Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1378
BLOG

Równoległe Światy - równoległe Święta

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

 

Trafiły dziś właśnie na mój stół dwa wydawnictwa: Kwartalnik „Parabola” z podtytułem „Where Spiritual Traditions Meet” - „Gdzie spotykają się różne tradycje duchowe”, wydanie zimowe 2009, oraz miesięcznik „Scientific American”, wydanie ze stycznia 2010. W Paraboli jest między innymi artykuł „The Truth About 2012 and the Mayan Calendar”, zaś w Scientific American mamy artykuł „Life in the Multiverse” - o życiu w równoległych światach.
 
Scientific American January 2010
 
Fantastyka, mistyka pomieszana z para-nauką i z nauką. Artykuł o 2012 w Paraboli kończy się pytaniem „I co potem?”. A także hipotezą: „Po skoku kwantowym nastąpi Nowy Cykl”. Artykuł w Scientific American kończy inna hipoteza, choć autorzy przedstawiają ją jako coś pewnego:
 
We may never find any direct evidence of the existence of other universes, and we certainly will never get to visit one. But we may need to learn more about them if we want to understand what is our true place in the multiverse - or whatever it is that is out there. „
 
Być może nigdy nie znajdziemy bezpośredniego dowodu istnienia innych wszechświatów, a z całą pewnością nigdy ich nie odwiedzimy. Niemniej możemy chcieć dowiedzieć się o nich czegoś więcej, jeśli chcemy zrozumieć czym jest nasze prawdziwe miejsce w Multiversie (patrz też notka Eine Multiverse, czyli świadomość zdegradowana) – czy też w czymkolwiek co tam gdzieś jest.”
 
Autorzy artykułu w Scientific American, Alejandro Jenkins z Florida State University i Gilad Perez z Instytutu Weizmanna w Rehovot, dochodzą do wniosku, że życie może być możliwe w większej liczbie wszechświatów niż dotąd myślano, nawet jeśli fizyka będzie tam inna:
 
 
W swej książce "Granice kosmosu i kosmologii" ks. Prof. Michał Heller tak opisuje wielość wszechświatów – drgających i zderzających się membran w wielowymiarowej rzeczywistości:
 
Jednym z pierwszych modeli kosmologicznych nowego typu był model ekpyrotyczny (nazwa została zapożyczona z kosmologii stoików, którzy przyjmowali cykliczną historię wszechświata; każdy cykl miał się kończyć zniszczeniem wszystkiego w ogniu), zaproponowany przez zespół: Justin Khoury, Burt A. Ovrut, Paul J. Steinhardt i Neil Turok. Według tego modelu Wszechświat, w którym żyjemy, jest 3-braną, tak zwaną braną widzialną. Istnieje także inna 3-brana, będąca braną ukrytą. Pomiędzy tymi dwiema branami, w 5-wymiarowej czasoprzestrzeni oscyluje trzecia brana – brana objętościowa. Jej zderzenie z naszą braną (widzialną) powoduje Wielki Wybuch i rozpoczęcie fazy rozszerzania się naszego Wszechświata.
 
Era przed zderzeniem odpowiada fazie kontrakcji. Zderzenie obydwu bran odbywa się prawie równocześnie na całej powierzchni naszej brany. Zapewnia to naszemu Wszechświatowi wszędzie jednakowe (z małymi odchyleniami) warunki początkowe, bez konieczności odwoływania się do inflacji. W innej wersji tego pomysłu, w modelu cyklicznym, nie ma brany objętościowej. Nasza brana ma swoją kopię, inną 3-branę, znajdującą się od niej w odległości subatomowej. Pomiędzy tymi branami działają siły, podobne do sił sprężystości, powodujące oscylacje bran. Co jakiś czas brany zderzają się ze sobą, po czym zaczynają oddalać się od siebie. Zderzenie to wewnątrz Wszechświata wygląda jak Wielki Wybuch, a cała materialna zawartość kosmosu rodzi się z energii przekazywanej naszej branie podczas zderzenia. Proces ten może się powtarzać, dając w efekcie cykliczny Wszechświat, który odradza się w kolejnych wielkich wybuchach.”
 
Oczywiście scenariusze mogą być bardziej złożone. Bran może być więcej. Dwie brany mogą się spotkać w roku 2012 czy 2014, niekoniecznie w zderzeniu czołowym, i będziemy mieli małe zaćmienie Słońca, trochę ciemności, sporą masakrę, i początek Nowego Cyklu, gdzie, być może, część ludzkiej populacji zostanie przeniesiona na inną branę. Jak już fantazjować, to fantazjować, nieprawdaż? Okres świąteczny do fantazjowania uprawnia.
 
Tyle o nauce. A co o para-nauce, mistyce, duchowości? W Paraboli, w artykule „In order to know the future” - „Aby znać przyszłość”, znajdujemy cytat z Gurdżijewa, cytat na czasie, bo wkrótce Nowy Rok i czas na noworoczne postanowienia:
 
In order to know the future it is necessary first to know the present in all its details, as well as to know the past. Today is what it is because yesterday was what it was. And if today is like yesterday, tomorrow will be like today. If you want tomorrow to be different, you must make today different. If today is simply a consequence of yesterday, tomorrow will be a consequence of today in exactly the same way.”
 
Aby znać przyszłość należy najpierw znać teraźniejszość, we wszystkich szczegółach, oraz znać przeszłość. Dziś jest tym czym jest, ponieważ wczoraj było tym czym było. A jeśli dziś jest podobne do wczoraj, to jutro będzie podobne do dziś. Jeśli chcesz by jutro było inne, musisz innym uczynić dzisiaj. Jeśli dziś jest prostą konsekwencją wczoraj, to jutro będzie prostą konsekwencją dzisiaj.”
 
Czas na decyzję, na zmianę, jest zatem dzisiaj, nie „jutro”. Gurdżijew ukazuje się nam tutaj jako wyznawca prostej przyczynowości, a także jako znawca ludzkiej psychologii z naszymi skłonnościami do odkładania i samooszukiwania się:
 
Jeśli chcesz by jutro było inne, musisz innym uczynić dzisiaj.
 
Pojawia się więc problem woli, problem naszej wolnej woli. Ale czy problem ten dotyczy tylko nas, ludzi? Czy wolną wolę może mieć, w jakimś sensie, także np. elektron? Och, wchodzimy tu na śliski grunt i widzę już jak się w niektórych czytelnikach burzy krew. Świąteczny karp i świąteczna babka z pewnością to wzburzenie złagodzą i ujdzie mi na sucho.
 
Wiele było ostatnio dyskusji o sile Lorentza. Polecałem m.in. książeczkę A. O. Baruta „Electrodynamics and classical theory of fields and particles”. Barut studiuje tam między innymi problem elektronu oddziałującego nie tylko z polem zewnętrznym, ale też z własnym polem. Otrzymane równania ruchu nie są zgodne z prawami dynamiki Newtona. Naruszona zostaje przyczynowość. Przyśpieszenie w chwili obecnej, dziś, jest zdeterminowane tam nie po prostu przez to co było w przeszłości, lecz wręcz przez całą przyszłość. Ruch rozpoczyna się jeszcze zanim zadziałała powodująca ruch siła. Czy to możliwe? Czy też są to jakieś teoretyczne rozważania godne zignorowania lub potępienia. Może książkę tego znanego fizyka należy spalić na stosie? Zawraca jedynie głowy maluczkim....
 
Och, jeśli palić, a przecież zima, więc opał się przyda, to należy spalić znacznie więcej książek i publikacji. 23-go kwietnia 1962 r. William O. Davis wygłosił odczyt na posiedzeniu Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego. Tytuł odczytu był niewinny „Some Aspects of Certain Transcient Mechanical Systems”. Treść była mniej niewinna. Davis przedstawił tam modyfikację równań dynamiki Newtona. Równania dynamiki Davisa są równaniami trzeciego a nie drugiego rzędu. Podobnie jak niektóre z równań dynamiki oddziałującego ze sobą elektronu u Baruta. Cóż, jeszcze jedna teoryjka, można by powiedzieć.... Sprawa się jednak komplikuje, bowiem Davis był wynalazcą i miał trochę patentów na urządzenia zachowujące się w dziwny sposób – jakby miały wolną wolę. Na podobnej zasadzie opiera się urządzenie Normana Deana ( Norman Dean, US Patent # 2886976):
 
Dean drive
 
Urządzenia te zachowują się dziwnie. Czy naruszają znane zasady fizyki? - ktoś może zapytać. A które zasady - zapytam ja. Znamy zasadę zachowania energii, zachowania pędu. Znamy też inne zasady, mniej zasadnicze. Do takich należą prawa dynamiki. Te moga być modyfikowane bez naruszania zasad zachowania. Zasada przyczynowości jest szeroko dyskutowana przez fizyków i filozofów – od jej naruszenia włos z głowy nie spadnie. Ot, często obserwujemy korelacje i wyciągamy wnioski o tym co jest przyczyną a co skutkiem, ale nasze wnioski mogą być dysputowane.
 
Czy obiekt może zacząć się poruszać „ot, tak, sam z siebie”? Czy też fizyka na to nie pozwala? A czy my, gdy decydujemy się zrobić krok, gdy podejmujemy decyzję i wcielamy tę decyzję w życie, czy nie poruszamy się tak, sami z siebie? Ktoś może powiedzieć: gdy robię krok, nie poruszam się sam z siebie, korzystam z tarcia, poruszam nogami Ziemię. To wszystko prawda, ale jednak poruszam się „sam z siebie” - chyba, że ktoś zaneguje wolną wolę i zrobi to z własnej wolnej woli. Bo gdy ktoś neguje wolną wolę i ta negacja jest czysto deterministyczna, to niewiele z tej jego negacji wynika – ot ruch atomów kazał mu tak zrobić – jeszcze jedna pomyłka źle zaprogramowanego robota.
 
Nie bądźmy więc robotami, działajmy z siebie i niechaj dzisiaj będzie inne i lepsze niż wczoraj, by jutro mogło być inne i lepsze niż dzisiaj.
 
  Snow
 

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie