Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1444
BLOG

Efekt Pauliego – czarne koty i feralne trzynastki

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 65

 

Lubię piosnkę Tamary Mansarowej „Czarny kot” (słowa - L M. Tanich, muzyka - Yu. Sul'ski). A było tak: Żył-był, gdzieś w kątach, czarny kot. Kot był znienawidzony przez wszystkich domowników. Ale piosenka wszak nie o stosunkach wzajemnych między ludźmi a kotem. Mówimy: nieszczęście na horyzoncie gdy czarny kot przebiegnie drogę. A przecież to nie tak, bo nieszczęście spotyka właśnie czarnego kota. W oryginale refren piosenki wygląda tak:
 
Говорят, не повезёт,
Если чёрный кот дорогу перейдёт,
А пока наоборот,
Только чёрному коту и не везёт!
 
Czarny kot
 
Słynny fizyk, laureat Nagrody Nobla (1945) za odkrycie tzw. zakazu Pauliego, odkrywca spinu i twórca hipotezy neutrina (doświadczalnie zaobserwowanego dopiero w roku 1954, 24 lata po sformułowaniu hipotezy i teorii), otóż Pauli miał w sobie coś z czarnego kota, kota którego ludzie przesądnie unikają, a któremu się nie wiedzie.
 
O filozofii i życiu wewnętrznym tego słynnego fizyka dowiedzieliśmy sporo dopiero w ostatnim dziesięcioleciu, gdy w wzmaganiach pomiędzy dobrem wiedzy i kultury a prywatnością życia osobistego zwyciężyła w końcu wiedza i kultura, gdy ujrzała światło dzienne obfita korespondencja Pauliego z Jungiem i innymi na tematy wykraczające poza czystą fizykę. W przypadku Pauliego dostęp publiczny do tej korespondencji odkrył cały nowy świat, bowiem Pauli był wyjątkowo powściągliwy w swoich publikacjach naukowych, opublikował stosunkowo niewiele (np. w porównaniu z takim Nielsem Bohrem, którego ostatnio wydane dzieła zebrane zajmują trzynaście tomów). Pisał natomiast wiele. Jego korespondencja związana z Jungiem, psychologią, pojęciem synchroniczności, problemami filozofii i religii – to ponad 400 listów. Niektóre z tych jego listów liczą nawet po 130 stron. Dlaczego Pauli był, jak sądzę, takim czarnym kotem z piosenki? W komentarzu do niedawnej notki „Kartki z historii: W meczu Chemia-Fizyka wynik 2:1”, notki której bohaterem był tenże Pauli, jeden z czytelników napisał:
 
A wie Pan ,że Pauli miał wyjątkowego pecha do eksperymentów? Szczytem wszystkiego było, gdy pociąg , którym jechał zatrzymał się na poł godziny w Genewie, to ponoć w miejscowych laboratoriach instrumenty szalały.
 
W istocie, krąży i taka anegdotka. Jakie są jednak udokumentowane fakty? Faktem jest, że dobry przyjaciel Pauliego, Oscar Klein, tak pisał mając na myśli Pauliego:
 
How careful one has to be with regard to rules which have been arrived at by an innumerable number of coincidences is perhaps best shown by the fact that it is so easy to produce rules which apparently hold good in a number of instances but which are nonetheless obviously incorrect. I will mention a curious example of such an ‘artificial’ superstition. An acquaintance of mine has acquired the reputation of being some sort of bird of ill omen in that something always breaks in premises which he enters. There is no end to the true - perhaps sometimes a little embroidered - stories which circulate around this ‘effect’ of his, which has long been his own pride and joy. Here it was all just a joke, but had the story happened to arise in a circle of people with an interest in the occult, who were inclined to believe that certain demonic individuals can influence their surroundings by exerting mysterious forces, they would have had as well-demonstrated a ‘supernatural’ effect here as ever there was.
 
Pisze więc Klein o tym jak to do Pauliego przylgnęła etykietka kogoś w wyniku czyjej obecności wszystko się psuje. Oczywiście Klein uważa to za przesąd. Inny fizyk, Marcus Fierz pisał zaś o Paulim tak:
 
It appears that most physicists were not aware that Pauli was much more than a very brilliant and in some ways singular theoretician. But they sensed it. For even quite sober experimental physicists were of the opinion that strange effects emanated from Pauli. They thought, for example, that his very presence in a laboratory produced all kinds of experimental misfortune, almost as if he aroused the malice of the object. This was the ‘Pauli Effect’. His friend Otto Stern, for example, the celebrated virtuoso of the molecular beam, would never allow him into his department for this reason. This is no legend, I knew both Pauli and Stern very well! Pauli himself definitely believed in his effect. He told me that the presentiment of disaster would come to him as an unpleasant tension, and if the anticipated misfortune then actually occurred - to someone else! - he felt strangely released and relieved.”
 
Zatem taki wysokiej klasy fizyk-doświadczalnik jak Otto Stern nie dopuszczał Pauliego do swego laboratorium, wiadomo było bowiem dobrze, że w obecności Pauliego doświadczenie się nie uda. Sam Pauli temu bynajmniej nie zaprzeczał. Często miewał przeczucia, że coś niedobrego ma się zdarzyć. Męczyło go to. Kiedy jednak się już zdarzyło i to komuś innemu a nie jemu, wtedy odczuwał ulgę.
 
Czarnego kota już więc mamy. Ale wciąż jeszcze nie kota z piosenki, bo kot z piosenki to kot któremu się nie udaje. Co się nie udało Pauliemu? To jedno pytanie. Bowiem zaraz po takim pytaniu może nastąpić drugie: czy coś, co się komuś nie udaje jest zawsze nieszczęściem? Czy w takim nieszczęściu nie ma przypadkiem szczęścia? Historyjki o „efekcie Pauliego” to wciąż jeszcze nie fakty a anegdoty. Gdzie są więc fakty?
 
Faktem jest, że w roku 1940 Pauli wyemigrował ze Szwajcarii do Princeton, USA. Wyemigrował z niemieckim paszportem, który jakimś cudem otrzymał pomimo swego w 75% żydowskiego pochodzenia. Zaprzyjaźnił się tam z Einsteinem i z Oppenheimerem. Jednak nie czuł się w Ameryce dobrze, czuł się „Europejczykiem”. Gdy w roku 1942 niemal wszyscy fizycy wybyli z Princeton by pracować nad bombą atomową, Pauli był jedynym fizykiem dużej klasy, który pozostał w Princeton i nie wziął udziału w tych pracach. Oppenheimer się na udział Pauliego w projekcie nie zgodził a Pauli, jak się wydaje, do projektu się nie palił – ale o tym niżej. Choć do dziś nie wiadomo dlaczego Pauliego do prac nad bombą nie wciągnięto, w kołach dobrze poinformowanych mówiło się, że głównym powodem była obawa, że może zadziałać efekt Pauliego, że projekt szybkiej konstrukcji śmiercionośnej bomby się nie uda. I, być może, tak by się też stało.
 
Uwaga: Doceniając niezwykłą wiedzę i geniusz Pauliego, Oppenheimer zaproponował nawet Pauliemu by ten, w czasie samotnego pobytu w Princeton, gdy reszta kolegów pracowała dla wojska, pisał prace podpisując się ich nazwiskami, by w ten sposób „zmylić przeciwnika”.
 
A jak to wygląda od strony naszego czarnego kota, Pauliego? Otóż Pauli choć sam w budowie bomby atomowej nie brał udziału, czuł się jednak moralnie odpowiedzialny za jej konstrukcję którą uważał za wręcz zbrodniczą. Czuł się odpowiedzialny poprzez sam fakt że, jak się wyrażał, „obracał się w kryminalnych kołach” - chodziło oczywiście o fizyków z Princeton. Pauli uważał, że praca uczonych dla wojska jest bezczeszczeniem idei nauki, że jest zbrodnią. W liście do Nielsa Bohra tłumaczył, że nie podpisze apelu uczonych do polityków o zaprzestanie prac nad doskonalszymi jeszcze broniami masowej zagłady, bowiem takie apele uczonych do polityków i tak już niczego zmienią. Sprawa jest z góry przegrana – przynajmniej w aktualnej sytuacji. Zdaniem Pauliego rolą nauki jest poszukiwanie powiązań człowieka z czymś „wyższym”. W roku 1946 Pauli wraca do Europy widząc w czarnych barwach przyszłość Ameryki. W liście do Alberta Einsteina datowanym 19-go września 1946 pisał Pauli:
 
In the more distant future (say in about 5 years), however, I do see the big danger of an intervention of the military in physics (with or without the subterfuge of the plain-clothes commission of non-physicists). Certain indications appear unfavourable. The extensive suspension of purely scientific publishing and the ‘under cover’ work in the university laboratory at Berkeley.
By ‘intervention’ I do not only mean censorship, but also an influencing of the direction of investigation in experimental work. Even without legal force it is impossible to imagine a united front of physicists against such tendencies; it is too easy to entice young people with good positions and career prospects. . .”
 
W dalszej przyszłości (powiedzmy za jakieś pięć lat) widzę jednak ogromne niebezpieczeństwo interwencji i wpływu wojska na fizykę (niezależnie od tego czy będzie to wpływ bezpośredni czy też poprzez komisje z wtyczkami w cywilnych ubraniach). Wiele na to, że tak właśnie będzie, wskazuje. Rozległa kontrola naukowych publikacji i badania po przykrywką w laboratorium w Berkeley.
Przez „interwencję” rozumiem tu nie tylko cenzurę lecz także wpływ na sam kierunek badań doświadczalnych. Nawet bez wpływu poprzez stanowione prawa nie można sobie wyobrazić zjednoczonego frontu fizyków przeciwko takim tendencjom. Jest bowiem bardzo łatwo zwabić młodych ludzi perspektywami dobrych posad i karier.”
 
Cóż, Pauli się tu nie mylił. To, co przewidywał – nastąpiło. Dla jednych, myślących tak jak Pauli jest to nieszczęściem. Dla innych, tych mających posady i robiących kariery – jest to szczęściem. Tak przynajmniej to odbierają.
 
W liście do Pauli to Ralpha Königa, datowanym 10 marca. 1946 pisał Pauli:
 
To sum up, I should like to say that it seems that there must be very deep connections between soul and matter and, hence, between the physics and the psychology of the future, which are not yet conceptually expressed in modern science. [–––] Such deep connections must surely exist, because otherwise the human mind would not be able to discover concepts which fit nature at all.”
 
Podsumowując zatem, chciałbym powiedzieć iż wydaje mi się, że winien istnieć głęboki związek pomiędzy duszą i materią, pomiędzy fizyką i psychologią przyszłości, związek dotąd nie znajdujący wyrazu we współczesnej nauce [----]. Tego typu głęboki związek zapewne musi istnieć, inaczej bowiem umysł ludzki nie byłby w stanie odkrywać pojęć tak doskonale pasujących do przyrody.”
 
I tyle mojego kazania na niedzielę 13-go września Roku Pańskiego 2009. Trzynastka jest feralna, podobnie jak czarny kot. Świetnie się zatem składa.
 
---
Główne źródło: Suzanne Gieser, "The Innermost Kernel. Depth Psychology and Quantum Physics. Wolfgang Pauli's Dialogue with C.G. Jung", Springer 2005

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura