Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
2541
BLOG

Bóg, Stwórca Świata

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 464

 

Będąc ludźmi często kierujemy się uczuciami. Na przykład w stosunku do jednych czujemy sympatię, do innych antypatię. Pewne sprawy czy rzeczy nas pociągają, inne nas odpychają. Jednak osobnik A może być odpychający dla osobnika B a pociągający dla osobnika C. Dotyczy to nie tylko ludzi ale także wzorców zachowań. Na przykład zachowanie się państwa Izrael będzie dla jednych wzorem do naśladowania, dla innych wzorcem do potępienia.
 
Tak to już jakoś jest, że nasze ludzkie pojęcia przenosimy na przyrodę martwą, do podstaw filozofii naturalnej i do podstaw fizyki. W fizyce też mówimy o siłach, o siłach przyciągania i o siłach odpychania. We współczesnej fizyce oddziaływań fundamentalnych mamy nawet takie pojęcia jak „kolor”, „smak” i „powab”. Niby można to uzasadnić żartobliwą naturą fizyków – bronią się przed nudą, chcą się trochę w swojej żmudnej pracy rozerwać. Ale czy tylko o to idzie? Wydaje mi się, że idzie o coś więcej. Czujemy lęk przed teorią ostateczną w której świat byłby kierowany jedynie „martwymi” prawami Przyrody. Wielki Wybuch, wielki chaos, zimne prawa ewolucji, zimny lub gorący Koniec. Świat bez sensu. Teoria wielu światów niczego nowego tu nie wnosi. Tak samo mechaniczna – tyle, że na nieskończenie wielką skalę. By wyprodukować jeden świat z życiem w miarę długim trzeba tam wyprodukować wiele światów skazanych na zagładę. Co za idiotyczne trwonienie środków i sił!
 
Skoro jednak o siłach mowa – porozmawiajmy o nich. Ptaki rankiem śpiewają a to na chwałę Bożą, a to dzieląc się ze sobą swą wiedzą i swoimi doświadczeniami – zapewne też na chwałę Bożą. O siłach, choć w innym kontekście, wspomniałem już w poprzedniej notce. Notkę dzisiejszą oprę na jednym rozdziale monografii znanego autora Maxa Jammera – izraelskiego fizyka i filozofa fizyki. Tytuł monografii: „Concept of Force” - pojecie siły. Zajmę się jedynie jednym rozdziałem z tej książki:
 
9 DYNAMISM: LEIBNIZ, BOSCOVICH, KANT, SPENCER
 
A i w tym rozdziale zajmę się jedynie środkowym członem: Boscovichem. Dlaczego właśnie nim a nie Leibnizem lub Kantem? Może dlatego, że o Boscovichu wiemy znacznie mniej niż o innych, a chyba na to nie zasługuje. W dodatku Leibniz był Niemcem, w stosunku do Niemców mamy jakieś uprzedzenia, Boscovich może być nam bliższy. Z polskiej Wikipedii:
 
Roger Joseph Bošković, SI, serb. Руђер Јосип Бошковић / Ruđer Josip Bošković; chor. Ruđer Josip Bošković; wł. Ruggiero Giuseppe Boscovich, (ur. 18 maja 1711 Dubrownik- zm. 13 lutego 1787) – fizyk, astronom, matematyk, filozof, poeta i jezuita pochodzący z Raguzy (wówczas niezależne państwo, obecnie Dubrownik w Chorwacji).
 
Ruggiero Boscovich
 
Żył i pracował w Anglii, Francji i we Włoszech. Pionier współczesnej fizyki atomistycznej (twierdził, że świat zbudowany jest z mikroskopijnych elementów). Zajmował optyką, magnetyzmem, elektrycznością, chemią, architekturą, biologią, archeologią i wieloma innymi dziedzinami nauki.
 
Na jego cześć nazwano krater uderzeniowy Boscovich na Księżycu.
 
Popatrzmy co jeszcze znajdziemy tam o Boscovichu:
 
W 1736 opublikował rozprawę o plamach na Słońcu, które opisał jako zakłócenia fotosfery, występujące w cyklu 11 letnim.
 
No, no! I co jeszcze?
 
Wydał pięć książek pod tytułem Opera pertinentia ad opticam et astronomiam (1785.) W nich wyłożył swoją teorię aberracji światła, w której podobnie jak Einstein, przyjął szybkość światła za stałą. Według niego wszystko jest relatywne, zarówno przestrzeń, jak i czas. Jednostki miary nie mają stałej długości i zmniejszają się w kierunku ruchu.
 
Czyżby to jemu należy zawdzięczać ideę szczególnej teorii względności? Jak wiele Albert Einstein zapożyczył od Boscovicha?
 
I co jeszcze?
 
Wyobrażał sobie gwiazdy jako większe lub mniejsze słońca. Jego atomistyka przewidziała istnienie gwiazd z bardzo gęstą i bardzo rozrzedzoną materią, olbrzymy i karły, które zostały odkryte dopiero w 20. wieku.
 
Wygląda więc na postać ciekawą, o proroczej wizji, prawda? Szperając w sieci znajdziemy sporo teorii konspiracyjnych typu: Illuminati rozwinęli te idee Boscovicha do których fizyka współczesna jeszcze nie dorosła. Czyż nie ciekawe? Kto z nas nie chce znać sekretów grupy, która ponad rządami, ponad wojskiem i wywiadem naprawdę kieruje światem?
 
Dzis jednak żadnego z tych sekretów ujawniać nie zamierzam. Zajmę się jedynie pojęciem siły. Dokładniej: zajmę się tym co różniło Boscovicha od Leibniza. Oprę się też dzisiaj wyłącznie na wspomnianym wyżej rozdziale książki Jammera o pojęciu siły. To co poniżej nie pochodzi ode mnie. Pochodzi od Jammera, tak jak ja sam to zrozumiałem.
 
Boscovich nie zgadzał się z Leibnizem. Według Leibniza nie ma czegoś takiego jak „działanie na odległość” Wszelkie oddziaływania odbywają się na skutek bezpośredniego kontaktu. Jedno ciało uderza w drugie. Nie ma jakichś tam „sił”. Są tylko zderzenia i wymiana pędów. Według Leibniza jakaś tam „siła grawitacji” - to czysta fikcja. I do dziś są zwolennicy takich „teorii grawitacji”. Newton sam powszechnej grawitacji nie wyjaśniał. Po prostu ją postulował. Einstein posunął się nieco do przodu tłumacząc grawitację przez krzywiznę geometrii czaso-przestrzeni. Ciało obdarzone masę zmienia wokół siebie geometrię, inne ciało tę zmianę geometrii „czuje” i kieruje się tym jak GPS-em w swym ruchu, W efekcie wygląda to na przyciąganie jednych ciał przez drugie.
 
Boskovich, choć wcześniej, poszedł jednak dalej niż Einstein. Teoria Einsteina nie tłumaczyła stabilności atomów, nie tłumaczyła zjawisk fizyko-chemicznych takich jak np. tworzenie molekuł czy parowanie. Boskovich zakładał więc, że powszechne przyciąganie owszem, ma miejsce, ale jedynie na dużych odległościach. Na odległościach małych, w świecie molekuł i atomów, przyciąganie staje się odpychaniem. Dokładniej wykres zależności przyciągania od odpychania według Boscovicha wygląda jakoś tak:
 
Boscovich force
 
Poniżej osi jest przyciąganie, powyżej osi jest odpychanie. Ciało w punkcie A to pole. To pole jest początkowo silnie odpychające, potem zmienia się na przyciągające, znów na odpychające itd, by wreszcie od odległości R aż do nieskończoności stać się panującym na dużych odległościach przyciąganiem. Począwszy od T jest to w zasadzie prawo Newtona, gdzie siła przyciągania maleje wraz z kwadratem odległości.
 
Mamy też węzły, gdy wykres przecina oś poziomą. Są to odległości na których nie ma ani przyciągania ani odpychania.
 
Wyjdę na koniec nieco poza Maxa Jammera i przytoczę komentarz samego Boscovicha z jego dzieła „Teoria filozofii naturalnej”, komentarz zamieszczony parę stron pod tym wykresem (No 172 w dziele Boscovicha). Przetłumaczę z angielskiego będącego tłumaczeniem oryginalnego tekstu łacińskiego):
 
Wszystkie te sprawy należą, w samej rzeczy, do zastosowania Teorii do fizyki i tutaj o nich wspomniałem by wskazać jak wiele rzeczy warte jest tu rozważenia i jak płodne jest to pole rozważań, pole w którym mamy doprawdy nieskończone kombinacje i formy a wśród nich jedynie ludzki umysł może zrozumieć jedynie tak niewiele, że niemal, że nic. A jednak wszystkie te formy widział w jednym spojrzeniu Bóg, Stwórca Swiata.”
 
Co Boskovich ma do powiedzenia o człowieku, jego umyśle i o duszyw kolejnych notkach.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie