Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1776
BLOG

Magia

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 172

Magia otworzyła mi na oczy. Ale nie te mieszczące się w czaszce, te znajdujące się gdzieś poza ciałem. W umyśle? W duszy?
 
Notka ta jest naturalną kontynuacją notki poprzedniej, „Dusza i ciało”. Magia zwróciła moją uwagę na badania Johna Lorbera, podważając tym samym moją analogię, gdzie porównywałem ciało do żelaza Hardware) a duszę do programu (software) komputera. Zacząłem problem studiować. Jako, że mamy w domu lekarza (chirurgia serca), zaciągnąłem języka i dostałem do poczytania dwie dodatkowe pozycje:
 
Allan J. Hamilton, M.D.„The Scalpel and the Soul. Encounters with Surgery, the Supernatural, and the Healing Power of Hope
 
Sergio della Sala (ed), „Tall Tales about the Mind & Brain”. Separating Fact from Fiction
 
Lektury mam teraz na parę dobrych dni, ale już teraz chcę się podzielić spostrzeżeniami i prowizorycznymi hipotezami roboczymi. Zacznę od obserwacji ogólnej natury. Otóż mamy teorie naukowe, te dobrze ugruntowane są powielane w podręcznikach i w literaturze popularnej. Gdy się jednak dobrze rozejrzeć często znajdziemy dobrze udokumentowane przypadki do tych teorii nie pasujące. W samej rzeczy wystarczy jeden taki przypadek by jakąś teorię obalić. Tak się jednak nie dzieje. Przypadki nie pasujące do ustalonych teorii się zwykle ignoruje. Laura studiuje ostatnie grube tomiska z dziedziny archeologii i paleontologii. Mówi mi, że jak się dobrze przyjrzeć, to w tych dziedzinach jest prawie samo tyle faktów wymagających rewizji ustalonych teorii co faktów na których te teorie się opierają. W fizycy, którą trochę ze słyszenia znam, aż tak źle nie jest. Ale fakty niewygodne się zwykle ignoruje, brudy zamiata się pod dywanik, teorie się nagina. A jak jest w medycynie? Cóż, wśród medyków, jak mi się wydaje, jest więcej ludzi z otwartymi umysłami niż wśród fizyków. O niezwykłych przypadkach medycznych, nie pasujących do ugruntowanych teorii, donosi się na konferencjach naukowych. Czasem doniesienia takie, nadmuchane i zniekształcone przez media, robią karierę – przez krótko jednak. Sensacja bowiem goni sensację. Ludziom potrzebne są bowiem igrzyska a nie rzetelna informacja.
 
Dziś opowiem o przypadku wziętym z książki Allana HamiltonaThe Scalpel and the Soul” - Skalpel i dusza. (Zainteresowany Czytelnik może również zechcieć obejrzeć wideo rozmów z Autorem. )
 
 
Allan Hamilton
Przypadek opisany jest w ostatnim rozdziale książki a dotyczy kobiety architekta, Sarah Gideon. Kobieta miała dwójkę dzieci, chłopców w wieku lat pięc i osiem. Pracowała jako recepcjonistka w biurze architektury w mieście Phoenix. Otóż pewnego dnia, gdy siedziała za biurkiem, nagle zobaczyła mnóstwo błyskających świateł, po czym przyszedł dotkliwy ból głowy i straciła przytomność. Przypadek znany w medycynie: wylew krwi do mózgu. Wylew okazał się niewielki ale niezwykle groźny. Był to tętniak głównej arterii zasilającej mózg (nazwa fachowa miejsca: coś w rodzaju „szczyt tętnicy podstawnej”). Po zbadaniu przypadek okazał się na tyle poważny, że w opinii specjalistów pacjentka miała dwie tylko możliwości: poddać się operacji z 50% szansą powodzenia, lub nie poddać się operacji ze 100% szansą na szybką śmierć. Płacząc podpisała zgodę na operację.
 
Zabieg jest dość szczególnej natury. Oziębia się pacjenta, wyłącza się wtedy na 20 minut zarówno serce jak i mózg. Ustają na te dwadzieścia minut wszelkie objawy życia. Elektroencefalogram pokazuje brak wszelkiej aktywności w mózgu – linia prosta. Operację (mikro) nagrano na wideo, jednocześnie mikrofon rejestrował rozmowy personelu uczestniczącego w operacji. Zapis encefalogramu przed w czasie i po operacji został utrwalony.
 
Operacja się powiodła. Podniesiono temperaturę działa, przywrócono pracę serca, wróciła działalność mózgu. I tu następuję rzecz dla medycyny niezrozumiała: pacjentka była w czasie zabiegu w jakiś sposób świadoma. Zaczęła bowiem opowiadać co pamięta, a pamiętała szczegóły rozmów pomiędzy pielęgniarkami, i to nie szczegóły natury ogólnej, ale detale takie jak w jakim to sklepie narzeczony jednej z pielęgniarek kupił jej pierścionek zaręczynowy. Na pytanie czy coś „widziała” - powiedziała, że nie, ni nie pamięta. Ale gdy zaczęto się wypytywać o kolor włosów jednej z pielęgniarek, określiła go bezbłędnie, dodając detal o loczku wystającym spod czepka. Szczegółów było znacznie więcej, nie będę ich tu opisywał.
 
W późniejszych rozmowach Sarah określiła się jako osobę głęboko wierzącą, choć mało praktykującą. Jakoś tam łączyła swoje niezwykłe doświadczenie ze swoją wiarą, „bezpośrednim obcowaniem z Bogiem”. Opis przypadku trzeba zakończyć dość tragicznie: rok po operacji zginęła pod kołami ciężarówki.
 
Autor, Allan Hamilton, porównuje ten przypadek do tego jak bardzo bylibyśmy zdziwieni, gdyby oto żarówka (świadomość) zaświeciła sama, bez zewnętrznego źródła prądu (mózg). Zadaje wtedy pytanie: no dobrze, ale jeśli żarówka może świecić sama, to na jakiej zasadzie się to odbywa?
 
Odpowiedź może tu zmierzać w różnych kierunkach. Można przywoływać różne tradycje mistyczne, można też jednak starać się wyjaśnić zjawisko w terminach bardziej lub mniej naukowych. Niektórzy medycy mający także wykształcenie w zakresie fizyki, proponowali hipotezę iż to „kwanty świadomości” mogą żyć niezależnie od ciała. Inna możliwość to istnienie czegoś w rodzaju „pola informacyjnego” (a'la Sheldrake), jakiejś formy „zbiorowej nieświadomości” lub też „istnieniu rzeczywistości poza czasem i przestrzenią”.
 
Przypadek Sarah Gideon tym się różni od wielu opisanych przypadków „życia poza ciałem”, że jest dobrze udokumentowany medycznie, opiera się na faktach, które zostały sprawdzone i to przez wielu podejrzliwych. Żadnej poważnej teorii czy hipotezie dotyczącej świadomości (w tym także mojej prymitywnej analogii software-hardware) nie wolno tego przypadku zignorować.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie