Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
3640
BLOG

Z życia fizyka teoretyka

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 122

 

Dokładnie tydzień temu nawiązałem nową znajomość – dostałem prywatną wiadomość od jednego z uczestników physicsforums, napisałem do niego, przysłał mi wstępną wersję swojej już 130-stronicowej pracy o kwantowej grawitacji, i tak się zaczęło. Od tego czasu wymieniliśmy ok. 200 mejli. Oczywiście na początku był bardzo nieufny. Pisał mi „Przecież ciebie nie znam...” Znać mnie jednak dość łatwo, bo się przecież nie ukrywam. Więc jakoś mu ta początkowa nieufność przeszła. Potem jednak odkrył Kasjopeję, więc stał się na powrót nieufny. Tematu Kasjopeji jednak nie podjąłem. Podjąłem za to treść jego pracy. I znów nieufność odeszła. Potem odkrył mój udział i zaangażowanie w „aferze braci Igora i Griczki Bogdanov”. Nieufność wróciła. Wkrótce jednak doszliśmy do porozumienia w wróciliśmy do treści jego pracy. Przez pierwsze 79 stron przebrnąłem dość gładko. Na 80-tej stronie się zaciąłem, bo tam się zaczyna ta praca tak naprawdę. Poprzednie strony to właściwie wstęp. Na stronie 80-tej zaczyna wprowadzać to „naprawdę nowe” i w miarę ścisłe. Ale moja miara ścisłości nie jest taka sama jak jego miara. Zatem dyskutujemy. On od czasu do czasu wymyśla mi od „zmatematyzowanych” - mi to nie przeszkadza. On używa metod używanych przez fizyków, metod które ja nazywam „indeksologią”. Polega to na operowaniu formułami matematycznymi, których matematycznego sensu się dokładnie nie rozumie. Nie przeszkadza to jednak w dochodzeniu czasem do ciekawych i oryginalnych wyników. Mój nowy znajomy pisze więc do mnie, że tak robi bo inni tak robią, że jak mnie to bawi, to mogę popracować nad nadaniem sensu matematycznego temu co on robi, ale on i tak z góry wie, że taki sens można nadać. „Tylko po co?” - pyta. Wczoraj mój nowy znajomy odkrył, że na Facebook mam za „przyjaciela” pewnego fizyka, który znany jest w towarzystwie z niewyparzonego języka i z bluzgania epitetami na wielkich sławnych. Wymieniliśmy więc parę mejli i na ten temat. Moje stanowisko jest takie, że każdy ma prawo do wyrażania swojej prywatnej opinii o wszystkim i o wszystkich, że lepiej gdy to robi otwarcie niż gdyby działał za plecami – tak jak to się często zdarza. W dodatku ci działający za plecami mają czasem władzę i możność pociągania za sznurki. Na to mój nowy znajomy, że mam zamerykanizowane pojęcie o „wolności słowa”, i że pewnie ma na to też wpływ fakt, że wychowałem się w komunistycznej Polsce, gdzie wolność słowa była tłumiona i teraz mi odbiło. W końcu i tu doszliśmy do porozumienia.
 
Kolejnym tematem naszej korespondencji była opera. On lubi jednych wykonawców i dyrygentów, ja opery nie cierpiałem i zacząłem ją doceniać dopiero dzięki mojej Małżonce, która kocha Pavarottiego i innych tenorów. Mój znajomy zaczął więc polecać Laurze kawałki oper z Youtube. Oboje lubią niektóre kawałki oper Wagnera, jednak Laura lubi kawałki liryczne, a on te bardziej „siłowe”.
 
Wróćmy jednak do samej kwantowej grawitacji. Jak wspomniałem wyżej włożyłem trochę pracy w zrozumienie paru linijek z tego co napisał. Piszę „trochę” a zarachowałem chyba ze sto stron drobnym pismem. To i owo rozszerzyłem, to i owo przeformułowałem. Z tego wszystkiego mój znajomy stała się znowu nieufny. Zaproponował mi, że uwzględni moje rachunki, że mi w pracy, kiedy będzie gotowa, podziękuje, jednak – tak napisał – gdybym ja sam chciał zrobić z tych moich rachunków publikację, to on nie ma nic przeciwko temu pod warunkiem jednak, że opublikuję ją po jego publikacji a nie przed. Odpisałem, że ja to robię z czystej ciekawości, a nie dla publikacji. Coś w tym co pisze przyciągnęło moja uwagę, ma związek z tym nad czym sam pracowałem, stąd i moje zaangażowanie. Stwierdził , że nasze spotkanie nie było przypadkowe, że, jak napisał, "Laura powiedziałaby, że było z góry przeznaczone". Chyba się udobruchał.
 
Wracam więc dziś do rachunków. Muszę sprawdzić, czy jego idea jest „konsystentna” pod względem matematycznym – czego on chyba nie zrobił. A dziś rankiem, na moim osobistym blogu wyłożyłem nową notkę p.t. „Einstein, prędkości, styczne” Jest tam trochę obrazków - oto jeden z nich
 
 
Styczne
 
Jest też trochę wzorków – więc zapraszam do przeczytania i do dyskusji.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie