Diabeł, jak wiemy, ukrywa się w detalach. Diabła można ignorować, można go zbywać szyderczym uśmieszkiem, można jednak też poznać jego metody i tę wiedzę stosować – gdy się nadarzy ku temu okazja. I taką właśnie postawę zalecam. To prawda, że wymaga ona pewnego wysiłku umysłowego, ale czyż gimnastyka, także umysłowa, nie jest zdrowa? A konkretnie idzie mi o diabła algebry. Bo nikt chyba nie ma wątpliwości co do tego, że algebra to wymysł diabła. Pełna jest diabelskich sztuczek. Równania, układy równań, pierwiastki, wielomiany. Jedne układy równań mają rozwiązania, inne nie. Liczby urojone, kwaterniony, oktoniony – Bóg jeden wie co jeszcze. A przecież nie takie to trudne. Skoro diabeł potrafi – czemu człowiek miałby się poddawać? I tak w mojej serii notek, sprowokowany przez wprowadzające w błąd plotki o tajemnicach równań Maxwella, plotki rozpowszechniane namiętnie przez emerytowanych pułkowników i im podobnych opłacanych przez zachodnie i wschodnie służby specjalne, zająłem się równaniami Maxwella, kwaternionami oraz „algebrą geometryczną przestrzeni”. Po nitce do kłębka.
Dziś przedstawiam podsumowanie dotychczasowych dochodzeń. W porównaniu z poprzednimi notkami jest jedna tylko zmiana. W ostatniej notce wprowadziłem „główny anty-automorfizm algebry Clifforda” oznaczając go primem a'. Nie był to dobry wybór. By być zgodnym z oznaczeniami w literaturze a także z zastosowaniami, oznaczać go będę odtąd gwiazdką a*. Prima będę używał odtąd dla głównego automorfizmu.
Oto więc podsumowanie dotychczasowego materiału, podsumowanie, które będzie punktem wyjścia dla dalszego ciągu. Całość jest do ściągnięcia w jednym pliku pdf stąd.