go atakują.
 
Stonehenge
Ja natomiast znalazłem teoretyczne wyjaśnienie zjawiska. Jest ono możliwe przy odpowiedniej antenie i użyciu kaironowego lustra-retransmitera. Oto istota mojego wynalazku:
 
Nastąpiło krótkie milczenie, po czym Rycerz znów podjął: “Moja
najmocniejsza strona to wynalazki. Zauważyłaś chyba, że kiedy mnie ostatni raz
podnosiłaś, byłem zamyślony?”
„Owszem, byłeś poważny,” odrzekła Alicja.
„Bo właśnie wynajdywałem nowy sposób przełażenia przez furtkę: chciałabyś o
nim usłyszeć?”
„Z największą chęcią,” rzekła grzecznie Alicja.
„Powiem ci, jak do tego doszedłem - rzekł Rycerz. - Otóż powiedziałem sobie:
jedyna trudność to stopy! głowa jest już dostatecznie wysoko. Więc umieszczam
głowę na wierzchu furtki - wtedy głowa jest już dostatecznie wysoko - potem staję na
głowie - wtedy, rozumiesz, nogi też są dostatecznie wysoko - i już jestem po drugiej
stronie, rozumiesz?”
„Owszem, jakbyś to wszystko wykonał, to już będziesz chyba po drugiej
stronie - zastanowiła się Alicja - ale czy nie sądzisz, że to dość trudne?”
Jeszcze tego nie wypróbowałem- odparł z powagą Rycerz - więc nie mogę
powiedzieć na pewno: ale obawiam się, że byłoby to dość trudne.”
 
Koniec komiksu.
 
Teraz wersja dłuższa. W życiu codzinnym często spotykami się z przypadkami, które określamy mianem cudu. Jak ten:
 
 
Nauka oficjalnie nie uznaje „cudów”. Niemniej czymś w rodzaju cudów zajmuje się dział badawczy blisko samego obrzeża nauki, pod nazwą parapsychologia.
 
Punktem wyjścia niechaj będzie niedawna praca przyjęta do druku w recenzowanym czasopiśmie fachowymJournal of Personality and Social Psychology”. Tytuł pracy brzmi: „Feeling the Future: Experimental Evidence for Anomalous Retroactive Influences on Cognition and Affect” („Przeczuwając przyszłość: Potwierdzenie doświadczalne anomalnych retroaktywnych wpływów na świadomość (poznanie) i emocję.” Autorem publikacji jest Daryl J. Bem, emerytowany profesor Uniwersytetu Cornell (USA). Z życiorysu wynika, że najpierw otrzymał dyplom fizyka, zaczął robić doktorat w MIT, później poszedł za głosem wewnętrznym i doktoryzował się w zakresie psychologii społecznej. Z uniwersytetu w Cornell odszedł na emeryturę w roku 2007.
 
Uwaga: Już widzę, ja to fakt, iż autor publikacji jest profesorem emerytowanym powoduje szydercze uśmieszki na ustach tych jeszcze nie emerytowanych. Świadczy to tylko o właścicielach tych ust, nie ma nic wspólnego z obiektywną oceną wartości pracy. Niemniej szyderczy uśmiech wyklucza z góry obiektywność oceny. Kropka.
 
Dodam więcej: w czasach dzisiejszych, gdy znaczna część badań uzależniona jest od przychylnego oka płacodawcy, dopiero odejście na emeryturę pozwala na zajęcie się tymi rzeczami, które od dawna uważaliśmy za ważne. Gdy pobieramy pensję, wtedy ważne dla nas i dla naszej rodziny jest to, co za ważne uważa płacodawca. A płacodawca z kolei za ważne uważa to, co za ważne uważają politycy i instytucje trzymające bank. I tak można iść dalej nigdy nie dochodząc do końca sznurka.
 
Publikacja Bema dotyczy właśnie parapsychologii – dziedziny mocno kontrowersyjnej, której sama nazwa wywołuje złośliwy uśmieszek u większości "racjonalnych" przedstawicieli „głównego nurtu nauki”. Sam fakt, że praca została przyjęta do druku, nie oznacza jeszcze, że praca na pewno się ukaże. Pojawiły się już bowiem ataki, zapewne też są naciski na redakcję. Oto przykład kontrofensywy:
 
Eric-Jan Wagenmakers, Ruud Wetzels, Denny Borsboom, & Han van der Maas
 
University of Amsterdam
 
Autorzy ci stwierdzają, że nie atakują samego przedmiotu badań Bema, krytykują jedynie metody statystyczne używane w psychologii. Wagenmakers jest sam psychologiem, Ruud Wetzels – jego doktorantem, Denny Borsboom ma doktorat z psychologii, Han L. J. Van der Maas jest profesorem i szefem Zakładu Metod Psychologicznych na Uniwersytecie w Amsterdamie. Ludzie ci reprezentują z pewnością tzw. „zdrową naukę”. Skoro jednak nie atakują samego zjawiska, to możemy prowizorycznie przyjąć, że Daryl Bem miał dobrą intuicję, że jego badania istotnie coś wykazują, że jednak nie przedstawił ich w formie, która by wszystkich zadowoliła. Dlaczego tak a nie inaczej rzecz przedstawił?  Wyjaśnia to w swej pracy. Mianowicie: Bardziej wysublimowane (bayesowskie etc. metody) nie zawsze pomagają, a czasem wręcz zaciemniają prawdziwy obraz. Niewątpliwie jako doświadczony psycholog mógł taki wniosek wyciągnąć zasadnie.
 
Nie będę wchodził w szczegóły techniczne doświadczeń opisywanych w tej pracy, nie będę też opisywał stosowanych w niej, dość standardowych metod statystycznych. Nie jest to tu istotne. Praca została przyjęta do druku w recenzowanym czasopiśmie, przeszła przez jakichś recenzentów, kontratak nastąpił, nie podważa wyciągniętych, wniosków, kwestionuje jedynie metodę do tych wniosków dochodzenia. Jako, że nie jest to pierwsza jaskółka, prac podobnych i wniosków podobnych było w przeszłości wiele, przyjmę więc za hipotezę roboczą, że efekt opisywany przez Bema istnieje. Co to za efekt?
 
Otóż efekt polega na przewidywaniu tego co się stanie za chwilę. A co się stanie za chwilę zależy od generatorów liczb losowych. Używano zarówno tych w miarę porządnych pseudolosowych, jak i tych opartych na zjawiskach fizycznych uznanych za losowe.
 
Na jednym z blogów goszczących w witrynie popularnego czasopisma „Psychology Today” mamy notkę p.t. „Have Scientists Finally Discovered Evidence for Psychic Phenomena?”. Autorem tej z wdziękiem napisanej notki jest Melissa Burkley, doktor psychologii w Oklahoma State University. Dr Burkley konkluduje, że choć efekt statystyczny jest mały,jest jednak wciąż większy od efektu uznanego dość szeroko przez medycynę za potwierdzenie związku pomiędzy zażywaniem aspiryny a zapobieganiem atakom serca, czy mocno propagowanym w mediach statystycznym związkiem pomiędzy wdychaniem dymu tytoniowego osób trzecich a zapadaniem na raka.
 
Dr Brown kończy dość ciekawie. Pisze:
 
Choć ludzie postrzegają czas liniowo, nie musi to bynajmniej oznaczać, że liniowym on jest. I jako dobrzy naukowcy nie powinniśmy pozwalać naszym wierzeniom i uprzedzeniom na wpływanie na przedmiot naszych badań, nawet wtedy gdy te uprzedzenia odzwierciedlają nasze podstawowe założenia o tym jak działają czas i przestrzeń.”
 
Nie ukrywam, że bardzo mi, tym samym, się Dr Brown spodobała.
 
Jak to zatem jest z tym czasem i z przestrzenią? Tym pytaniom autor artykułu, prof. Daryl Bem poświęca końcowe kilka stron swej publikacji. W efekcie dochodzi do wniosku, że fizyka nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Podstawowe prawa Richard Feynman quotefizyki są symetryczne w czasie i nie dają żadnego powodu by przyszłość miała być czymś istotnie różnym od przeszłości. A że doświadczalnie wygląda na to, że jest? Nad tzw. strzałką czasu dyskutują od wieków zarówno fizycy jak i filozofowie i dotąd dyskusji nie zakończyli jakimś zdecydowanym wnioskiem. Kończy autor cytując z Richarda Feynmana: „Nie powtarzaj w kółko pytania 'Ale jak to może być możliwe?' - bo zapędzisz się w ślepą uliczkę
 

 
Otóż ja wiem jak to może być możliwe i tą wiedzą chcę się niniejszym podzielić. Sprawa jest banalnie prosta. Wystarczy sięgnąć do fizyki współczesnej i użyć jej narzędzi. Innymi słowy – mam teorię. Ktoś, kiedyś, może moją teorią się zainteresuje. A może i nie. Ja jednak swoje wiem, ale się nie zatrzymuję, bo są sprawy ważniejsze od wyjaśniania jasnowidzenia. Technologicznie do praktycznych zastosowań droga jest tak daleka, że prościej obchodzić się i bez teorii. Ale dla porządku wyjaśnię w czym rzecz. Teoria bowiem pozwala nam odpowiedzieć na pytanie: „Jak to jest możliwe?”
 
Otóż cały sekret zawarty jest w opublikowanej przez mnie pracy „The Theory of Kairons” (Teoria kaironów”) [AJ]. Mało kto zapewne wie, że Kairos to jeden z trzech „bogów czasu”. Stąd wziąłem i nazwę. Stąd też, nota bene, wzięło nazwę CENTRUM CAIROS. Lubię zajmować się czasem i tym co ponadczasowe.
 
W teorii kaironów wprowadziłem nowy rodzaj obiektów fizycznych. Podczas gdy tzw. cząstki propagują się po trajektoriach przestrzennych w czasie, to moje kairony propagują się po trajektoriach czasowych w przestrzeni. Propagują się zatem „natychmiastowo”, ale nie są to tachiony. Mają raczej charakter fal uderzeniowych o charakterze kwantowym – jakby pęknięć w strukturze przestrzeni i czasu. Jako pola są to pola o nieskończonej liczbie kompotent - tym różnią się m.in. od innych znanych pół. Na przykład pole elektromagnetyczne ma tylko sześć komponent - trzy E i trzy B. Dzięki nieskończonej liczbie kompotent także i pojemność informacyjna jest nieskończenie większa. Przy ich pomocy, poprzez „kwantowe splątanie”, możemy się komunikować z sobą samymi zarówno w przyszłości jak i w przeszłości. Jest wszakże jedno „ale”: dla takiej komunikacji potrzebny jest „przyjazny retransmitter” - najlepiej gdzieś daleko – odległość nie gra roli, może być w jakiejś tam dalekiej konstelacji. Mogą być okolice 3C 144 w mgławicy Kraba lub 3C 461 – byle tylko było tam działający w odpowiednim reżimie (nierównowagowym) retransmitter (dziś odbierany jako silne radio źródło). My w przyszłości i my w teraźniejszości możemy splątać się kwantowo z retransmiterem, przekaz jest „natychmiastowy”, odbieramy go jako „my w przeszłości”. Ot i wszystko. Matematyka jest dość zaawansowana, dlatego dotąd pies z kulawą nogą moją pracą się nie zainteresował. A jeśli się zainteresował, to nie ma on takiej znów nogi kulawej.
 
Spekuluję, że gdy retransmiter oddalony jest o x lat świetlnych, to dobra komunikacja może się odbywać z nami oddalonymi w czasie o x/137 lat. Najsilniejszym znanym nam radioźródłem jest Słońce, ale Słońce nie ma przeszłości supernowej, więc i reżim transmisji jest inny, prawdopodobnie duży jest też szum. Słońce jest oddalone od nas o ok. 8 minut świetlnych. Zatem użycie Słońca dawałoby nam niewielkie wyprzedzenie – ok. 3 sekundy. To wystarcza dla wyjaśnienia wyników otrzymanych przez Bema.
 
Oto obrazek ilustrujący moją hipotezę:
 
Kairons
 
A to mapa znanych radio-źródeł (zamieszczam miniaturkę, po kliknięciu otworzy się mapa w większej rozdzielczości).
 
radio sources small
 
 
O nauce psychologii.
 
Z psychologii, z psychologów i stosowanych przez nich metod można zrobić doktorat w zakresie sztuk satyrycznych. Tomasz Witkowski, psycholog, a jakże, jest autorem psychologicznej afery Sokala. Dla zabawy napisał, pod pseudonimem. „pracę naukową” na temat „pól morfologicznych Sheldraka” i ich wykorzystania w psychologii [CH]. Afera opisana jest krótko w witrynie Neurotyk. Więcej można znaleźć w witrynie Witkowskiego. Wynik jest taki, że szanujące się czasopismo pracę do druku chętnie przyjęło, po czym, gdy prowokacja się wydała, nastąpiła wojna połączona pośpieszną edycją Wikipedii, wymazywaniem przeszłości itd. W sumie obraz niepiękny.
 
Tomasz Witkowski
 
Tomasz Witkowski deklaruje się jako zdecydowany racjonalista. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów przyznało Panu dr Tomaszowi Witkowskiemu tytuł RACJONALISTY ROKU 2010 za konsekwentne wspieranie Rozumu i popularyzację Nauki. Wkracza tym samym na niebezpieczne ścieżki i musi lawirować.
 
 
Panie Tomaszu, tak szczerze - czy Pana i pańskich kolegów powściągliwość nie wynika z tego, że po prostu wszelkiej maści okultystów i New Ageowców krytykować i wyśmiewać jest łatwo bez żadnych obaw, zaś jakikolwiek atak czy krytyka wymierzona w środowiska kościelne i religijne może przynieść Wam tylko kłopoty, a może nawet posądzenia o obrazę uczuć religijnych? Nie chodzi tu tylko o list w obronie rozumu, ale o całokształt Państwa działalności, które polega na programowym zwalczaniu i ośmieszaniu wszelkiego ezoteryzmu, a pozostawieniu w spokoju lub przemilczeniu religii.
 
No tak, Racjonalistą w Polsce być nie tak znów łatwo. Niewątpliwie Tomasz Witkowski obśmieje tekst Daryla Bema. Co zrobi ze mną? Tego nie wiem. Może też obśmieje, a może weźmie mnie za kolegę-racjonalistę i potraktuje mój tekst jako prowokację podobną do jego prowokacji w Charakterach? Tak czy siak miałby trudny orzech do zgryzienia. Z ciekawości zaproszę Go z wizytą na mój blog.
 
Zakończenie
 
Tak jak i Daryl J. Bem, autor pracy „Przeczywajc prezeszłość”, tak i ja zakończę cytatem z „Alicji po drugiej stronie lustra”:
 
„Nie mogę w to uwierzyć!” powiedziała Alicja.
„Nie możesz? - powiedziała z politowaniem Królowa. - No, spróbuj jeszcze
raz! zrób głęboki wdech i zamknij oczy.”
Alicja roześmiała się. „Nie mam co próbować - odrzekła - nie można uwierzyć
w to, co niemożliwe.”
„Zdaje się, że nie masz w tym wielkiej wprawy - powiedziała Królowa. - Ja w
twoim wieku zawsze ćwiczyłam to przez pół godziny dziennie. Nieraz jeszcze przed
śniadaniem dochodziłam do sześciu niemożliwości, w które udawało mi się uwierzyć.
 
Przypis: Baśniowa opowieść o przygodach Alicji w Krainie Czarów powstała w gorące lipcowe popołudnie 1862 roku, kiedy to podczas przejażdżki łódką po Tamizie Lewis Carroll, wykładowca matematyki w Oxfordzie i autor poważnych książek matematycznych, opowiedział ją małej Alicji Pleasaunce Liddel i jej dwu siostrom. I właśnie ta opowieść (wydana drukiem w 1865 roku), a nie prace naukowe, przyniosła pisarzowi światową sławę. Zachęcony ogromnym powodzeniem książki, L. Carroll w kilka lat później napisał drugi tom. „O tym, co Alicja widziała po drugiej stronie lustra”. Oba tomy zostały przetłumaczone na wiele języków i miały mnóstwo wydań. Pierwsze polskie wydanie ukazało się w roku 1927. [LC]
 
Literatura:
 
[LC]Lewis Carroll, „Po drugiej stronie lustra”, przełożył Robert Stiller
 
[JB]Daryl J. Bem, „Feeling the Future: Experimental Evidence for Anomalous Retroactive Influences on Cognition and Affect”, w druku w „Journal of Personality and Social Psychology”
 
[EJW]Eric-Jan Wagenmakers, Ruud Wetzels, Denny Borsboom, & Han van der Maas, Why Psychologists Must Change the Way They Analyze Their Data: The Case of Psi
 
[RW] Richar Wiseman, blog:Bem’s ESP research……
 
 
[AJ] Arkadiusz Jadczyk, „The Theory of Kairons”,Advances in Applied Clifford Algebras
Volume 19, Number 1, 63-82, DOI: 10.1007/s00006-008-0119-2
 
[CH] „Charaktery” sp. Z o. o., Charaktery, nr.10(129), 2007. „Wiedza prosto z pola”, Renata Aulagnier

 

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura