Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
409
BLOG

Błędy w nauce

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

W ilu z publikowanych prac naukowych jest błędów? Jakiej wagi są te błędy? Czy można na nauce polegać? Do tego typu rozmyślań skłoniły mnie ostatnie doświadczenia.
 
W komentarzy pod poprzednią notką pisałem, że studiując monografię matematyczną wydaną przez bardzo poważne wydawnictwo (Birkhauser) znalazłem błędy. Co ciekawe czytając pierwszy raz, jakiś czas temu, tych błędów nie zauważyłem. Dopiero gdy rozpracowywany w książce aparat matematyczny stał się mi naprawdę potrzebny zacząłem sprawdzać linijka po linijce – jako, że nikomu nie ufam, taki już jest jestem. Wtedy zauważyłem śmieszny błąd, łatwy do popełnienia. A z jednego błędu robią się błędy następne i cały rozdział z tej książki jest do przerobienia. Nie wiadomo co się z tego da uratować a co nie.
 
Oczywiście nie dowierzałem sobie, bo przecież to ja mogłem być nawiedzony przez złego ducha i dopatrywać się dziury w całym, jako, że dopatrywanie się dziury w całym to jedno z moich ulubionych zajęć. Dlatego wczoraj przedyskutowałem sprawę z kolegą matematykiem, specem od tych rzeczy, a także skontaktowałem się z autorem fatalnej książki.
 
I jaki tego wynik? A taki, że faktycznie jest tak jak myślałem. Co więcej, książka przeszła przez recenzje a sam autor dyskutował te rzeczy osobiście z innymi wybitnymi matematykami. I nikt z nich błędów nie zauważył. Dodatkowo ten sam błąd pojawiał się w pracach dwóch innych znanych matematyków, choć w ich przypadku błąd nie miał żadnych poważnych konsekwencji, bo była to tylko (błędna) uwaga na boku.
 
Yacenty pytał co to za książka i co to za błędy. Jednak nie odpowiem na to pytanie, nie chcę wkopywać autora który aktualnie jest lekko przerażony i gorączkowo (miałem już dziś od niego telefon) pracuje nad naprawieniem błędów – gdy je naprawi, tzn. co się da naprawić, z pewnością rzecz opublikuje. Jak sam nie da rady naprawić, wtedy ja je naprawię i dam odpowiednią notkę w mojej własnej pracy. A temat jest tak specjalistyczny, więc z pewnością yacenty na te błędy nie trafi.
 
Pisałem też wczoraj o tym, że otrzymałem tytuł „zasłużonego recenzenta” z European Journal of Physics. Czasopismo co prawda nie z tym o dużej renomie, niemniej tytuł mnie ucieszył bo uważam, że nań zasłużyłem. Do recenzowania biorę się bowiem zawsze poważnie. Być może jest to jeden z powodów dla których stałem się czarną owcą w Instytucie Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Co jakiś doktorat czy habilitacja, zawsze byłem przeciwny powoływaniu na recenzentów krewnych i znajomych królika, co było (i, jak widzę, nadal jest) rzeczą powszechnie stosowaną. Czy można się dziwić, że w tej sytuacji jakość nauki nie idzie w parze z ilością?
 
Nie idzie mi o to, by robić sensację. Idzie mi o prawdę.
 
Z tego, że prace naukowe zaierają błędy bynajmniej nie wynika, że cała nauka jest do kitu. Wynika jedynie to, że chcąc mieć pojęcie o nauce nie można polegać na opiniach. Trzeba być samemu ekspertem. Opinie są bowiem kształtowane przede wszystkim przez recenzentów i ludzi lubiących sensacje – a na nich nie można polegać. Z publikowanych prac naukowych, w moim odczuciu, 80-90% to śmiecie. Albo powtarzanie tego co ktoś już dawno był zrobił, tyle, że innymi słowy – co jeszcze nie jest złe, czasem nawet dobre. Albo powtarzanie czyichś błędów. Albo dokładanie błędów własnych. Pozostaje jednak 10-20% tego co jest dobre i wartościowe. Nie-ekspert nie jest w stanie odróżnić plew od ziarna, wybrać tego co dobre i co wartościowe.
 
Wszystko to nie wynika bynajmniej ze złej woli naukowców. Wynika z okoliczności, z presji, tzw. konieczności życiowych, z ludzkiej natury. Nie idzie o to by rwać włosy na głowie. Idzie o to by zdawać sobie sprawę z tego jaką jest rzeczywistość, by patrzeć obiektywnie.
 
W notce poprzedniej poruszyłem też temat książki, która zamierzam napisać. Rozpętała się dyskusja nad tym gdzie wydać, przez kogo. Dyskusja ciekawa. Nie będę jednak komentował ani wyrażał swojej opinii. Nie chcę bowiem dzielić skóry na niedźwiedziu. Gdy już książkę napiszę, wtedy będę sie zastanawiał gdzie ją wydać.
 
Póki co, w pierwszej kolejności, mam do zakończenia swoją własną pracę naukową, postanowiłem ją skończyć i posłać do publikacji w ciągu miesiąca. Nie będę się przy tym jednak w ogóle starał o publikację mojej pracy w którymś z „wysoko punktowanych” czasopism. Z moich obserwacji wynika bowiem, że te wysoko punktowane czasopisma naukowe publikują nie mniej śmiecia niż te inne, czasem więcej, bo są uzależnione politycznie. A nie ma większego wroga dla nauki niż polityka.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie