Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
784
BLOG

System bycia

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 172

Każdy z nas ma swój własny bycia. Zwykle zresztą nie zdajemy sobie sprawy z tego, że posługujemy się jakimś systemem. Odkrycie naszego systemu wymaga samoobserwacji, wymaga „γνῶθι σεαυτόν„ - znajomości samego siebie. A nie jest to rzecz prosta.
 
Nie wiem czy istnieje system bycia uniwersalny – jeden dla wszystkich – system do naśladowania, gwarantujący jakieś określone korzyści. Raczej sądzę, że każdy z nas ma tu coś do okrycia dla siebie i do podzielenia się – jeśli dzielenie się z innymi jest częścią jego systemu – z innymi. Każdy z nas jest jednocześnie scenarzystą, reżyserem, aktorem i widzem spektaklu. Czy spektakl nasz odniesie sukces kasowy jak Avatar i w jakiej walucie – tego z góry nie potrafimy przewidzieć.
 
Jako, że dzielenie się z innymi jest częścią mojego systemu bycia, zatem dzielę się. Dzielę się z tymi, którzy przeciwko takiemu dzieleniu się nie wyrażają sprzeciwu. Zachęcam też do dzielenia się tych, którzy mają w tym zakresie opory. Bo o opory łatwo. Łatwo w dzieciństwie zaszczepić w sobie przeświadczenie, że prawda jest niebezpieczna, że swe prawdziwe myśli należy skrzętnie ukrywać, że na każdą okazję należy używać innej, odpowiedniej na tę okazję, maski.
 
A skoro jesteśmy przy maskach – oto interesujący fragment z powieści Chestertona „Człowiek, który był Czwartkiem” - całość można przeczytać w witrynie Opoki – świetna lektura na niedzielę!
 
„—Może zabawi pana historia, jak do tego doszedłem. Kiedy wstąpiłem do organizacji Nowych Anarchistów, próbowałem z początku rozmaitych czcigodnych masek. Najpierw więc przebrałem się za biskupa. Przeczytałem wszystkie anarchistyczne broszury o dostojnikach Kościoła, pamflety takie, jak: Wampir przesądu, Drapieżni kapłanii tym podobne. Na podstawie tych dzieł powziąłem przekonanie, ze biskupi to niezwykli, groźni starcy, ukrywający przed światem okrutne tajemnice. Lecz okazało się to omyłką. Gdy po raz pierwszy zjawiłem się w pewnym salonie ustrojony w biskupie kamasze i grzmiącym głosem huknąłem: „Ukorz się, pycho ludzkiego rozumu!” — wszyscy obecni natychmiast odgadli, że wcale nie jestem biskupem. Zdemaskowano mnie od razu! Wystąpiłem z kolei w roli milionera. Broniłem jednak kapitału tak inteligentnie, iż najgłupszy nawet spośród słuchaczy zorientował się bez trudu, że nie posiadam ani grosza. Potem próbowałem udawać majora. Chociaż osobiście wyznaję poglądy humanitarne, mam dość, jak sądzę, rozległe horyzonty umysłowe, żeby rozumieć postawę ludzi, którzy jak Nietzsche wielbią przemoc, ślepą, nieubłaganą walkę o byt i tak dalej; z pewnością zna pan te rzeczy. Wskoczyłem więc w skórę majora. Ustawicznie sięgałem do szabli, wymachiwałem nią i krzyczałem: „Krwi!” — jak inni wołają: „Wina!”. Powtarzałem często: „Słabi muszą zginąć, to prawo natury!”. Ale cóż, okazało się, że prawdziwi majorzy wcale się tak nie zachowują. Znowu mnie przyłapano na maskaradzie. W końcu, zrozpaczony, udałem się do prezesa Centralnej Rady Anarchistów, największego człowieka Europy.
Jak się ten wielki człowiek nazywa? — spytał Syme.
Nazwisko nic by panu nie powiedziało — odparł Gregory. — Na tym właśnie polega jego wielkość. Cezar i Napoleon wysilali swój geniusz, by zdobyć rozgłos, toteż świat o nich słyszał. On używa swojego geniuszu na to, by się ukryć, więc nikt nic o nim nie wie. Gdyby pan jednak zetknął się z nim, po pięciu minutach już by pan zrozumiał, że Cezar i Napoleon to małe dzieci w porównaniu z tym człowiekiem.
Gregory pobladł i umilkł na chwilę, po czym podjął znowu:
Jego rady są zawsze dowcipne jak epigramat, a zarazem rzeczowe jak Bank Angielski. Zapytałem go: „Jakie przebranie ukryje mnie najskuteczniej przed światem? Któż wzbudzi większe zaufanie niż biskup czy major?” Zwrócił do mnie swoją wielką, nieodgadnioną twarz: „Potrzeba ci nieprzeniknionej maski? Stroju, w którym wydałbyś się całkowicie nieszkodliwy? Szaty, pod którą nikomu nie przyjdzie na myśl szukać bomby?” Skinąłem głową. Wtedy on podniósł głos potężny jak ryk lwa: „Przebierz się za anarchistę, głupcze!” — zagrzmiał, aż ściany zadrżały w pokoju. — „Nikt wówczas nie posądzi cię o niebezpieczne zamiary”. I odwrócił się ukazując mi swoje szerokie plecy. Nie dodał już ani słowa. Posłuchałem tej rady i nigdy tego nie żałowałem. Dniem i nocą domagałem się rozlewu krwi i rzezi, a kobiety słuchały mnie i — na Boga! — gotowe były powierzyć mi pod opiekę wózki z niemowlętami.”

 
Chesterton
 
Jak każdy system tak i mój system bycia można analizować w wielu różnych kierunkach. Na dziś wybrałem jeden z tych kierunków skanowania systemu. I tak wyróżnię w moim systemie cztery poziomy

 
  • Inspiracja
  • Spekulacja
  • Akcja
  • Publikacja

 
Poziomy te częściowo nakładają się na siebie, przenikają się wzajemnie, działają pomiędzy nimi sprzężenia zwrotne – zarówno ujemne, te przywracające układ do stanu równowagi, homeostazy, jak i te dodatnie, wzmacniające sygnały i przetwarzające informację na energię i działanie.

 
Inspiracja

 
Inspiracją może być niemal wszystko. Inspiracja może mieć swe źródło we śnie lub w lekturze, w rozmowie z ludźmi i w rozmowie ze zbiorową lub własną nieświadomością, lub w channelingu. Inspiracją może powiew wiatru i pohukiwanie sowy. Inspiracją może być przypadkowo wyguglowana strona w sieci skrobotanie myszy pod podłogą.

 
Spekulacja

 
Po inspiracji przychodzi spekulacja. Są to w zasadzie wolne skojarzenia. Oczywiście skojarzenia te nie są tak naprawdę wolne, zależą bowiem w dużej mierze od poprzednich (a może i przyszłych) inspiracji, spekulacji, publikacji i akcji. Wynikiem spekulacji jest hipoteza robocza. Jedna lub kilka różnych. Hipotezy robocze są tylko w niewielkim stopniu poddawane krytyce logicznego umysłu. Żadnej z tych, które przychodzą mi do głowy nie odrzucam jako „absolutnie niewartej dalszej uwagi.” Moją hipotezą roboczą jest bowiem także to: „skoro jakaś hipoteza przychodzi mi do głowy, to dzieje się tak nie bez powodu.”

 
Akcja

 
Hipotezy robocze należy sprawdzać i to sprawdzać bezlitośnie. Sprawdza się je przez działanie. Działaniem może być obróbka myślowa, działaniem może być aktywne badanie, sięganie do źródeł, do literatury, publiczna dyskusja, eksperymentowanie, szukanie dziur w całym i całego w dziurach.

 
Publikacja

 
Gdy któraś z hipotez roboczych dojrzeje do stanu w którym choćby i niewielka część wyników działania nabiera wartości i jakości samodzielnego dzieła – wtedy czas by te wyniki opublikować, udostępnić innym. W publikacjach trzymam się zasady, że treść i forma publikacji powinna mieć wartość niezależnie od tego co było inspiracją i co spekulacją. Często bowiem zdarza się, że dochodzimy do słusznych wniosków wychodząc z błędnych przesłanek. Jak to się dzieje? Wydaje mi się, że jest to jedna z zagadek dotąd nie rozwiązanych.

 
I tyle tej krótkiej, niedzielnej notki. Jak z niej widać, swoimi spekulacjami dzielę się raczej niechętnie a publikacjami rzadko.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura