Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
898
BLOG

Powstawanie (emergencja)

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 224

 

Z angielska nazywa się to „emergence”. Łacińskie „emergere” - podnosić się. „Emergency” - nieprzewidziane wydarzenie. I o takim właśnie powstawaniu chcę pisać. Gdy coś powstaje z niczego – może to być przewidziane lub nieprzewidziane. W poprzedniej notce zastanawialiśmy się nad powstaniem/stworzeniem świata/wszechświata. Pojawia się więc w naturalny sposób pytanie: czy w tym powstaniu wszystko było „przewidziane”, czy też były tez elementy „nieprzewidziane”. A jeśli to ostatnie, to co to oznacza i jakie ma konsekwencje?

 

Aby od czegoś dyskusję zacząć, zacznijmy od kosmologii. Patrzymy w niebo, widzimy gwiazdy, mgławice, widzimy pewną strukturę, strukturę, którą usiłujemy zrozumieć. Struktura widzialnego wszechświata nie wydaje się być jednorodną. Zastanawiamy się więc nad tym skąd się ta niejednorodność wzięła? Dochodzi do nas promieniowanie tła. Kosmologowie mówią, że jest to promieniowanie z samego Wielkiego Wybuchu. Oczekiwano jednorodności przynajmniej tego promieniowania. A jednak nie tak znów dawno odkryto, że i to promieniowanie ma odchylenia od jednorodności. Odkryto, że Wszechświat jakby miał wyróżnioną „oś”. Nazwano ją żartobliwie „osią zła”.

 

Skąd się wzięła niejednorodność? Możemy sobie przecież wyobrazić idealny wybuch, coś w rodzaju wybuchającego punktu, punkt ten rozszerza się w idealną kulę, kula następnie zaczyna się zapadać pod wpływem grawitacji i ściąga na powrót do punktu. A jednak nasz wszechświat nie jest idealny. Materia zaczęła się gromadzić wokół pewnych centrów. Jak te centra zostały wybrane? Jakim mechanizmem? Czy w ogóle można tu mówić o mechanizmie?

 

Uczeni nie mają na te pytania odpowiedzi. Mówi się, że za niejednorodność wszechświata odpowiedzialne są „fluktuacje”. Na przykład „fluktuacje kwantowe”. Jest to jednak zamienianie jednego nierozwiązanego problemu innym nierozwiązanym problemem. Bo jakie jest źródło fluktuacji kwantowych? Albert Einstein, który tak gorąco protestował, że „Bóg nie gra w kości” nie był w stanie zaproponować alternatywy. Gdyby nawet udało mu się sformułować Jednolitą Teorię Pola (co mu się może i udało, tylko o tym nie wiedział albo coś go odciągnęło z właściwej drogi), nawet wtedy te nieszczęsne fluktuacje nie zostałyby wyjaśnione.

 

Skoro nauka dzisiejsza nie daje definitywnej odpowiedzi na pytanie o fluktuacje, o źródło przypadkowości, indeterminizmu, możemy sięgnąć do źródeł ezoterycznych. Chodzi o to, czy indeterminizm, czyli przyzwolenie na to, by we Wszechświecie działy się rzeczy nieprzewidziane, czy jest to czymś pierwotnym, wbudowanym w konstrukcję tego, co jest, czy też da się jakoś inaczej wytłumaczyć.

 

Gurdjieff w „Opowieściach Belzebuba” pisze o Stwórcy. O tym, jak najpierw stworzył Wszechświat idealny, ale ten zaczął się zapadać i był skazany na śmierć. Stworzył więc drugi Wszechświat, tym razem „otwarty”. I widział, że to było dobre. Czy można to interpretować tak, że indeterminizm został wbudowany w pierwotną strukturę naszego wszechświata? A jeśli tak, to gdzie? Czy na poziomie materii mikro, na przykład w chaotycznych fluktuacjach próżni? Czy może na poziomie ducha, świadomości, w ten sposób, że pozorny brak determinizmu w materii jest tylko odbiciem wolnej, zatem niczym nie zdeterminowanej woli ducha?

 

W innych jeszcze mitach na początku był chaos, Pleroma. Co to jednak jest „chaos”? Jak go zdefiniować? Jak go opisać? Czy nie jest to po prostu inne wyrażenie dla nieprzewidywalności? Czy był to chaos „idealny”? Co by to miało znaczyć? I dlaczego z tego chaosu powstało coś a nie coś innego?

 

Niedawno pokazywałem na fotce stertę nowych książek, które przyniosła mi poczta. Jedną z nich jest „The emergence of everything” - „Powstanie wszystkiego” Harolda I Morkowitza, profesora biologii na uniwersytecie George'a Masona. Rozdział 32 tej książki nosi tytuł „The Spirit” - tłumaczyć chyba nie muszę. Przetłumaczę jednak ostatni akapit z tego rozdziału, bo mi się podoba:

 

I assume that something new will emerge in human society, and it will present us with undreamed possibilities in science and the arts. This emergence requires our efforts and requires something spiritual that goes beyond the mind. There will be a new emergence, and we will play a part in what the emergence is. That is our destiny”

 

Zakładam (lub „przypuszczam”), że coś nowego powstanie (wynurzy się) w ludzkiej społeczności, coś co otworzy przed nami możliwości o których nawet nie śniliśmy tak w naukach ścisłych jak i w humanistyce. Aby to jednak mogło zajść, konieczny jest nasz wysiłek i konieczne jest coś duchowego, co wykracza poza nasz umysł. W tym nowym, które powstanie będziemy mieć rolę do odegrania. Takie jest nasze przeznaczenie.”

 

Tichy z pewnością przetłumaczyłby ten akapit lepie, bardziej literacko i dokładniej. Ale nawet z mojego niezgrabnego tłumaczenia można się chyba domyślić co miał autor na myśli (albo na duchu). Bo ja mam na myśli coś podobnego. I pewnie wielu myśli podobnie, tyle, że każdy zabarwia to na swój sposób.

 

Uwaga: Kto ciekaw, może zajrzeć i zobaczyć co Eine pisał na podobny w Emergencja w fizyce i w przyrodzie.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura