Eter, choć nie ma podobno żadnych właściwości takich jak smak lub powonienie, jednak faluje. W eterze powstają też zawirowania tworzące okna i mosty. Przez te okna i mosty można dostać się, w wyniku procesu atomowej międzywymiarowej remolekuraryzacji do innej rzeczywistości. Nie tak znów odległej, a jednak innej. Wiatr eteru przyniósł mi następującą wiadomość:
Niemcy: 100 profesorów podejrzanych o branie łapówek za doktoraty.
Procedura działała od lat i była dobrze zorganizowana. Istnieje mianowicie, zlokalizowana w Bergisch Gladbach w pobliżu Kolonii, instytucja pod nazwą „Institut für Wissenschaftsberatung" - „Instytut Konsultacji Naukowej”. Konsultacje kosztowały studenta od 4,000 do 20,000 Euro. Instytut wyszukiwał studentowi profesora, który poprowadziłby doktorat. W przypadku pomyślnego zakończenia doktoratu profesor otrzymywał od Instytutu „rekompensatę” w wysokości 2,000 do 5,000 Euro. W wyniku podejrzenia jednego z profesorów prawa w Hanowerze w marcu 2008 policja przeszukała siedzibę Instytutu. Znaleziono dowody. Profesora skazano na trzy lata więzienia i grzywnę. Ale to był dopiero początek. Inny aktywny profesor przyjął łapówki na łączną sumę 200,000 Euro – wypromował 60 doktoratów w ciągu siedmiu lat.
Podejrzani są także profesorowie z uczelni we Frankfurcie, Tuebingen, Lipsku, Rostocku, Jenie, Bayeruth, Ingolstadt, Hamburgu, Hanowerze, Bielefeld, Hagen, Kolonii i w Berlinie.
Oczywiście nie sądzę, by rzecz dotyczyła takich dziedzin jak fizyka czy matematyka. Prawo, medycyna – to co innego. W całej mojej profesorskiej karierze chyba tylko raz czy dwa razy zjawiła się u mnie mama studentki czy studentka i roztaczała wizja tego jak to moja sytuacja życiowa mogłaby się poprawić gdyby córka czy syn zdali dany egzamin. Mój brak zainteresowanie w poprawie własnej sytuacji życiowej uznany został za przejaw upośledzenia i działalność wręcz aspołeczną.
Na ile rozpowszechniony jest w Polsce proceder stosowany w Niemczech – tego nie wiem. Czy istnieją w Polsce instytucje podobne do wymienionego w notce Instytutu Konsultacji Naukowej? Mam złudzenia, że Polacy są tu mniej przedsiębiorczy niż Niemcy. Profesor z Niemiec tłumaczył, że pieniądze były mu naprawdę potrzebne – na remont mieszkania w Hamburgu. Tłumaczenie w pełni logiczne. Pieniądzem należy ponadto obracać. Czy w Polsce obowiązuje ta sama logika co w kraju Kanta? Czy też może logika wielowartościowa Łukasiewicza?
Gdzie jest tu problem? Jak go rozwiązać? W USA rozwiązano problem dość prosto: doktorat można sobie legalnie kupić. Prawda, że nie każdy uniwersytet doktoraty sprzedaje, ale jest wystarczająco wiele takich, co to robią. Jest w czym wybierać. W Rosji z kolei można, o ile mi wiadomo, jak się bardzo chce i ma środki, zostać członkiem Akademii. No, tej „alternatywnej”. Waldemar z pewnością sprostuje, jeśli się mylę.
Komentarze