Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
2104
BLOG

Metafizyka Kurta Gödla - skrót

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 90

 

Kurt Gödel odebrał wykształcenie jako fizyk. Jednak bardziej zainteresowała go matematyka. Był przeciwnością Alberta Einsteina. Choć obaj byli zatrudnieni w tym samym, jednym z najsławniejszych w świecie, instytucie badawczym, Institute of Advanced Study (IAS) w Princeton, przez długie lata o Einsteinie wiedzieliśmy prawie wszystko, o Gödlu prawie nic. O Einsteinie wiedzieliśmy, że nie nosi skarpetek i że gra na skrzypcach. Gödel – bodaj jeden z największych logików od czasów Arystotelesa, był osobą nieznaną.

Godel and Einstein in Princeton

W Princeton Godel i Einstein często wracali  do domu razem.

Profesurę w IAS dostał dopiero po trzynastu latach – rekord wszechczasów w Princeton. Owszem, wiadomo było, że udowodnił ważne rzeczy na temat samych podstaw matematyki i wiadomo było, że nazywa się K. Gödel. Douglas Hofstadter poświęcił sprawom nierozstrzygalności grubą księgę „Gödel, Esher, Bach” ale o samym Gödlu z niej się nie dowiemy. W roku 1982 All John Dawson, matematyk z Uniwersytetu Penn State zainteresował się spuścizną po Gödlu. Pisał do IAS, ale otrzymywał systematycznie tą samą odpowiedź: spuścizna po Gödlu nie jest zarchiwizowana. W końcu jednak otrzymał zaproszenie do Princeton i ofertę zajęcia się papierami pozostałymi po Gödlu. Dostał klucze do komórki i mógł się zająć dwoma wysokimi segregatorami i sześćdziesięcioma paczkami papierów.

 

Czy obiekty którymi zajmuje się matematyka istnieją? Ktoś powie: owszem, w naszych umysłach. Ale czy tylko w umysłach? Gdyby istniały jedynie w umysłach, moglibyśmy je dowolnie zmieniać. A jednak 2+2 będzie zawsze 4 i zmieniając to w naszym umyśle w 2+2=5, będziemy świadomi tego, że oszukujemy.

 

Klasy i pojęcia możemy pojmować jak rzeczywiste obiekty”, mówił Gödel, „istniejące niezależnie od naszych definicji i konstrukcji. Wydaje mi się, że założenie istnienia takich obiektów ma taką samą rację bytu jak założenie istnienia ciał fizycznych.” Gdzie te obiekty istnieją? To trudna sprawa. Gdzieś. Jednocześnie Gödel podważył obiektywne istnienie „czasu”. Pierwszy krok w tym kierunku uczynił Einstein, gdy zaatakował pojęcie absolutnej równoczesności. Jednak Gödel ośmielił się pójść dalej: czas sam nie ma obiektywnego istnienia, jest wytworem ludzkiej świadomości, jest złudzeniem stworzonym na potrzeby tej świadomości. A wszystko zaczęło się od częstych dyskusji z Einsteinem. Gödel zdecydował się spróbować swych sił także w fizyce. Swym świeżym spojrzeniem objął równania pola ogólnej teorii względności i znalazł nowe rozwiązania tych równań – rozwiązania opisujące wszechświat w którym rozróżnienie pomiędzy przeszłością a przyszłością jest niemożliwe. Podniecony tym Gödel mówił, że wreszcie znalazł matematyczną ilustrację tego o czym pisali filozofowie tacy jak Parmenides i Kant – że czas, jego „bieg”, jest jedynie sposobem percepcji rzeczywistości. Swe wyniki opublikował Gödel w roku 1949 w pracy pod skromnym tytułem „An Example of New Type of Cosmological Solutions of Einstein's Field Equations of Gravitation” - „Przykład nowych rozwiązań równań pola grawitacyjnego Einsteina”. Rozwiązania Gödla opisują wirujący wszechświat z pętlami czasu. Podróżując w statku kosmicznym po trajektorii o dostatecznie dużym promieniu możemy w końcu podróży trafić do własnej przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości – wedle woli.

 

Matematyk Rudy Rucker. Odwiedził Gödla w Princeton w roku 1972. Tak mówił o tym spotkaniu: „Słuchając Gödla miałem nieodparte wrażenie że rozumiem wszystko. Gödel zaś słuchał uważnie i rozumiał mnie od początku do końca. Z jego poczuciem humoru, natychmiastowym rozumieniem, było to niemal jak komunikacja telepatyczna.”

 

Wróćmy jednak do Dawsona szperającego w papierach pozostałych po Gödlu. Czego tam nie było? Kwity za piwo z przyjęcia ślubnego, kwity z pralni, fotografie rodzinne, ale także notatniki z niezrozumiałymi symbolami – jakby pisane szyfrem. Dawson się uparł, że Gödla rozszyfruje – w końcu był naukowcem a naukowcy są od rozszyfrowywania zagadek. Okazało się, że notatki Gödla pisane były jak stenogram i to w przestarzałym i mało znanym niemieckim dialekcie zwanym „Gabelsberger”. W dodatku Gödel wprowadził swoje własne w notacji stenograficznej. Praca nad rozszyfrowaniem tych notatek zajmie więc lata, choć sam Dawson mówi, że nie spodziewa się rewelacji. Zainteresowani mogą zajrzeć tutaj.

 

Rewelacje zawarte są natomiast w licznych listach Gödla do swojej matki, Marianny, gdzie Gödel wykładał swe koncepcje metafizyczne. Listy te odsłaniają przed nami idee które stanowiły „napęd” Gödla. Gödel bowiem analizował skrupulatnie wszystko i wyciągał z tego najbardziej prawdopodobne wnioski. Wychował się w rodzinie religijnej, miał jednak także zmysł krytyczny, był realistą, i patrzył na świat na tyle racjonalnie na ile tylko na irracjonalny świat racjonalnie patrzeć można. O światopoglądzie Gödla pisze sporo jego biograf, Wang Hao w „Reflections on Kurt Gödel” (1987). Pisze szczerze, gdy Gödla nie rozumie – pisze, że nie rozumie. Gdy się z Gödlem nie zgadza – tak tez i pisze. Gödel radził mu czytać Biblię i poświęcić więcej czasu na rozmyślania o sprawach ostatecznych. Chińczyk jednak szczerze stwierdza, że go te sprawy nie interesują, że ma więcej co najmniej równie ważnych do przemyśliwania. Jaki obraz Gödla nam się z tego wyłania? Przedstawię pokrótce poglądy Gödla tak, jakby były moimi własnymi poglądami. Bo poniekąd tak i jest.

 

Poglądy Gödla.

 

Dzięki nauce dochodzimy do wniosku, że świat nie jest chaotyczny, że jest racjonalny. Jednakże bez perspektywy „życia po śmierci”, życie nie ma w nim sensu. Skoro przychodzimy na świat nie wiedząc po co, z tysiącem możliwości samorealizacji, realizując jedynie mała część potencjalnie możliwego, zatem aby to miało sens, istnieją możliwości dalszej realizacji w innych światach, w innych życiach. Rośliny i zwierzęta mają ograniczone możliwości uczenia się. Materia nieożywiona praktycznie nie ma takich możliwości w ogóle. Uczymy się więc, i uczymy się przede wszystkim na błędach. W następnym życiu będziemy mogli zrobić z naszych doświadczeń w tym życiu użytek.

Nie wiemy kim jesteśmy. Jednak poprzez głęboki wgląd w siebie możemy dojść do pewnych wniosków.

Ludzie są uprzedzeni w stosunku do religii, ale to na skutek działania instytucji kościoła a nie religii samej. Zgodnie z dogmatem Katolicyzmu dobry Bóg stworzył większość rodzaju ludzkiego, to znaczy dokładnie wszystkich z wyjątkiem dobrych Katolików, po to jedynie by posłać ich na wieki do piekła. Co więcej, liczni filozofowie wybijają ludziom religię z głowy czyniąc tym samym nie mniej zła niż kościół.

Sprawy „ostateczne”, te które są dziś dziedziną religii, staną się kiedyś sprawami nauki. Któż bowiem brał poważnie dywagacje greckich atomistów dwa tysiące lat temu? A jednak dziś nauka zajmuje się atomami, które były kiedyś jedynie mglistymi koncepcjami rozumu filozofów.

Teologiczny punkt widzenia polega na tym, że wszystko co istnieje jest racjonalne i ma sens. Ludzie zdali sobie z tego sprawę od zarania dziejów i stąd powstały religie.

Najbliższą metafizyki Gödla wydaje się być metafizyka Bhagavad Gity.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie