Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
169
BLOG

Wiedza

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 166

 

W życiu naszym nie ma większego dobra niż wiedza. Wiedza o świecie zewnętrznym, tym który nas otacza, jak i o świecie wewnętrznym, tym w nas i tym w naszych bliźnich. Bowiem jedynie wiedza, gdy opanowana i stosowana, może uchronić nas przed niebezpieczeństwami dla ciała i duszy.

Pełno wokół nas kłamstw. Pełne kłamstw i przekłamań są nauki ścisłe i przyrodnicze, pełna kłamstw jest historia, kłamiemy my, kłamią nasi bliźni, kłamią uczeni, księża i politycy, kłamią media, kłamią profesorowie i kłamią sprzedawcy zabawek i relikwii. Kłamią lekarze i kłamią i kłamią pacjenci. Wszystko to „dla wyższego dobra”, gdzie „wyższe” jest całkowicie subiektywne i nakierowane jedynie na zabezpieczenie własnego spokoju ducha i dobra materialnego nas samych i naszych rodzin. A my wśród tych kłamstw żyjemy, ocieramy się o nie codziennie, przesiąkamy.

 

Przykład z życia blogowego: ktoś pisze „Ja zawsze sięgam do źródeł.” A co to za źródła? Tym źródłem jest np. Biblia. I cóż to za „źródło”? Jak powstawała? Jak ulegała korupcji? Kto i jak ją pisał? Tak daleko nasza delikwent sięgał nie będzie, bo, jak napisze, „to grozi ekskomuniką”. Człowiek taki przyjął raz na zawsze pewne dogmaty i już ich nie zakwestionuje, nałożył sobie sam kaganiec.

 

John Polkinhorne to fizyk i ksiądz jednocześnie. W swoich wykładach na uniwersytecie w Nottingham, wydanych w książce p.t. „Faith, Science and Understanding” („Wiara, nauka i rozumienie”) tak pisze:

 

I state very clearly my belief in the value of knowledge for knowledge’s sake, together with my belief in the essential unity of all knowledge.

...

The prime motivation of science lies in the desire to understand the physical world. Contrary to the priorities stated by Karl Marx, scientists give first place to science’s power to understand the world, even over technology’s power to change it.”

 

Stwierdzam jasno iż wierzę w wartość wiedzy dla wiedzy samej, wierzę też w to iż wszelka wiedza łączy się się w jedno.

...

Główną motywacją nauki jest pragnienie zrozumienia świata fizycznego. W przeciwieństwie do priorytetów ustanowionych przez Karola Marxa naukowcy na pierwszym miejscu stawiają rozumienie świata, na drugim dopiero technologię, która ma moc zmieniania świata.”

 

Niby tylko przyklasnąć. A jednak, zaraz po tym nasz ksiądz-fizyk dodaje:

 

Theology has a natural role in an age of science just because it shares with modern science this quest for intelligibility. A theological faculty is a necessary presence in a true university because the search for knowledge is incomplete if it does not include in its aim gaining knowledge of the Creator as well

as gaining knowledge of creatures.

 

Teologia ma swe naturalne miejsce w wieku nauki, ponieważ cechuje ją, podobnie jak naukę, dążenie do zrozumienia. Wydział teologii jest na każdym prawdziwym uniwersytecie potrzebny, albowiem poszukiwanie wiedzy jest niekompletne o ile nie włączy do swoich celów zdobywania wiedzy o Stwórcy i wiedzy o stworzeniach.

 

Niby wciąż jeszcze cacy, ale powoli zbaczamy ze ścieżki wiedzy, bo raptem oto wyróżniliśmy , spośród wielu możliwych dziedzin, teologię. A jaką teologię? Czytamy dalej:

 

Many things could be said about this essentially religious level of experience. Of course, I would want to say them from a Christian perspective, informed by the insights of scripture and of the Church. The hope of a destiny beyond death would then be addressed in terms of the revealed faithfulness of the God of steadfast love and in the light of the resurrection of

Jesus Christ.

 

Wiele rzeczy można powiedzieć o tym w swej istocie religijnym poziomie doświadczenia. Oczywiście chcę opowiedzieć o tym z perspektywy Chrześcijańskiej, opartej na wglądzie mającym swe źródła w pismach świętych i w Kościele. Nadzieja na byt rozciągający sie poza śmierć będzie znajdzie wtedy swój wyraz przez objawioną wierność Bogu niezachwianej miłości i w świetle zmartwychwstania Jezusa Chrystusa..

 

Od wiedzy przeszliśmy więc do wiary, w tym wiary w konkretny mit zmartwychwstania, mit charakterystyczny dla jednej wybranej religii, który z nieznającą granic jednolitą wiedzą nic wspólnego nie ma. Wystarczy postudiować .... no właśnie, źródła. Ale studiowanie i pisanie o tym grozi ekskomuniką! Koniec dowodu.

 

A jak o było gdzie indziej? Czytamy na stronie z chińskim zlepkiem mądrości i głupot „neiye”:

 

Pod koniec czwartego wieku p.n.e nowe władze prowincji Qi postanowiły wzmocnić swój prestiż powołując do życia akademię w stołecznym mieście Linzi. Akademia ta ulokowana w pobliżu bramy miasta zwanej Brama Jixia miała służyć jako magnes przyciągający talenty intelektualne, co przyczyniłoby się zarówno do sławy władców Qi jak również mogłaby służyć dla rekrutacji obiecujących młodych ludzi do władz miasta. Instytucja ta znana jako Akademia Jixia stała się intelektualnym centrum Chin w tamtych czasach.

 

Jixia była atrakcyjna dla wszystkich uczonych mężów bez względu na to czego nauczali. Nie znamy dokładnie procedury przyjmowania na członków, ale możemy się domyślać, że tym czego wymagało się od nauczyciela i jego studentów było znalezienie sobie patrona wśród prominentów Qi, który przedkładał rekomendację władcy. Jeśli dwór Qi uznał danego mistrza za godnego przyjęcia w poczet mędrców Jixii, wtedy mędrzec otrzymywał od władz stypendium wystarczające dla zaspokojenia potrzeb zarówno osobistych jak i jego uczniów. Oczekiwało się w zamian, że pozostanie w Jixia, będzie przyjmował uczniów i uczestniczył w ceremoniach oficjalnych. Gdy akademia powstała, zaczęły napływać do niej rzesze studentów, każdy z nich mógł wybrać mistrza i tradycję według której chciał studiować.

 

Cóż, zależność od władców miasta nie była najlepszym rozwiązaniem. Wcześniej czy później zapewne zwyciężyły intrygi, komuś zakneblowano usta, kogoś wciągnięto na piedestał.

 

W sumie jest to przygnębiające. A może i nie. Bowiem poszukiwanie wiedzy, odsiewanie ziarna od plew, wyhaczanie korupcji, analiza ludzkiej potrzeby religii, źródeł tych ludzkich potrzeb, moga być wielce pouczające. Jest też zrozumiałym, że ludzie od wieków szukali wsparcia w takiej czy innej instytucji, instytucji serwującej im gotowe i wypróbowane recepty, recepty które przeszły przez próbę lat. Ułatwia to życie. Ale, nakładając klapki na oczy, utrudnia zdobywanie wiedzy.

 

Czy Bóg jest, czy Boga nie ma, a jeśli jest, to jaki – to pytania zasadne. Jest to część ludzkiego istnienia jako istoty rozumnej. Istota rozumna powinna jednak także rozumieć, że klapki na oczach rozumieniu nie służą. A uczyć się można na wszystkim i od wszystkich. Od Buddystów, od Taoistów, od Talmudystów i od Chrześcijan. Od fizyków, matematyków, filozofów, biologów i psychologów. Od tych od sztucznej inteligencji i od tych od inteligencji przyrodzonej. Od mistyków i od wróżek. Od poetów i od tych co piszą jasną i zrozumiałą prozą. Kwestia tylko co z tą wiedzą zrobimy. I tu dobrze pamiętać Fausta.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura